beautiful

beautiful

poniedziałek, 14 grudnia 2015

świąteczne prezenty

Przyszedł czas na świąteczne szaleństwo.
Sklepowe koszyki pękają w szwach, a kolejki do kas sięgają wejścia do galerii.
I ja się pytam - CZY TO JEST NORMALNE??????

Co kupić moim bliskim???
To podstawowe pytanie jakie w tym czasie zadaje sobie większość ludności świata.
Czy ten prezent spodoba się moim rodzicom, dziadkom, braciom, siostrom, ple pla plum
lalala.
Czy prezenty świąteczne to dobry pomysł?
Czy to że kupimy komuś prezent na święta, zgładzi wszystkie nasze "grzechy"?


Dla mnie. Osobiście. Święta są czasem spędzanym z rodziną. Czasem w całości spędzonym z rodzicami, bratem i dziadkami. Niby nie robimy sobie prezentów, chociaż jak ktoś wpadnie na jakiś kreatywny pomysł, to kupuje. Ale nie wyznaję zasady "muszę coś kupić rodzicom/dziadkom/bratu na święta" bo zwykle nie mam ŻADNEEEEGO pomysłu.
Czas świąt to wspólne gotowanie, zapach goździków i pomarańczy, pieczenie pierniczków, jedzenie kiślu żurawinowego, siedzenie długo w rodzinnym gronie i oglądanie słodkich, świątecznych komedii w telewizji (jak na przykład Holiday czy Listy do M), słuchanie zabawnych piosenek w wykonaniu zespołu Radiowej Trójki, szykowanie stołu, mycie okien, wymienianie zasłonek i sprzątane całego domu na dwa tygodnie przed Wigilią, to jak tata czyta co roku ten sam fragment Biblii, a mama się wzrusza, jak łamiemy się wszyscy opłatkiem i życzymy zdrowia i dotrwania do następnych świąt, czekanie o 12 w nocy (rok w rok) aż zwierzęta zaczną mówić.
To są dla mnie święta.
A nie wyczekiwanie na prezenty i zastanawianie się "kasa... to pewnie od babci.. książka. to od cioci. a ten sweterek?"
Nie. To nie dla mnie.
Ale może też dlatego, że już mam swoje lata. Już swoje przeżyłam. Już nie jestem dzieciaczkiem i wiem że niektóre rzeczy dadzą mi szczęście tylko na chwilę. A później schowam je do pudełka i zapomnę na długi czas.

A poruszę jeszcze jeden temat.
Co sądzicie o tej sztucznej radości, która ogarnia nas w święta?
Za każdym razem zastanawia mnie fakt, iż ta radość stopniowo znika po podzieleniu się opłatkiem, a czasami nawet dwa dni po, ludzie znowu są zimni i niechętni do współpracy.
Dużo słyszymy o "szlachetnej paczce" "pomóż najbiedniejszym" i inne. Ale czy w czasie świąt pomagamy tylko w celu usprawiedliwienia się?
"Jest biedny. Teraz mu pomogę, bo są święta. To niech się spotka z rodziną, niech zjedzą razem Wigilijną kolację."
Tylko... Dlaczego taka empatia występuje tylko w okresie świątecznym?

Wydaje mi się, że pomagać powinniśmy przez cały rok. Nie tylko w święta. Co prawda mówi się, że czas świąt to czas dobroci i miłości. Ale czy to znaczy, że jak w Wigilię jestem dobrym człowiekiem i pomogę jakiejś obcej babci wejść do tramwaju, drugiej ustąpię miejsce, a trzeciej podniosę jabłka bo jej się rozsypały na chodniku. To czy jakiś czas później mogę te trzy babcie olać i nawet na nie nie spojrzeć?
"Ojej. Starsza, wychudzona pani o nóżkach grubości moich rąk wsiada do tramwaju z wózkiem, i nie może go wnieść do środka, bo taki jest ciężki. Eh. Skoro sobie tyle nabrała to niech to teraz za sobą ciąga."
No i przecież nie obchodzi to nikogo, że to mogłaby być JEGO babcia, a w tym wózku wiezie przed chwilą zakupione ziemniaczki, pierś z kurczaka i jabłuszka na obiadek dla wnusia. DLA NIEGO. Dla tego z tramwaju, który nie ma ochoty jej pomóc, bo właśnie pisze do dziewczyny SMSa o tym, że wstał dziś o 9, a na śniadanie zjadł bułkę z szynką.


KARMA - jest to przyczyna – rozumiana w sensie prawa przyczyny i skutku. Filozoficzne wyjaśnienie karmy różni się pomiędzy tradycjami, jednak główna idea głosi, że czyny tworzą przyszłe doświadczenia i przez to każdy jest odpowiedzialny za własne życie, cierpienie i szczęście, jakie sprowadza na siebie i innych.
Innymi słowy. Wszystko co z ciebie wypływa, do ciebie wraca. Jeżeli dajesz ludziom dobrą energię i oferujesz pomoc, kiedyś tobie ktoś pomoże. A jeśli sam jesteś do świata nastawiony negatywnie, świat też cię nie polubi.


Dlatego jestem jak najbardziej za sprzedawaniem dobrej energii. W każdej chwili. W każdym etapie życia. I zawsze z myślą, że kiedyś to do nas wróci.
A przecież lubimy dostawać ładne rzeczy, miłe słowa i doznawać przyjemne emocje..

Trzymajcie się ciepło :)
(szczególnie w te zimne i nieprzyjemne dni ♥ )

niedziela, 15 listopada 2015

uczucia dzikiej studentki

Nie mam ochoty robić nic.
Autentycznie nic.
Nie mam ochoty się uczyć.
Nie mam ochoty wyjść na dwór.
Nie mam ochoty myśleć.
Mogłabym być chętna do rozmowy, spania, leżenia, słuchania tego co mówią ludzie..
denerwuje mnie wszystko..
ale to chyba ze stresu.
Jutro mam kolokwium z etyki. We wtorek z ekonomii. Nic nie umiem. I wydaje mi się, że to jest powodem moich humorków..
Poza tym nie bardzo dogaduję się z ludźmi z roku.
Nie umiem się do nich otworzyć. Nie umiem zagadać. Tylko siedzę i słucham.
Pytam czy mogę usiąść obok, a potem grzebię w telefonie..
A tak strasznie brakuje mi ludzi.
Brakuje mi moich przyjaciół. Co prawda widziałam się z nimi w piątek, ale nie wygadałam się. Nie czuję jakiejś takiej "pustki" po wylaniu emocji. Trzymam wszystko w sobie. Boję się że wyjdzie mi to na złe..
Boję się, że w końcu pęknę. Albo przestanę chodzić na zajęcia, bo nie mam tam z kim rozmawiać.
Boję się, że się popłaczę w końcu któregoś dnia przy nich wszystkich.

Dobija mnie ten stan, ta pogoda, to otoczenie.
Czy to jesienna depresja?
W każdy poniedziałek płaczę za weekendem.
Bo to jedyny czas kiedy mówię.
Bo to jedyny czas kiedy spotykam się z ludźmi.
Bo to jedyny czas, kiedy jak jestem w tłumie jest mi dobrze.
Bo to jedyny czas kiedy uśmiecham się ze szczęścia.


Już się nie odzywam.
Już nie dołuję.

Jutro poniedziałek.
Łagodnego powrotu do rzeczywistości.

czwartek, 12 listopada 2015

nic dodać.....

hmm..
Miałam coś napisać miłego, pogodnego i ocieplającego atmosfere....
Ale nagle wpadłam w emocjonalny dołek, i już nic pozytywnego nie umiem z siebie wykrzesać :(

Brakuje mi ludzi..
To że mam ze 150 osobami wykłady na uczelni tego nie usprawiedliwia..
Brakuje mi rozmowy. Brakuje mi śmiechu. Brakuje mi moich przyjaciół..

Ale (uhuhuhu! wpadłam na coś pozytywnego :3 ) JUTRO SIĘ WIDZĘ Z MOIMI MAGICZZNYMI KREJZOLAMI! idziemy na pizze bo Martyna i Przemek mieli  ostatnio urodziny. :3




No.


i tym jakże pozytywistycznym akcentem zakończę moją dzisiejszą wypowiedź.

kolorowej nocy ♥

środa, 11 listopada 2015

50 twarzy Karoliny

Dzień dobry! Dobry wieczór!

Jakiś czas mnie tu nie było..
(No ale zdarza się... Każdy ma jakieś sprawy na głowie...)
ALE JESTEM SPOWROTEM!!!!!!!
(Słowniczek "bloggera" pokazuje mi się, że się mylę w pisowni.... Ale.... chyba nic z tym nie Zrobie..)

Strrasznie mnie plecy bolą ale to chyba nie ma znaczenia w tej chwili....

Takkkk czy owak!
Pisałam ostatnio z moimi przyjaciółmi (tak jeszcze ich mam kilku) i nagle dostałam wiadomość "Karolina ile ty masz twarzy!" - wyjaśniając, zawsze wysyłam mnóstwo minek, buziek i emotikonków, bo jestem bardzo empatyczną, ekscytującą się, nienormalną osobą, która przez wysyłanie minek, wyraża przez internet swoje emocje.
Ale wracając do tych twarzy...
Ile ja mam twarzy???
I zaczęłam się tak nad tym zastanawiać....... I MAM oficjalnie 50 TWARZY!

Więc:

50 TWARZY KAROLINY:
1. uśmiechnięta Karolina
2. śmiejąca Karolina
3. zachwycona Karolina
4. rozśmieszona Karolina
5. Karolina udająca rozśmieszoną Karolinę
6. "nie śmieszne"
7. Karolina z miną "ee.. serio....?"
8. Karolina która nie dowierza
9. Karolina kaczka
10. Karolina zezulec
11. poważna Karolina
12. nieśmiała Karolina
13. Karolina się zawstydziła
14. smutna Karolina
15. Karolina płacząca (ze śmiechu)
16. Karolina "ups.... przyyyypał"
17. Karolina która widzi czekolade :3
18. zakochana Karolina
19. Karolina "nikt mnie nie lubi"
20. Karolina wielkie oczy
21. Karolina mops
22. Karolina rybka
23. dziubek Karoliny (chyba najczęciej przyodziewana twarz :P)
24. zdenerwowana Karolina
25. Karolina nie odzywaj się do mnie
26. myśląca Karolina (wbrew pozorom zdarza się)
27. rozmarzona Karolina
28. Karolina w autobusie
29. Karolina "nie mam zdania ale o tym nie mówię"
30. Karolina "moje zdanie się liczy"
31. zawiedziona Karolina
32. Karolina "nikt mnie nie kocha" (co częściowo się pokrywa z twarzą numer 19)
33. Karolina "muszę sobie krzyknąć"
34. Karolina "nikt mnie nie chwali"
35. Karolina alkoholik
36. Karolina z głupawką
37. Karolina która widzi zabawnych ludzi na mieście
38. Karolina "nie wiem w co się ubrać"
39. niezadowolona Karolina
40. Karolina która pamięta tylko o tym że nie wzięła magnezu
41. Karolina i jej życie na we♥it
42. zestresowana Karolina
43. Karolina "nie chce mi się"
44. zainspirowana Karolina
45. Karolina "co tam pisze?"
46. Karolina "co ty mówisz....???"
47. Karolina mówiąca/myśląca "heheeee"
48. Karolina dająca przykłady  "na chłopski rozum.." na lekcjach o prądzie..
49. Karolina mówiąca "....taaaaaak......"
50. Karolina "ohhhh jjaka ja jesssstem śmieszna", kiedy nikt się nie śmieje.....

Wbrew pozorom, wszystkie te twarze się od siebie różnią. Mniej lub bardziej, ale się różnią. :P
Możliwe że znalazłabym jeszcze kilka, kilkanaście, albo nawet kilkadziesiąt twarzy, ale po pjerwsze ... nie chce mi sie :P a po drugje... bądźmy szczerzy.. nikt nie chce aż tak dokładnie mnie poznać....  A nawet jeśli myśli  że chce mnie tak dokładnie poznać... to odrazu mu mówię, że nie chce mnie aż tak dokładnie poznać.
Sama sie dziwie że czasami ze sobą wytrzymuje............

Także tego...
BOŻE ILE KAROLIN!!!!!!!!!!
Chyba pierwszy raz w życiu tyle razy użyłam swojego imienia w jednej sprawie!
Nawet jak składałam dokumenty do wojska to nie chcieli aż tylu moich podpisów - tylu moich imion na papierze. A w internecie nawet jednego nie chceli..:P

Ohohoho. Taka zabawna jestem.
Boki zrywać

Wstawiłabym zdjęcia obok każdej twarzy.... Ale jestem świadoma faktu, iż nikt nie chce mojej twarzy oglądać. Chociaż jest piękna i cudowna. :P


Nie zanudzam was już... ♥

Kolorowej nocy :3 ♥

sobota, 24 października 2015

bez tytułu

Dzień dobry.

Jestem zaskoczona, że aż tyle wyświetleń już...
łoooooooooooooooooooooooooo

A wracając do rzeczywistości.
Wprowadzam sobie nową dietę cud - brak diety.
Tak naprawde chciałaby coś zrobić ze sobą. I poza tym że zamiast wfu mamy na Politechnice aerobik ( :3 ) chciałam wprowadzić też jakieś ciekawe modyfikacje do mojego jadłospisu.. Ale jestem świadoma, że to nie wyjdzie, więc nawet nie zaczynam.
W moim domu to mama rządzi w kuchni i to ona proponuje (rozkłada na stół) dania.
W każdym razie. Zaczęłam ćwiczyć. Znowu. Raz w tygodniu, ale jak na początek chyba nie najgorzej.

Taak.. Początek...

Nie ważne.


W zeszły weekend byłam u Weroniki. (jak już możliwe że wspominałam) to moja bliska koleżanka. Znamy się od podstawówki. Jesteśmy prawie sąsiadkami. Widujemy się dosyć rzadko, ale co jakiś czas przypominamy sobie o sobie. :P
Lalala
Więc Weronika przeprowadziła się do Wrocławia i tam teraz studiuje. Narzeka trochę na samotność, ale zdążyła już poznać kilka ciekawych osób.

I jak tak siedziałam w tym jej mieszkanku..... Myślałam tylko o tym, że też chciałabym już mieszkać sama.. Oczywiście wiem, że wiąże się to z różnymi konsekwencjami. Ze sprzątaniem, wynoszeniem śmieci, zmywaniem, wstawaniem rano i robieniem sobie (i tylko sobie) śniadań. Pewnie strasznie bym się wychudziła przez ten czas (albo zupełnie odwrotnie), ale miałabym świadomość że jest to "moje miejsce na ziemi". Że stworzyłam je takie jak chciałam, że mam meble takie jak chciałam, atmosferę taką jak chcę. Że nawet powietrze w tym mieszkanku pachnie zupełnie inaczej. Mogłabym zapraszać znajomych, robić im herbatkę, drinki, sprzątać po nich. W końcu nikt by nie mówił "nie, sory nie wpadne, do ciebie jest za daleko". NIE! Mogliby u mnie siedzieć do późnej nocy i wracać nawet na piechotkę.

Nie... teraz się chyba rozmarzyłam...

Tak czy owak..
Moje małe mieszkanko....... To jeszcze nie czas na ciebie.... Przykro mi :(


Ogólnie.. Przepraszam, że mnie tak długo nie było ale.. Szkoła. Znajomi. W końcu jestem teraz studentem. Muszę chodzić na imprezy.
Kim by był student bez imprez?
O właśnie!
Za tydzień idę na imprezę halloween'ową z dziewczynami z mojej paczzki :3
nie przebieram się jakoś specjalnie..
Będę mieć spódnicę za kolanko, czarne rajstopy, białą koszulkę i wysokie buty.
(to chyba nic nadzwyczajnego....)
Do tego muszę sobie zrobić jakiś mroczny makijaż - jakbym "wyszła z grobu" i będzie dobrze. Chyba pierwszy raz na takie wydarzenie się nie "przebieram". Nie wiem czy to dobrze czy źle.. Ale podoba mi sie bardzo ten pomysł. :)

co ja jeszcze miałam.....?
Nie wiem..
chyba tyle..

no to..
Miłego dnia :3
i szykujcie stroje na halloween :3
widzimy się na mieście :3

sobota, 3 października 2015

kiedyś

Po dość długiej nieobecności powracam.
Właściwie cały wrzesień gdzieś latałam. Byłam na integracji z Politechniką.
Cudowni ludzie. Cudowna atmosfera.
W takim razie dlaczego nie poszłam na MEL?

Tak czy owak rozpoczęłam już studenckie życie.
Jak na razie jest całkiem fajnie. :)


Spotkałam się dziś z Martyną.
Byłyśmy na plaży nad Wisłą.
Rozmawiałyśmy o sensie życia.
O studiach.
O alkoholu.
O ciuchach.
O rodzicach........
Bycie rodzicem musi być takie stresujące.
Głównie dlatego że:
1. Rodzice zachowują się jakby chcieli przeżyć za nas życie
2. Rodzice dmuchają na zimne
3. Rodzice mówią "Nie wsadzaj łapki w ognisko bo się poparzysz", nie biorąc pod uwagę, że jak nie dotkniemy to nie będziemy wiedzieć co znaczy 'poparzyć się'
4. Rodzice z jednej strony chcą, żebyśmy zachowywali się jak dorośli, a z drugiej chcą czuć się potrzebni
5. Rodzice zamiast cieszyć się z naszej samodzielności - tego że mają chwilę spokoju od wychowywania nas - płaczą, że dorośliśmy i czują się niepotrzebni

Oczywiście zależy jakich kto ma rodziców. Jakimi są ludźmi. Czy się bardzo przejmują.
Moi rodzice są troszeczkę nadopiekuńczy. Ale nie przeszkadza mi to. Do momentu kiedy mam "wolną rękę". (W cudzysłowiu, bo nauczyłam się już jednocześnie robić co chcę i podporządkowywać się woli rodziców.)

W każdym razie doszłyśmy do wniosku, że to co robią rodzice jest troszeczkę... dziwne..
Z jednej strony "jak się nie przewrócisz to sie nie nauczysz" a z drugiej "nie biegaj tak szybko bo się przewrócisz". Jakby nie wpadli (przez tyle lat swojego żywota) na to, że (oni też tak mieli) przecież jak się nie przewrócę to nie będę wiedzieć, że trzeba wyżej nogi podnosić w czasie biegania!

Nie wiem......
Zupełnie nie wiem co mam o tym myśleć.

Pewnie jak będę rodzicem to też będę się stresować.....
Ale..
Już mam takie małe postanowienia..
Że będę "fajną" mamą. Wychowam moje dzieci najlepiej jak będę potrafiła. Postaram się być dla nich "dobrą wróżką". A jak dorosną zostanę pewnie przechrzczona na drzewo mądrości. Albo coś takiego. Postaram się dawać im wybór. Ale jednocześnie nauczyć ich wybierać mądrze.

Ale jeszcze wszystko przede mną.
Jeszcze studenckie życie.
Alkohol.
Imprezy.
Ludzie.
Szaleństwo.

Chociaż i tak wiem, że będę wracała do domu przed 22 i uczyła się pilnie prawa.

Życie potrafi zaskakiwać.

Kolorowej nocy ♥

wtorek, 1 września 2015

kilka słów o odchudzaniu

Od jakiegoś czasu mam częste rozkminy na temat wagi i wyglądu.
Jaka ja właściwie jestem..?
Wiem, że nie jestem idealna. Nie mam idealnego ciała ani duszy. Moja psychika nie jest odporna na wszystkie problemy. Mam wiele dziwacznych wad. Za duże nogi. Zbyt płaski tyłek. Za krótkie włosy.
Jak każda dziewczyna w moim wieku dążę do posiadania idealnego ciała i bycia idealną dziewczyną.
Jako ideał uważa się rozmiar 34. Maksymalnie 36. Ja wiem, że aż taka chuda raczej nie będę, bo pewnie same moje kości zmieściłyby się w koszulki i spodnie w rozmiarze 34. Więc o tym numerze nawet nie myślę. Ale wydaje mi się, że cała reszta jest możliwa do osiągnięcia. :)
Wczoraj byłam na siłowni z Martyną, a od kilku dni nie jem mięsa, ani słodyczy.
Zacznę chyba spędzać więcej czasu na siłowni, ponieważ zakwasy jakie dzisiaj odczuwam pokazują mi, że moje mięśnie nadal są na swoich miejscach.
Nigdy wcześniej nie byłam na siłowni.......
Bardzo fajny eksperyment.

Więc jeżeli potrzebujecie kilku rad na doby start:
1. JEŚĆ ZDROWO (owoce, warzywa, nie smażyć - gotować i piec)
2. RUSZAĆ SIĘ! (zapisać się na taniec, jogę, biegać, można ćwiczyć. Na przykład przysiady, pompki, hula-hop. To świetne sposoby i wcale nie trzeba za to płacić :3 )
3. NIE PODJADAĆ MIĘDZY POSIŁKAMI
4. NIE WAŻYĆ SIĘ PO JEDZENIU!

Wydaje mi się, że to całkiem fajny pomysł na start. I wcale nie trzeba wydawać na to mnóstwo pieniędzy.
Łatwo. Lekko. Przyjemnie. I wszyscy zauważą efekt. :)


A żeby nie pić tych wszystkich sztucznych soków można pić wodę z ciekawymi dodatkami.
Mam świetny przepis na ukazanie smaku.
- pokrojona połówka brzoskwini
- kilka owoców czarnej porzeczki (koło 10-15)
- kilka kostek zmrożonego arbuza (koło 10)
wszystko wrzucone do dużego kubka lub dzbanka  i zalane 500ml wody.
Według mnie to świetne połączenie. Zdecydowanie warte spróbowania. :)

piątek, 28 sierpnia 2015

będzie spokojnie aż do menopauzy

Witam.
Nie było mnie cały miesiąc.
Przydałoby się coś naskrobać...

Tak więc naliczyłam w tym miesiącu tydzień spędzony w domu. Siedem nocy przespanych we własnym łóżku. Nie wiem czy to źle, czy dobrze. W tym miesiącu byłam nad Balatonem, w Ustce, mieszkałam przez kilka dni w Warszawie, a wczoraj wróciłam z Mazur.
Wszędzie było super-superancko (matko co to za słowo?!) Wyszalałam się szczerze mówiąc. Już zaczynam dostrzegać, że nie jestem małą dziewczynką tylko dorosłą kobietą. Dziwnie jest, ale powoli zaczynam się przyzwyczajać do dorosłości.
Już ni będzie kolorowych jednorożców, słodkich cukiereczków, czasu na paplanie o niczym, na bycie szaloną rudą. Będę musiała przystopować z we♥it. :(
Za miesiąc zaczynam studia. Muszę spiąć tyłek i dać z siebie wszystko.

Kurcze.
Dorosłość jest taka czarnobiała.
Ale na szczęście idę na studia. Mam nadzieje że to będzie szalony czas.
No nic. Zobaczymy.


Mam ochotę na uroczy romans.
Znaczy się na obejrzenie uroczego romansu. Komedii romantycznej. Popłakanie do telewizora.
Obejrzałabym na przykład "To Tylko Seks" albo "Amelie" albo "Pretty Woman" albo "Holiday" albo "A Lot Like Love" :3
Ojej. Tak mi się nagle zachciało oglądać :3
Aż mi się płakać zachciało.

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
18 września wychodzi HONEYMOON!!!!!! :3
Musze to mieć!!!!!!! Aaaa!!!
Lana ma tak piękny głos. I jeszcze jej piosenki. Ach.

Razem z początkiem września zaczyna się sezon jesienny.
Zdecydowanie muszę iść na jakieś zakupy.
Może jestem banalna kiedy piszę o ciuchach, ale one naprawdę mnie przyciągają :o


Porobiłam mnóstwo zdjęć architektury na Węgrzech. Trochę w Czechach. Zobaczymy. Jak będę miała czas to morze coś wrzucę..:P



W każdym razie życzę miłego piątkowego wieczoru i udanego ostatniego weekendu sierpnia :)

poniedziałek, 27 lipca 2015

i want to have a perfect body, i want a perfect soul

Dobre popołudnie.
Chwilę mnie nie było... Miesiąc.
Pracuję. W magazynie. Na pakowni :P Jest całkiem zabawnie. Spać mi się strasznie chce, bo codziennie wstaję o 6, a chodzę spać kolo 22/23.. Codziennie patrzę w lustro i widzę worki pod oczami. Z każdym następnym dniem są większe i bardziej fioletowe. Ale tak czy owak jest całkiem dobrze. Zarabiam na wakacje i wyjazd integracyjny. Znaczy sie.. To się nazywa wyjazd zerówkowy. Czy jakoś tak.. No nic. Jestem na liście. Muszę wpłacić kaskę i we wrześniu poznam ludzi z którymi będę studiować. :)
W końcu dostałam się na Politechnikę. Kierunek - Administracja. Mam nadzieję że bedzie mi dobrze szło i później będę mogła spróbować na prawo. Ale zobaczymy. :P

W piątek byłam na osiemnastce chłopaka mojej przyjaciółki. Było bardzo fajnie (pomimo, że w piątek musiałam wstać o 6 i być w pracy do 16, a spać poszłam dopiero w sobotę o 7 rano - 20minut w pociągu - a później spałam jeszcze cztery godzinki w domu). Graliśmy w świetną grę, której nazwy nie znam. Było dużo alkoholu. Piękny ogród - dużo wysokich drzew, na których były zawieszone białe światełka choinkowe i pojedyncze lampeczki na baterie. Wyglądało to nieziemsko! :3 Bardzo dobrze wspominam tą imprezę :)
Miałyśmy nad ranem rozkminę jak odmawiać. I że trzeba umieć odmawiać alkoholu (i w sumie czasami nie tylko alkoholu), bo to się może później źle skończyć.... :P

Mam tak ogromną ochotę jechać nad morze..... Jadę co prawda.. dopiero 11sierpnia do Ustki.. A 3sierpnia nad Balaton (to nie morze...) Chciałabym odpocząć.. Cały miesiąc zapiepszam jak głupia. Pakuję wkrętaki, nasadki, wiertła, klucze.. Jestem mistrzem oklejania etui! Dzisiaj faceci z którymi pracuję rozmawiali o tym ile mają pracy, i nagle słyszę "Jak jej nie będzie to ja nie wiem jak my sobie damy radę.." Wyobraziłam sobie wtedy takie wielkie, wystraszone oczy.. Ale jednocześnie zaczęłam się zastanawiać czy po prostu nie chcieli być mili..


"Czy milionerzy są szczęśliwi? Na pewno szczęśliwsi od nędzarzy.."
A ja bym chciała być bogatą milionerką. Kupować to co bym chciała. Zapraszać sztucznych przyjaciół na kolacje w drogich restauracjach. Płacić ludziom dlatego że przebywają w moim towarzystwie.
Nie. Brak przyjaciół, swobody i to, że trzeba się przechwalać wszystkim mnie przeraża. Nie mogłabym tak. Chciałabym. Ale wiem, że długo bym tak nie wytrzymała.
Nie tak zostałam wychowana..
Wolę żyć w moim małym świecie stworzonym ze sztucznych zachcianek, obrazków z we♥it i Lany Del Rey w uszach.



Znowu mnie kompleksy nachodzą. Nie mam nic pozytywnego do przekazania oprócz tego, że piątek będzie moim ostatnim dniem pracy.


Tak czy owak.. Miłego wieczoru ♥

czwartek, 25 czerwca 2015

Najlepsze filmy do obejrzenia!!!

Dzisiaj chciałabym polecić kilka filmów. Zdecydowanie warte obejrzenia. :3

  • Forrest Gump
  • Avengers (obie części)
    i odrazu do tego....... (a najlepiej przed.) oczywiście w wydaniu Marvela:
    • Kapitaan Ameryka (wszystkie części)
    • Thor (wszystkie części)
    • Iron Man (wszystkieee :3 ♥)
    • Hulk
  • Pretty Woman
  • Wielki Gatsby (♥)
  • Słodki Listopad
  • Matrix (wszystkie części :3)
  • 500 Dni Miłości
  • Maleficent
  • Całkiem Zabawna Historia
  • Pamiętnik
  • Holiday (♥)
  • Batman (wszystkie części) 
  • James Bond (wszystkie części :3)
  • Nietykalni
  • Amelia
  • O Północy w Paryżu
  • Zakochani w Rzymie
  • Piraci z Karaibów (wszystkie :3)
  • American Beauty
  • Ciekawy Przypadek Benjamina Buttona
  • Joe Black
  • Diabeł ubiera się u Prady
  • Lejdis
  • Piąty Element
  • Dzień Świra
  • Incepcja
  • Co gryzie Gilberta Grape'a
  • V jak Vendetta
  • Czarny Łabędź
  • Tożsamość Bourne'a
  • Buntownik z wyboru
  • Czekolada (nawet dla samej nazwy.. :P)
  • Vicky Cristina Barcelona (♥)
  • Duchy Goi
  • Dziecko Rosemary (schiza troszeczkę, ale i tak polecam)
  • Między Słowami
  • Wyznania Gejszy
Osobiście wszystkie te filmy obejrzałam i gorąco polecam. Chociażby po to, aby zauważyć że ma się jakiekolwiek wady (ja zauważyłam to oglądając Dzień Świra. Mam mnóstwo wad..:P )

I nie myślcie sobie. Ja też zrobiłam sobie listę.
Muszę obejrzeć: Gorączkę sobotniej nocy, 12 gniewnych ludzi, Pulp fiction, Leona Zawodowca, Piękny umysł, Adwokat Diabła, Edwarda Nożycorękiego, Zapach kobiety, Marzyciela, Dirty dancing, Buntownika z wyboru, Dumę i uprzedzenie, Zakochaną złośnicę, Imię róży i Magię w Blasku Księżyca.

MUST SEE!

Miłego oglądania :3

poniedziałek, 8 czerwca 2015

nadzieja matką głupich

Chamstwo!
Wykluczyli mnie, a robią mi nadzieje. :'(
ja głuptasek..

Dzwoniłam na WAT, bo w zeszłym tygodniu dostałam list z informacją, że odbędą się testy sprawnościowe w lipcu. Ale od Wojskowej Komisji Lekarskiej dostałam list, że jestem niezdolna do pełnienia zawodowej służby wojskowej. I nie wiedziałam czy z uwagi na to, że dostałam list z WATu, mam sie na te testy stawić czy nie. Więc zadzwoniłam się grzecznie zapytać.

- Dzień dobry. Komisja rekrutacyjna.
- Halo. Dzień dobry. Chciałam się zapytać o zasady rekrutacji. Dostałam list z informacją o testach sprawnościowych, ale Wojskowa Komisja Lekarska napisała mi, że jestem niezdolna do pełnienia zawodowej służby wojskowej. I nie wiem co mam teraz robić.
- Odwoływała się pani?
- Nie.
- W takim razie prosze zignorować to wezwanie. Wysłaliśmy je do wszystkich bo nie wiedzieliśmy kto się będzie odwoływał a kto nie. Ale jeśli się pani nie  odwoływała to proszę zignorować.
(w domyśle - NIE CHCEMY CIE PSYCHOPATO NA NASZEJ UCZELNI!)
- Aha. No dobrze. W takim razie dziekuje za informacje. Miłego dnia.
- Do usłyszenia. Miłego dnia.

 Tak. Moje ambitne rozmowy. Może ja też zostane kiedyś sekretarką w jakiejś szkole i będę cisnęła po uczniach i tych co chcą się dostać do szkoły.
No nic. Nigdy nie przepadałam za sekretarkami co nie znaczy, że wszystkie są chamskie. Ta akurat była miła. I mi wytłumaczyła wszystko. No nic. Ale u mnie w liceum były takie..... Ach.... Nawet nie wiem jak to nazwać. no nic. Cudowne nie były.


Dobra. Muszę się zorganizować i zacząć szyć. Muszę kupić szyfon i uszyć sukienkę.
Mam już w prawdzie jakiś materiał. Może jutro się zmobilizuję i uszyję kimono. Jeżeli mi starczy materiału... :o
Zobaczymy.

Skins. Skins. Skins.
Miłego dnia. :3

środa, 3 czerwca 2015

kto odnalazł już sens swojego życia?

Tak sobie jem chałkę i zastanawiam się nad sensem mojego życia.
W sumie... Nie. Nie żyję dla jakiejś dzikiej idei jak rozprzestrzenianie pokoju na świecie (chociaż zwykle jestem tolerancyjna i szanuję różne zdania), nienawidzenie "czarnych" (nie. nie mam nic przeciwko nim), kibicowanie Legii, Cracowii czy innemu piłkarskiemu klubowi (bo w sumie w ogóle mnie nie interesuje piłka nożna. ani ręczna. ani siatkowa. ani w sumie żadna inna)
Moje życie polega. Nie do końca kwietnia polegało. Na wstaniu o 6/6.30 pojechaniu do szkoły. Dowiedzeniu się czegoś ciekawego i powrocie do domu. W maju na tym samym ale zamiast szkoły była matura. Później ten sam powrót do domu, ale o wcześniejszej godzinie. I zakuwanie na następne matury.
Teraz mój czas zabijam przed telewizorem, z laptopem na kolanach, przy maszynie do szycia, igle i nitce (albo dwóch). Ale nadal nie wiem co jest sensem mojego życia. Wiem jaka chciałabym być, co chciałabym mieć, mniej więcej co chciałabym robić (w bliższej przyszłości), ale nie wiem jaki to ma sens. Czy to jest mi z góry narzucone czy też nie.
Wydaje mi się czasami, że Bóg miał co do mnie jakiś plan. I co jakiś czas daje mi znaki gdzie mam iść, bo sama się gubię w tym świecie.
Nie chcieli mnie do żadnego liceum do jakiego złożyłam papiery. Tym sposobem trafiłam na świetnych ludzi, z którymi da się porozmawiać na każdy temat. (oczywiście są wyjątki. ale to zawsze)
Z kolczykiem było podobnie. Chciałam go, ale najwyraźniej nie był mi pisany. Wyjęłam i wszystko jest dobrze.

Doba jest zdecydowanie za krótka. Czasami myślę, że te chwile mogłyby przyspieszyć. Zniknąć. Ale codziennie oglądając zachód słońca uświadamiam sobie, że 24godziny to za mało.
No ale.. Biegu  Ziemi ani Słońca nie zmienie.
Zdarza się. Nie możemy mieć wpływu na wszystko.


Na szczęście znalazłam ostatnio na strychu maszynę do szycia. I teraz zamiast kupować ciuchy, chodzę do sklepów, żeby patrzeć jak są skonstruowane, żeby móc wrócić do domu i zrobić takie sama. Niestety muszę najpierw jechać do sklepu z materiałami i kupić jakieś piękne. Ale przynajmniej już wiem co chcę uszyć. Na pewno jakąś narzutkę zwaną też kimonem. Czarną sukienkę z syfonu. Koszulkę zawiązywaną na szyi.
Muszę jeszcze skrócić moje piękne, nowe, hipisowskie spodnie które dostałam na dzień dziecka :3 Bo się troszkę ciągają po ziemi.. :( Mam przykrótkie nogi. Zdarza się.

Więc moim sensem życia narazie jest szycie i zdobienie. Chyba bym umarła z nudów jakbym nie miała maszyny w domu.
Chociaż teraz będziemy malować salon, więc jest dużo różnych rzeczy do zrobienia.
Będzie majtkowy róż. Jak nie zapomnę to prześlę recenzję do Dulux'a  :P

Ale tak myślę.. Mam dopiero 19lat. Mam całe życie na szukanie sensu mojego życia..
Zobaczymy jak to będzie.

Z uwagi na wczesną porę - życzę miłego dnia. :3 ♥

wtorek, 26 maja 2015

człowiek dobra rada

Więc.
Zaczynając od wydarzeń dzisiejszych.
Byłam u fryzjerki. Mam na głowie kasztanka. Wyglądam dosyć poważnie, ale całkiem fajnie. To taki rudy kasztanek. Do tego minimalnie podcięłam końcówki, ale nadal czekam aż mi włosy urosną przynajmniej do łokci. I wtedy będę je obcinać co miesiąc o centymetr. Żeby ładnie się zregenerowały. I jak już będą piękniutkie to postaram się zapuścić jeszcze dalej. Zobaczymy co z tego będzie. Może przed pójściem na emeryturę zdążę..

A co do wczoraj...
Nie wiem czy jest o czym mówić..
Kolczyk był. I proszę tu nie stwierdzać, że nie jestem słowna. Był.
Ale...
sie
zmył..
Rodzice się strasznie zdenerwowali (bo nic im nie powiedziałam o moich pięknych planach związanych z nosem). Tak czy siak, wyjęłam go. I wyglądam normalnie. Z tym kasztankiem na głowie - jeszcze bardziej normalnie. No ale nic. Być był. Ale tak jak mama stwierdziła - nie dałabym rady go nosić, bo jestem za słaba psychicznie. A jednak kolczykują się i tatuażują ludzie silni. Tacy którzy wiedzą że tego chcieli. Mają siłę i chęć wyrażania siebie.
A ja jestem małą księżniczką, która w sumie nie wie czego chce oprócz otaczania się ludźmi którym na niej zależy i tymi na których zależy jej.

Nie ważne.
Tak wyglądałam.

Zdechła ryba. (Jak to Weronika stwierdziła)
No nic.
Temat jest zamknięty.
Fajne nowe doświadczenia, ale nie polecam jeżeli macie silnych psychicznie i rządzących rodziców. Rodziców którzy już dłużej żyją niż wy.

Lalalala
Umówiłam się na jutro z babcią na naukę szycia na maszynie. Chyba już wspominałam, że chciałabym się nauczyć szyć i zacząć sobie tworzyć ciuszki. Może być całkiem ciekawie :3

Z okazji dnia matki - wszystkim mamom, mamusiom, matuleńkom i matkom życzymy WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. ♥
Ja mojej załatwiłam kilogram truskawek i kwiatuszka. Doszłam do wniosku, że bez sensu jest dawać czekoladę albo inne słodkości szkodzące zembom i tkance mięśniowej. A jak już mają ludzie w zwyczaju - zwykle dzielą się prezentami (czekoladą czy czymś). Moja mama podzieliła się ze mną truskawkami więc tym lepiej zrobiłam. :P

Jutro mam ostatnie zajęcia z francuskiego. (WAKACJE! ♥) Powinnam pani załatwić jakiegoś kwiatka..... Kurczeł.
Znaczy sie. Nie. Kurczaka jej nie będę dawać.
Dobra. Nie ważne.

Aaaaaa. Nie wiem dlaczego czuję wewnętrzny zachwyt..

Przeczytałabym książkę. Jakąś ładną. Z ambitnymi, oryginalnymi opisami stanów emocjonalnych bohaterów. Jakieś romansidło najchętniej......
Jak ktoś... coś.... Jeśli znacie coś takiego to podeślijcie mi linki, tytuły, autorów.. Cokolwiek.
BŁAGAM! :'(

Miłego wieczoru. I pamiętajcie, żeby złożyć mamusiom życzonka. (jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście..)

niedziela, 24 maja 2015

dylematy małej księżniczki

A co to dzisiaj jest za dzień....???? :3
Ostatni dzień bez kolczyka :3
Już się nie mogę doczekać. Ale chyba nie będzie  najgorzej. Boję się samego momentu przekłucia i tego, że będę musiała patrzeć na tą igłę. Aaaaaaa!
No ale może nie będzie najgorzej. Weronika robi sobie tego samego dnia dziurki w uszach. I będzie miała po dwie w każdym :3 Może po przekłuciu skoczymy na pyszną kawę dla uspokojenia emocji. Nie wiem.
Nie wiem.
Nie wiem.

Umówiłam się na wtorek do fryzjerki. Nie wiem właściwie po co do niej idę. Nie mam zupełnie pomysłu na siebie. Mama mówi żeby zrobić rude pasemka, a ja bym chciała wrócić do blondu. Ale podobno kładąc go na ten kolor jaki mam (moje odrosty, kawałek różowy i do końca zgniłe jabłko pomieszane z grejpfrutem) nie uzyskamy takiego efektu. Ale z drugiej strony, jeżeli znowu pójdę w rude pomarańcze, to zawsze będę mieć odrosty. A jak pójdę w blondy to będę znowu szarą myszką jak w gimnazjum. :'( Mi to się strasznie podobał ostatni kolor - ten róż amarantowy. Ale oczywiście będzie "niee! Jesteś już dorosła! Nie przyjmą cię do pracy! Nie będziesz wyglądała poważnie!"
No kurde. Może.. racja, że powinnam przystopować, ale z drugiej strony NIGDY WIĘCEJ SOBIE TAKIEGO KOLORU NIE ZROBIĘ!

Lalalalala.
Idę sobie zrobić maseczkę z pokrzywy bo się zdenerrrrrrwowałam.


Miłego dniaaa. I  pamiętajcie, żeby iść na wybory jeżeli macie taką możliwość. :)

czwartek, 21 maja 2015

jestem jaka jestem

Ach jak cudownie jest być po maturach i mieć wakacje już 21maja :3
Piszę cv i zawożę do jakichś sklepów. Zobaczymy czy gdzieś będą chcieli do pracy taką dziwną, różowo-rudowłosą, niską dziewczynkę po maturze :P
Zobaczymy.


Mogłabym tak wyglądać..... :(

Świetnie. Michał powiedział, że mam napisać coś zabawnego. Hehee.
Chyba nie umiem tak nagle...:(
 

Tak sobie myślę, że byłam strasznie głupia jak ścinałam włosy. Byłam wtedy w pierwszej klasie liceum. Inaczej. Wtedy właśnie miałam iść do liceum. To było trzy lata temu. Miałam wtedy włosy krótkie do brody. Wyglądałam strasznie.
Minęły trzy lata, a moje włosy są do łopatek. Tak teraz myślę, że to był bardzo głupi zabieg. Mogłam je zostawić w spokoju. Teraz byłyby aż do pasa. Byłyby piękne. :'(


Tak się też zastanawiam. Co by było gdybym miała na imię Cassy.. Cassandra. Ładniutko. :3

No nic. Dzisiaj stwierdziłam, że moooooże za dwa lata będę miała włosy do pasa. Ale tak sobie myślę.. Poczekam. I wtedy stwierdzę jakie chcę. I albo zetnę. Albo zostawię. I będą piękne.
Och i ach :3 Jaka będę piękna :p
hahahahahahahahahhahahahaha

Jeszcze CZTERY DNI do kolczyka!!!!! :3 Już się nie mogę doczekać :3 Chyba będę miała sztangę. Albo banana. Bo boję się czegoś większego. Bo nie wiem czy nie dostanę jakiejś poważniejszej pracy. Zobaczymy.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!! Jaram sieeeee!!!! Tak. zdecydowanie banan. :3

Zapisałam się dzisiaj do fryzjera. Na wtorek rano. Tylko jeszcze nie wiem jaki będę chciała mieć kolorrr. Bo moje włosy strasznie się puszą i nie wiem czy to będzie dobrze wyglądało tak jak ja chcę.. Nie wiem..
Ale wydaje mi sie, że w różu i czerwieni czuję się sobą.
buntowniczka
dziecko tęczy i jednorożców
dziewczynka wychowana przez Disneya i rysowany świat

niedziela, 17 maja 2015

odwaga odwaga odwaga

https://www.youtube.com/watch?v=ktjMz7c3ke4
i dlatego właśnie mam zamiar wziąć moje życie w ręce i zacząć je wyciskać. Bo marzenia to coś do zrealizowania. Muszę się bać i robić. Różne rzeczy. Pokonać siebie. Żeby wiedzieć kim jestem. I jak mam żyć, żeby mi samej ze sobą było dobrze.
DAM RADE! A jak się przewrócę to się podniosę. A jak się nie podniosę to sobie poleżę.
Prawdziwe projekty realizuje się z pozycji serca.
A moje serce mówi mi że chcę być chuda, śliczna, mieć septuma, kochać ludzi i mówić im jacy są cudowni.
I będę to robić. Bo chcę. Bo tego potrzebuję.


Miłego wieczoru  ♥
Pamiętajcie żeby słuchać serca, a nie rozumu.

środa, 13 maja 2015

drzemka to podstawowa część dnia. ♥

Matko jak dzisiaj mi wolno czas leci.
Rano wstałam o 6.30. Na 9 matura. Prawie usnęłam pisząc o rolnictwie. No dobra. Napisałam wszystko. Zobaczymy co z tego będzie. Następna i ostatnia matura - polski ustny - już za tydzień. W sumie to nie mogę się doczekać, bo chcę już wakacji.

Dzisiaj mi tak wolno czas płynie. Od pół godziny nie wiem co ze sobą zrobić. Do tego napisał do mnie jakiś dziwny koleś na gadu i sie pyta jakie noszę rajstopy (!!!!!). (WTF?!)
Słucham ostatniego (jeśli się nie mylę) albumu The Drums. I stwierdzam, że jest dość słaby.
Zresztą..... Do samooceny https://www.youtube.com/watch?v=MiKIsE3NpDk

Dzisiaj mam tak senny dzień, że najchętniej bym się strzeliła na łóżko, przykryła kołderką i umierała w otaczającym mnie cieple. Ale nie. Wolę zatapiać się w fali inspiracji wysyłanej przez internet. Głównie na weheartit. Ale w sumie nie ma nic ciekawego ostatnio :'(

lalalala...
lalala...
la..
laala...

No to pośpiewane.

Miłego dnia :3 ♥

niedziela, 10 maja 2015

co tam panie w polityce...? oprócz work out'u

Muszę się poważniej wziąć za siebie. Coraz bliżej wakacje, a ja..... Będę się lansić na plaży w worku po ziemniakach.
Do lipca robimy brzuch i pośladki. Aby w wakacje wyglądać jeszcze lepiej i jeszcze bardziej seksownie. Nawet jak nie mamy do siebie zarzutów.
Ja dążę do tego.


To jest mój cel. I mam nadzieję, że będę wyglądać równie dobrze jak ona.

Co do mojego septuma.. Z biegiem czasu zaczynam się jeszcze bardziej zachwycać. :3
Problemem jednak stają się dziadkowie i rodzice, którzy na pewno nie będą podzielać mojego zachwytu i odrazu każą mi go wyjąć. Ale  staram się o tym nie myśleć. Nie mam zamiaru marnować życia na rzeczy, których w głębi duszy nie chcę. Dlatego szaleję i próbuję wszystkiego. Bo po to żyjemy żeby spróbować wszystkiego i dowiedzieć się, że nie wszystko jest dla nas.

A co do wyborów i wyrażania siebie.
Jak wybory?
Ja właśnie się "kłócę" z Michałem. Wyszło, że nie jestem patriotką i mam orzełka i hymn głęboko gdzieś. Więc nie. Nie mam ich gdzieś. Ale nie są dla mnie aż takie ważne. No okej. Miliony ludzi zginęły za Polskę. Niestety nie potrafię się z nimi utożsamić. I nie wiem jak to jet być przywiązanym do orzełka i hymnu. Nie potrafie.
Możecie po mnie cisnąć, ale nadal nie będę potrafiła.
Nie byłam od małego uczona, że orzełek, hymn i ziemia to najważniejsze co mam. Jestem dzieckiem nowych technologii i uważam, że świat stoi dla mnie otworem. Mogę jechać do jakiego tylko kraju chce i tam pracować. Jeżeli tylko ktoś będzie chciał mnie zatrudnić i jeśli będę miała wystarczająco dużo pieniędzy, żeby się utrzymać.
No nic. Zagłosowałam jak zagłosowałam. Już tego nie cofnę. Jestem zadowolona z mojego głosu. Nawet jeżeli nagle dowiaduję się że nie mam mózgu (w sprawach polityki).

Może i nie mam mózgu. Żyję chwilą. Z tym co jest. Nie myślę o tym co było albo będzie. A przynajmniej staram się. Bo źle znoszę zawód. I tak myślę że... Na pewno nie jestem patriotą.
Ale zdarza się.

Boże jak sie człowiekowi robi przykro, jak się dowiaduje, że nie ma mózgu. Co zabawne jest w to wmieszane więcej ludzi niż on jedyny. Więcej ludzi niż ja nie ma mózgu. Z jednej strony to podnosi na duchu bo nie jestem sama, ale z drugiej.. Jakoś mi tak przykro.. bo jednak wolałabym go mieć..

Kolorowej nocy.

sobota, 9 maja 2015

matura. matura. matura.

Tak więc.. tak.
Cały ten tydzień pisałam maturki. No dobra, nie cały. W czwartek nie pisałam rozszerzenia z polskiego. Ale matmę rozszerzoną w piątek tak. Niestety tak. Bo poszło mi fatalnie. Najgorsze jest to, że moja przyjaciółka - Weronika, i mój chłopak to matematyczne świry. Zrobili wszystkie zadania i (niestety) przy mnie podawali sobie poprawne odpowiedzi. No nic. Wyszło co zrobiłam jest źle. A jak nie wszystko to większość. Trzy punkty dostanę na pewno. No nic. Najwyżej napiszę jeszcze raz za rok.
No nic. Mam nadzieję, że chociaż angielski mi dobrze poszedł, a geografia dobrze pójdzie.

Zobaczymy.

Tak czy owak. Odnowiłam znajomość z Weroniką. Przyjaciółką z podstawówki i jednocześnie sąsiadką. :3 Zgadałyśmy się jakoś przed maturami na odstresowanie. Chodziłyśmy na spacery i szukałyśmy spokoju w naturze.
Ale ogólnie. Zachwycam się, bo obie z Weronką chcemy sobie zrobić kolczyki. Ona uszy. i możliwe, że kiedyś w przyszłości brew. A ja w nosie.
Kolczyku nadchodzę.
Byłyśmy wczoraj w arifie i zapisałyśmy się na 25maja :) Więc od 25maja będę jeszcze bardziej oryginalna. :3

Uhuhuhuhuuu. Bo kiedy mam szaleć jak nie teraz..? Kiedy jestem jeszcze młoda i głupia. Nie chcę później na starość żałować, że czegoś nie zrobiłam jak mogłam się usprawiedliwiać moją młodzieńczą głupotą. O nie nie nie. Nawet jeżeli po tygodniu mam go wyjąć, to wolę wyjąć niż nie zrobić w ogóle i żałować.


Muszę zorganizować maraton z Jamesem Bondem. Bo nie znam tych ostatnich części z Danielem Craig. W ogóle nie kojarzę tych części.
O. Może Michaś też lubi Bonda to sobie razem obejrzymy :3
O nie! Powiedział, że najpierw maraton z Władcą Pierścieni i Grą o Tron! :o
Nie wiem..
Nie wiem..
Zobaczymy.

Dobra. Bo oglądam Bonda.
Wracając do matury.
Z polskiego liczę na 60-70%
Z matematyki na 90%
Z angielskiego na 90-100%
Co do rozszerzeń... Sprawy nie poruszę.. :P

Miłego wieczoru :3

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

kompleksy kompleksy kompleksy

Właśnie przeczytałam cudowne słowa i doszłam do wniosku, że muszę się nimi podzielić z całością.
Wypowiedziane przez Rebel Wilson. Może nie najpiękniejszą aktorkę, ale słowa jakie znajdziecie w tym artykule szczerze mną poruszyły. To oczywiste, że każda kobieta jest inna, ale nie musi to oznaczać, że dziewczyny nie noszące miseczki B i rozmiaru 34 lub 36 nie są śliczne.

Tak. Właśnie do kobiet, dziewczyn i dziewczynek się teraz zwracam.
WSZYSTKIE JESTEŚCIE ŚLICZNE! Musicie tylko w to uwierzyć..

Jestem prawie pewna, że większość z was ma jakieś kompleksy. Nawet niewielkie. Za duży nos, cienka linia ust, chude ręce, nogi, duży tyłeczek, szerokie biodra, wielkie lub za małe stopy.
Ja też mam kompleksy. Tym bardziej przed miesiączką. Wtedy lepiej do mnie nie podchodzić bo (naprawdę) mogę ugryźć. Ale staram się tolerować siebie. Oczywiście kilka rzeczy bym w sobie zmieniła, ale to nie znaczy, że muszę się załamywać.
Wydaje mi się, że mam figurę klepsydry (ale oczywiście mogę się mylić). Szerokie biodra, nie małe piersi.. Jakby zabiegi plastyczne robili za darmo to natychmiast bym tam pobiegła i poprosiła o zmniejszenie nóg, tyłka, piersi. (Ale niestety nie są za darmo. Mój chłopak nie narzeka.) A. I w podstawówce leciały do mnie wyzwiska, że świnka, prosiaczek, grubasek i takie tam.. No zdarza się. Dzieci się nie wini....

Do czego zmierzam.. Oglądając pokazy mody czy Project Runway albo Top Model na TVNie, dobrze widać jak wyglądają modelki. Wysokie, chude, długie nogi, wygładzone twarze. Ale nie dajmy się zwariować. To że one są chude do (czasami) granic możliwości, nie znaczy, że wszystkie dziewczyny mają takie być. Albo odziedziczyły to po rodzicach i mają zapisany w genach rozmiar 36, albo niezdrowo się odżywiają i chorują na anoreksję, przez którą (co jest bardzo możliwe) umrą szybciej.

Dlatego kochajcie siebie. Wszystkie jesteście piękne! Niezależnie od rozmiaru, pochodzenia, koloru skóry czy długości stopy.
Mówi się, że kobiety mają małe stopy, żeby z łatwością mieścić je pod zlewem.
A ja mam duże stopy i mieszczę je idealnie.
Ha!

Więc daję linka:
http://www.cosmopolitan.com/

i moje zdjęcie dla otuchy.
Żeby nie było, że jestem taka piękna jak mi się to wyobraża czasami :P

Papał papał
lalalalalallalala ♥♥♥♥
(aż się zawstydziłam.....)

niedziela, 5 kwietnia 2015

welcome to my crazy world ♥

Porażka! Porażka!

Właśnie zorientowałam się, że kończę szkołę za 19 dni (!), a maturę mam za miesiąc. (!)

Masakra! Masakra!

Ale jak tak sobie o tym myślę.. To jeszcze bardziej się zaczynam stresować... Z matematyki mam do przerobienia 13 działów. Z geografii jest ich koło tysiąca pięciuset... I jeszcze polski. Od cholery czytania. Tak czy owak. Będę musiała się zorganizować i zacząć to wszystko czytać powoli..

Aaaaaa!!!!!

Stres mnie powoli ogarnia!



No nic.
Tak czy owak opowiem o moich ostatnich zakupkach :3

ZAKUPOHOLIZM TAK BARDZO! ♥

Tak więc zakupiłam ostatnio cudowną obcisłą spódnicę (biała w czarne wzorki) i do tego śliczne kolorowe skarpetki w lody (3pary). Wszystko w h&m.ie.
Poza tym kupiłyśmy z mamą w Cubus.iu skarpetki. Szare i beżowe. Gładkie i w kwiatki. (5par)
Ogólnie się zachwycam, bo moja kolekcja skarpet jest tak piękna, że któregoś dnia ją uwiecznię :3
https://youtu.be/gBO5Weig7gU

Ogólnie.. Zaczynam się coraz częściej zastanawiać nad vlog.iem.. Doszłam do wniosku, że byłaby to świetna rzecz, tym bardziej, że to zwykle ludzie podchodzą do mnie, a nie ja do nich.. Krępuję się. Taka jest prawda. No ale nic. Doszłam do wniosku że vlog mógłby podnieść moją samoocenę i mogłabym się wznieść na wyżyny... czegoś tam
Ogólnie chodzi mi o to, że wnioskuję, iż dzięki niemu stałabym się bardziej otwarta na ludzi i mniej bym się krępowała.
Ale najpierw muszę wszystko poobczajać.


Hahahahahaha. Jak idealnie się Charli wpasowała.... :P

Mmmm... Właśnie zaczął padać śnieg...
Czyżbyśmy się cofali do stycznia....?

czwartek, 2 kwietnia 2015

cytrynówka kiblówka

CYTRYNÓWKA NISZCZY!!!!!!!!
Zupełnie inna rzecz, że przed cytrynową była jeszcze orzechówka i jabłkowe somersby.......
To nie zmienia faktu, że nigdy nie przekonam się do cytrynówki.

wtorek, 24 marca 2015

każdy zrozumie jak będzie chciał....

Dobry wieczór.
Więc mam już mojego kaktuska :3
Jest piękny i cudowny :3
https://instagram.com/

W ogóle.. Dopchałam się na paznokcie do tej kobiety. (końcu) I teraz są piękne. Fioletowe i cudowne. ^_^

Porażka. Jak już wcześniej wspominałam złożyłam papiery do Dęblina. I od piątku jeżdżę po Warszawie i "zaliczam" kolejne badania. Wczoraj załatwiłam prawie wszystko oprócz psychologa, psychiatry i ginekologa. Jeszcze nie oddałam krwi ale to jutro załatwie. Tak czy owak. dzisiaj pół dnia spędziłam na badaniach psychologicznych i pan stwierdził mi niestabilność emocjonalną i społeczną. I  w sumie coś jeszcze no ale nie ważne. Tak czy owak jestem niestabilna emocjonalnie. No ale nic. Zdarza się. No nic. Przecież się nie potnę z tego powodu.
Zdarza się.
Poza psychologiem nikt sie do mnie nie przyczepiał. Wszystko miałam dobrze. Znaczy sie mam. Bo mam prosty kręgosłup. I wszystko mam proste i piękne. Ale psychiki już nie.
No nic.
Nie mogę być idealna.


Poszłabym na zakupy... Powydawać pieniądze na piękne rzeczy....
Ach te zachcianki niestabilnych emocjonalnie dużych dzieciaczków..
Eh...

Dobra.. To tyle z mojej strony...
Dla wszystkich zdających maturę za miesiąc.....
hahahahahahaaahahaha


piątek, 13 marca 2015

19latka adoptuje dzieciątko

Od jakiegoś tygodnia odczuwam coś dziwnego. Byłam jakby niespokojna i zdenerwowana. Ciągle mam ochotę na coś słodkiego (albo cokolwiek do jedzenia). Jabłko. Banan. Czekolada. Rybka. Najchętniej ciągle bym coś jadła. Najgorsze jest to, że w ogóle nie odczuwam chęci do picia. Chyba, że mam przy sobie wodę. To wtedy będę pić zamiast jeść. A jeśli sie denerwuję to pije i pije i pije i pije i..... tak dalej.
No nic.
Od tygodnia odczuwam instynkt macierzyński ujawniający się w każdym sklepie w którym można kupić kwiaty i roślinki doniczkowe. Mam na myśli Castorame, LeroyMerlin i Praktikera..
Jeżeli w najbliższym czasie znajdę jakiegoś ślicznego kaktuska to się nim zajmę. :3
Tak czy owak dzisiaj znalazłam w domu kwiatka na parapecie. Mama powiedziała, że go trzeba wyrzucić, a ja na to, że przecież jest zielony! Tak czy siak poobrywałam mu suche listki i gałązki i podlałam. Aktualnie stoi w moim pokoju i wygląda bardzo dobrze. Podlany i piękny. Jutro mu jeszcze zmienię ziemię.
Moje małe dzieciątko.♥
Jeszcze jutro musimy z mamą rozsadzić kwiatuszka z kuchni. Więc będę mieć dwa kwiatuszki w pokoiku.^.^
Muszę posprzątać te pierdołki których mam pełno na szafkach. Masakra.


lalalalallalalalalalalalala.
W ogóle, przpraszam jeżeli kogoś uraziło albo zasmuciło, że nie pisałam dłuższy czas, ale ostatnio nie mam nawet czasu się wyspać. 50dni do matury. Już się nie mogę doczekać. Czuję się źle. Mam coraz większego doła. Nie umiem sie jednocześnie uczyć do szkoły i na mature. Ciągle coś. 19marca będzie zebranie z rodzicami. Do matury mnie na pewno dopuszczą, ale.. Nie chcę skończyć szkoły z dwójkami na świadectwie.
Porażka.

20marca będzie zaćmienie słońca. Mam nadzieję, że będzie ładnie. Brak chmur. Żeby wszystko było pięknie widać.
21marca mam wizytę - paznokcie. Obawiam się, że wszystkie mi się już odkleiły, więc pewnie będę musiała wszystkie zdjąć a później założyć nowe. No nic. Tym razem krótsze. Bo są zdecydowanie za długie.

Dobra. Dzisiaj się nie rozpisuję, bo muszę się pouczyć matematyki.
50 dni
50 dni
50 dni
.
.
.
.
.
.
.


Miłego wieczoru :)

niedziela, 22 lutego 2015

w moim pokoju zimniej niż na antarktydzie ❅❅❅

Witam.
Matura mi idzie. Zostało coś koło 70dni a ja myślę tylko o tym kiedy spotkam się z Michałem? Kiedy spotkam się z moimi magikami? Kiedy pójdę na zakupy? Kiedy w końcu będzie ciepło? Kiedy pójdę biegać? Kiedy urosną mi włosy? Kiedy będę miała własne mieszkanko? Kiedy mnie będzie stać na wszystkie moje zachcianki? Kiedy zaczną się wakacje?
I tak rozmyślam....
I rozmyślam.....
I rozmyślam.....
I klops.

W ogóle.. Od tygodnia mamy post. Razem z rodziną ustaliliśmy, że w tygodniu delektujemy się rybami i serem (w każdym wydaniu), ale z okazji że jednak jesteśmy mięsożerni to w niedziele zrobimy sobie dzień wolny. Więc dzisiaj od rana do wieczora mięso. (W sumie.. wczoraj byłam u Michała i dostałam potrawkę z mięskiem... No ale nic) Od wczoraj, tak mnie boli brzuch, że chyba eksploduj! Oficjalnie doszłam do wniosku, że potrawy mięsne są zdecydowanie za ciężkie na mój żołądek..
Oficjalnie umieram.

Poza tym jest całkiem okej. Chyba będę musiała przefarbować włosy jak będę szła na studia. Chyba wrócę do mojego  naturalnego kolorku. To będzie dosyć trudne, ale może się uda..
Normalnie wyglądała bym jakoś .... tak...


Znaczy się.. Nie chodzi mi o to że jak jakaś sławna gwiazda, tylko taki kolor włosów miałam.. Taki.. nijaki.. No nic. Zdarza się.

Ale mnie dzisiaj rodzice zdenerwowali.. Mówiłam im o moich  planach na wakacje, o tym że będę jeździć na rowerze do Warszawy i w ogóle.. Tata wykazał odrobinę zaciekawienia, a mama jak zwykle "aha. jasne -.-" I już prawie widziałam tą niewyobrażalnie wielką niewiarę w moje siły, która trzymała za rękę malutką pogardę. Dlaczego oni za każdym razem muszą niszczyć moje pomysły, zachcianki, marzenia, postanowienia - już w zarodku?! A później się dziwią (i denerwują n a mnie), że jestem taka zakompleksiona i że w siebie nie wierzę. Że nie potrafię czegoś zrobić sama (głównie chodzi o podejmowanie decyzji - zawsze muszę się z kimś skonsultować). Ciągle uważam się za niedość dobrą. Nie chodzę na imprezy, melanże, do klubów, nie piję co tydzień. Zachowuję się i wyglądam "jakbym miała anemię". Od zawsze mam niedobór przytulania i miłości. Nie zostałam wychowana w patologicznej rodzinie ani nic z tych rzeczy, ale..... Kurde.. Jestem niedowartościowana. I co na to poradzę? Nic nie poradzę. Zostaje mi tylko możliwość braku rozmów i mówieni o moich planach i zachciankach. Ale nie zostanę przy tym, bo nie potrafię nie rozmawiać z ludźmi.
Zdarza się.

Kurcze... Chyba wypadałoby iść się po uczuć...
mmm....
I znowu cały wieczór na rozmyślaniu o butach, koszulkach, naszyjnikach i fryzurach..

W ogóle.. Przeczytałabym jakąś ciekawą książkę. Lekką i przyjemną w odbiorze. Nie żadne repetytorium do matury. Nie. Zwykłą łatwą książkę. Coś co możliwe, że już nigdy w życiu mi się nie przyda.

Mmm... Jutro basen o 8rano.. Będzie super jak zawsze.

Życzę wam miłego wieczoru..... i żeby wasze marzenia się spełniały. ♥

środa, 11 lutego 2015

spójrz mi w oczy, a powiem ci kim jestem ♣

Tak sobie myślę, że nikt nie wie o mnie tyle co sama o sobie wiem.. Masło maślane.
Nic mi się nie chce.
Jeszcze raz.
Dzisiaj przedstawiam siebie. W złym świetle. W dobrym świetle. Z profilu (którego nie cierpię). En face. Z każdej strony.

Więc tak..

Kilka prawd o mnie:
  • jestem leniwa
  • uwielbiam ubierać się na czarno
  • uwielbiam chodzić w spódnicach i zakolanówkach
  • chciałabym mieć kolczyka w nosie :(
  • mam "cygańskiego kolczyka" w uchu ^.^ (hihihi)
  • jeszcze rok temu podejrzewałam się o depresję
  • mam prawo jazdy
  • zauroczyłam się kiedyś nieszczęśliwie
  • uwielbiam słuchać The Drums i Arctic Monkeys, bo pozytywnie na mnie wpływają
  • uwielbiam Lanę Del Rey
  • lubię zmiany
  • mam uczulenie na kurz
  • kicham po piciu z butelki wody Żywiec Zdrój
  • lubię pisać czarnym długopisem
  • lubię czytać książki i wiersze
  • nie lubię historii
  • boję się przemocy
  • jestem zakompleksiona
  • nie lubię mojego nosa
  • mam bardzo stanowczą matkę której boję się sprzeciwiać
  • mam czwórkę cudownych przyjaciół (moi magicy ♥)
  • mam cudownego chłopaka (który w sumie jest jednocześnie moim przyjacielem ♥)
  • czuję się dobrze. pasuje mi ten emocjonalny spokój
  • mam młodszego brata, który mnie denerwuje
  • za każdym razem jak jestem w Ikeii albo innym salonie meblowym, wyobrażam sobie jakie będę mieć mebelki i dodatki w moim mieszkanku
  • chcę w przyszłości mieszkać w jednopoziomowym mieszkanku w centrum miasta
  • w tym roku idę na studia (jeżeli mnie przyjmą, a mam nadzieję że tak)
  • chcę schudnąć w te wakacje - rozmiar albo dwa
  • prawie dwa lata temu zrobiłam podstawowy kurs szybowcowy
  • w środku jestem bardzo delikatną istotką
  • pomagam rzeczywistości i uświadamiam ludziom, że istnieje taki zespół jak "Kombajn do zbierania kur po wioskach - zalatuje schizą, ale i tak są świetni. Pluję emocjami jak ich słucham
  • mój ulubiony kolor to chyba (teraz) błękit
  • mam różowo-biało-szary pokój
  • chodzę do liceum "lotniczego" (tak naprawdę jest tylko połączone z lotniczym technikum)
  • niedługo będę zmieniać telefon (może nawet w tym tygodniu. :)
  • uwielbiam dźwięk saksofonu. Ciary nie z tej ziemi.
  • moje ulubione kwiatki to: z wyglądu - stokrotka, z zapachu - piwonia
  • uwielbiam oglądać i czytać romansidła
  • uczę się dodatkowo francuskiego
  • kocham koty
  • lubię się uczyć
  • nie lubię jak mi ktoś mówi co mam robić
  • będę próbowała się dostać na wojskowe studia do Dęblina, na Wat albo na UW
I w sumie nie wiem co jeszcze mogłabym dodać.
Od kilku dni mam pewne problemy w związku. Nie widzieliśmy się już dwa tygodnie i jest troszkę trudno.. Napisałam Michałowi, że jeśli dostanę się do Dęblina (i najprawdopodobniej będę w Warszawie raz na miesiąc), a o znajdzie sobie jakąś foczkę.... To wyślę mu moje łzy w słoiku. Boleśnie i dobitnie.

Niech ta środa, czwartek i piątek już mijają, bo mam dosyć. Dosyć szkoły, dosyć tęsknoty. Dosyć wszystkiego.

Wracam do nauki.
Miłego wieczoru ♥


sobota, 7 lutego 2015

✪ jeśli chcesz poczuć się jak supermodelka.. ✪

Ochy achy. Zachwycam się znowu :3
Dzisiaj byłam na profesjonalnym manicure w "studiu urody" pod Warszawą. W ogóle, tyle co się naszukałam manicurzystki to moje. Już tydzień temu miałam iść, ale co dzwoniłam do różnych kobiet, mówiły że nie robią żeli albo, że następne wolne terminy mają w marcu... No nic. Tak czy owak mama mi załatwiła wizytę dzięki swojej koleżance. Zaufany salon więc okej.
Tak czy owak moje paznokcie (a właściwie to nie moje tylko te doklejone) wyglądają teraz świetnie. Cudownie. Bombastycznie. Smerfnie. I.... I..... em... Są cudowne. :3 Bardzo mi się podobają. Będę musiała tylko nauczyć się pisać na telefonie, zbierać drobne i funkcjonować z takimi szponami.
Więc jeżeli chcecie się poczuć jak księżniczki albo lepiej - supermodelki - to serdecznie polecam paznokcie żelowe. Długość nie jest ważna. Znaczy się, ważna jeżeli masz dotykowy telefon i jeżeli jesteś dzieciaczkiem. Ja (chyba już nie jestem dzieciaczkiem) zrobiłam sobie dosyć długie. Zobaczymy jak to będzie i czy mi się nie połamią za szybko.... :)
A oto i one. ^.^

Kierowca doskonały. :3
Kobieta powiedziała, że mam cudowną płytkę i że mi zazdrości :3 I dodała, że jak będzie jechać na jakieś zawody w malowaniu paznokci, to weźmie mnie jako modelkę ^.^
No nic. Wcale się nie przechwalam i nie staram się być zakochana w sobie. :P Po prostu się jaram jak szalona. :3

No nic. Mamy weekend. Powinnam się uczyć. Właściwie to nie. Powinnam być teraz u Michała i jeść ciasto, które zrobiła jego mama (ta kobieta chce mnie utuczyć!). A koło 20 powinnam już być w Kołłątaju i patrzyć jak banany tańczą poloneza. Moja przyjaciółka jest w Kołłątaju. Ale nie chciała tańczyć :( Obiecałam jej, że będę. A tu klapa. Nie będzie mnie. Bo muszę rodziców zawieźć i przywieźć spowrotem do domu, bo mają jakieś szalone spotkanie karnawałowe u znajomych. Kierowcy to jednak mają przechlapane.
Michał był na mnie taki złyy... No nie ważne. Zobaczymy się za tydzień.

WŁĄŚNIE! ZA TYDZIEŃ SĄ WALENTYNKI! :3
Nie. Nie zapomniałam o nich. Gadam o ty od jakiegoś tygodnia. Zabawne jest to, że nigdy nie obchodziłam walentynek. Tyle tylko co wysyłałam słodkie liściki do ludzi. W pierwszej klasie liceum wysłałam do wszystkich. Zabawne były ich minki jak czytali nieznane teksty piosenek myśląc, że to jakiś żart. Niewątpliwie była to pewna forma żartu, ale z drugiej strony naprawdę mi na nich zależało. Traktowałam ich wszystkich jak przyjaciół. A ich reakcje były takie zabawne. :) Miło mi było jak patrzyłam na ich uśmiechy. To było takie podbudowujące :)
Co do moich walentynek. Michał napisał mi, że - cytuję - "nie lubię tego walentynkowego szaleństwa". W sumie ja też. Wszystkie te słodkie pary prowadzające się po mieście, trzymające się za ręce, dziewczyny wystrojone, z kwiatkami, chłopaki przystrojeni uśmiechami. Wszystko o takie słodkie do zarzygania. Jakby normalnie nie potrafili sobie dawać prezentów, jakby się normalnie nie całowali, nie przytulali, nie spędzali ze sobą czasu. Jakby kino było jedynym pomysłem na spędzenie czasu..
Kiedyś słyszałam, że najgorsze randki są właśnie w kinie. Bo się ze sobą nie rozmawia. Bo się na siebie nie patrzy. Bo jedyne co można zrobić to się złapać za ręce.
No okej. Prawda jest taka, że prawdziwie zżyci ze sobą ludzie nie muszą ze sobą rozmawiać ciągle, żeby mieć dobry kontakt. Że prawdziwi zakochani porozumiewają się gestami, mimiką.
No nic. Tak czy owak, ja z moim menszczyznom mamy zamiar iść na romantyczny spacer po Warszawie i na romantycznego kebaba. A później pewnie pojedziemy do niego i będę musiała się tłumaczyć dlaczego mnie teraz tam nie ma. :(
No nic. Jego mama jest tak dociekliwa jak moja.
Ale zabawnie się dobraliśmy. Pszczoła mówi, że tak samo jak on z Natalią. Natalia jest spokojna, a on szalony. U nas jest odwrotnie. Michał jest spokojny, a ja szalona. Może tego nie widać po tym w jakim tylu piszę, albo jakie wstawiam zdjęcia.. Ale ogólnie jestem bardzo różnorodnym człowiekiem. Ubieram się (najchętniej) na czarno. Mam różowe/czerwone włosy (wszystko zależy od światła. Poza tym trochę się już wymyły, ale nadal są szalone). Często robię sobie czarne kocie kreski na powiekach. Często mam mętlik w głowie.

Tak czy owak. Będę musiała przefarbować włosy przed pójściem na studia. A bardzo chciałabym się dostać do Dęblina na nawigację. Najchętniej na studia wojskowe, ale jeżeli tam mnie nie będą chcieli, a na cywilnych tak, to będę musiała się poważnie zastanowić (bo zastanawiam się jeszcze na złożeniem papierów na wat). Tak czy owak..... Pouczę się dzisiaj trochę.. Tak.. To jest bardzo dobry pomysł.

Dziękuję za dłonie i dziękuję za palce, bo mogę dotykać i zapamiętać cię..
Cudownie ♥

Także miłego wieczoru życzę wszystkim
+ zazdroszę feriowatym :( Dwa tygodnie przerwy to zdecydowanie za mało. :'(

poniedziałek, 2 lutego 2015

późno, a ja nadal zachwycona. :3

Dobry wieczorek.
Dzisiaj (i właściwie wczoraj też troszkę) zamulałam. Miałam basen na pierwszej godzinie, a później się nie pomalowałam i tak chodziłam cały dzień. Takk. Jest świetnie. Ja piękna. #nomakeup
A zamulałam bo miałam z moim Misiakiem 24godziny przerwy. Znaczy sie nie tyle przerwy co mieliśmy "cichy dzień" Właściwie to ja miałam, bo mu nie odpisywałam po chamsku. Ale.. Nic. Nie miałam ochoty rozmawiać na niektóre tematy.

Impressa.
Ogólnie poszło bardzo fajnie. Zamiast 40 przyszło 17 osób. (Nie licząc dwóch, najlepsi z klasy.) Ale było okej. Oprócz spiny z jedną laską, nic złego się nie działo. Byli moi przyjaciele i bawiłam się świetnie :3 Powiązałam imprezę urodzinową z karnawałową. Poprosiłam znajomych żeby się poprzebierali. Oczywiście tylko ja i moje trzy przyjaciółki się przebrały + kumpel z dziewczyną przyszli w perukach. Było całkiem zabawnie.
Ach :3 Bo się nie chwalę.
Dostałam FujiFilm Instax 8 mini. Bananowy :3 Jest cudowny. Jaram się nim bardzo .:3
Jedyna wada - filmy są pakowane po 20 w pudełku i kosztują straszliwie dużo..:( W każdym razie, zdjęcia wychodzą śliczne i cudowne. Muszę sobie tylko załatwić klaser na zdjęcia.
Aaaa.... :3 Jaram się :3
Wakacje nadchodzę. :3

xyz
W każdym razie było fajnie. Tak sobie myślę, że.. chyba czas już spać..
Muszę sobie zrobić paznokcie... Żelowe chyba.. Albo akrylowe.. Ale nie wiem jeszcze. Zobaczymy jak się umówię do kosmetyczki. Ale to jutro się umówię. Jak już będę je miała to opiszę wszystko dokładnie i pięknie. :3
Dobrej nocy wszystkim. ♥ ♥ ♥


piątek, 30 stycznia 2015

moje słodkie narzekałki

Z okazji, że chciałam się podzielić troszkę moim "ja", przedstawię dzisiaj dużą część mojego życia. Jest ze mną codziennie, wszędzie (nawet w łazience), o każdej porze.

Mowa o narzekałkach.

Nie dałam im w sumie imion czy ksywek, ale.. lubię je..

Dobrze. Więc w ramach podzielenia się moim "ja", przedstawię dzisiaj narzekałki których używam najczęściej. Nie dam im jakiejś szalonej kolejności, bo właściwie to nie zwracam uwagi na to, na co narzekam najczęściej. Ale tak czy owak - narzekam często.
Więc..... W losowej kolejności.... Zapraszam do lektury. :)

(dzieci do lat 16 proszone są o ominięcie tej części posta. Inaczej wasi rodzice mnie znienawidzą za podsuwanie narzekałek)

Narzekałki Peggy Brown:
  • Nie chce mi się..
  • Co oni tak wolno jadą?!
  • Jeeeeeść...
  • Spać mi się chce..
  • Jestem głupia i nie umiem matmy.
  • Brzuuch mnie boli.
  • Muszę schudnąć.
  • Nikt mnie nie lubi i tak.
  • Nie mogę bo mama...
  • Jesteś okropny. (to zwykle do michała)
  • Nikt mnie nie kocha.
  • Nikt mnie nie słucha. Jak zwykle.
  • Mam grube nogi. Muszę schudnąć.
  • Nie chce mi sieeeeeeeeeeeeee......
  • I znowu muszę cię odwozić w środku nocy.... (do Michała)
  • Spaaaać mi się chce...
  • Wiem, że jestem dziwna..
  • Chcę być jak ona..
  • Nie mam pieniędzy. Znowu.
  • Nie mam butów..
  • Muszę sobie kupić creepersy.
  • Kto tego słucha?
  • Dlaczego nie mogę mieszkać w centrum miasta?
  • I wszyscy mają mnie w dupie.
  • Nikt mnie nie przytula.
  • Halo. Znowu nie chcesz ze mną rozmawiać.
  • Nie babciu. Nie będę jeść pierogów.
  • Moja szkoła jest beznadziejna.
  • Jakbym mogła wrócić 6 lat wstecz to byłabym teraz w zupełnie innym miejscu, a inni zazdrościliby mi tej wiedzy.
  • Łamią mi się paznokcie.
  • Znowu muszę tankować samochód.
  • Nieee chce mi sieeeee.
  • Mój telefon jest beznadziejny i się tnie.
  • Znowu tata wyłączył wi-fi.
  • Dlaczego nie wyglądam jak te dziewczyny z tumblr'a albo weheartit ?
  • Chcę mieć długie włosyyy.
  • Nuudzę się..
  • Nie mam ochoty.
  • Nie będę śpiewać w szkolnym zespole tylko dlatego, że jedna dziewczyna nie może wyciągnąć dwóch linijek.
  • Same reklamy w telewizji.
Także tego.. Na takie szaleństwa najczęściej narzekam. Zabawne jest to, że (chyba) nie jestem nieszczęśliwym człowiekiem.. Nie mam depresji, schizofrenii, kleptomanii, ani żadnej innej szalonej choroby.. Kiedyś myślałam, ze może jednak depresja.... Ale to było zwykłe załamanie nerwowe.
Ogólnie to często się denerwuję i często narzekam.
Co zabawniejsze. Narzekanie sprawia mi przyjemność. Jakie nudne byłoby życie bez narzekania? Byłby taki ogólny spokój. I byłoby nuuuuudnoo. I ogarniająca sytuację cisza.. Nie. Czasami cisza jest straszna. A tak to mogę sobie ponarzekać i odrazu mi lepiej.
Podobnie mam ze zdenerwowaniem. Czasami po prostu muszę sobie krzyknąć, żeby mi przeszło. Krzyknę i mi lepiej.

Podsumowując:
Czym byłoby życie bez narzekania?
To w sumie, niech każdy się sam zastanowi.. :) Zostawiam to wam. Razem ze śliczną piosenką Maroon 5. (Właściwie to zauroczył mnie teledysk, ale piosenka też wpada w ucho :3 a zachwyt na twarzach tych ludzi jest tak prawdziwy.. :) )
Kolorowego wieczoru ♥


✿ sieję kwiatki w powietrzu ✿

Aloha.
Tańczę taniec hula. lalalala
Tak więc jak jak już napisałam w komentarzu do jednej z czytelniczek (w ogóle jaki szok, że ktokolwiek czyta to co moje palce wystukają.. :o ), moje ferie mijają dosyć spokojnie. Siedzieliśmy z mojim chlopakiem i się uczyliśmy matematyki i geografii. Pewnie większość powie "Taak.. Aha.. Pewnie. Ma pusty dom. Rodzice w Zakopanem. Ona siedzi sama z chłopakiem i się 'uczą'. -.- "
Więc tak. Taka jest przykra prawda. Uczyliśmy się. Wstawaliśmy rano. Jedliśmy śniadanie. Siadaliśmy przed komputerem, zadania.info i lecimy. Dziesięć albo piętnaście zadań dziennie. Przyznam, że nie jest to dużo.... ale na swoją obronę dodam, że po pierwsze - to poziom rozszerzony. Po drugie - musiałam mocno wysilać mózg, żeby wiedzieć co piszę. Po trzecie - ostatnio robiłam takie zadania rok temu. Ogólnie większość materiału tak jak widziałam obejmuje klasę drugą. I trzeba umieć łączyć fakty i wzory oraz dobrze wnioskować i czytać treść zadania, żeby cokolwiek napisać. Zadania za 7punktów są najgorsze..
Ale może dam radę.. Do matury jeszcze trzy miesiące. A ja zdaję tylko polski, matematykę (podstawę i rozszerzenie), angielski (podstawę i rozszerzenie) i geografię (rozszerzenie - bo już nie ma podstawy).
Kto jak nie ja?
No nic zobaczymy.
Matematyka - zadanka, zadanka, zadanka.
Geografia - teoria,, teoria, teoria.
Angielski - zadanka, zadanka.
i polski...... taaak.....
Będzie dobrze. :) Najwyżej zacznę pracować odrazu po liceum. Napiszę maturę za rok. Nie ma nic na siłę.


To zdjęcie sprzed kilku dni. Eh. Dzięki Bogu Michał mi pomagał.. Co oczywiście nie znaczy, że sama nie dałabym rady.. ♛ Hihihi. Pewnie bym przepisała to czego nie umiem z odpowiedzi i nikt by mi nie wytłumaczył. :( Ale na szczęście go mam :3

   


Karnawał już od ponad godziny. Kto się za co przebiera? Ja pewnie będę milordem. :# Hahahaha.
W sobotę robię imprezę urodzinowo-karnałową. Jak jutro rano wstanę (a właściwie dziś), będę musiała troszeczkę posprzątać w domku. Umyć podłogi, odkurzyć i powycierać kurze. Lalala. W sumie napisałam gościom, żeby się przebrali i wzięli coś do jedzenia, ale pewnie o jedzeniu zapomną, a w stroje nie będą chcieli się bawić. Tacy właśnie są moi znajomi. Jak się coś dzieje to fajnie, ale oni nie chcą w tym uczestniczyć.. Dochodzi wstyd, to że na pewno nikt się nie przebierze, a jeśli nawet, to "moje przebranie i tak będzie najgorsze".
Moim zdaniem najgłupsze podejście. No ale.. Nie będę zmieniać ludzi tylko dlatego, że mam inne zdanie na jakiś temat albo po prostu mam kaprys. Nie. Już raz mi nie wyszło i nie mam zamiaru próbować więcej. Koniec z tym.
Hahahaha. Żartowałam z tym milordem. Na moją imprezę ubiorę się pewnie za pin-up girl albo coś w tym stylu. Chciałam założyć coś w stylu gorsetu (czarny w kropki), czarnej spódnicy i wysokich bitów. Taki był mój plan. Ale mama dzisiaj wróciła z gór i jak się dowiedziała to przyniosła swoje gorsety. I nie wiem czy nie  pożyczę od niej takiego czarnego z cekinami. Dostałam od Martyny taki piękny naszyjnik i nie mogę się doczekać, aż go założę. :3
Wygląda mniej więcej tak:


Jest cudowny :3 A ten kamień przypomina mi o wakacjach i o tym jak w środku nocy chodziliśmy na plażę oglądać gwiazdy. Było cudownie. To były chyba moje najlepsze wakacje ze znajomymi ♥
(chociaż... niezaprzeczalnie... co roku jeżdżę z przyjaciółmi na wakacje i co roku jest cudownie)
W każdym razie.. Wtedy poznałam Michała i jestem z nim już prawie dwa miesiące, więc.. Tak.. Jest zabawnie :) Jest cudownym człowiekiem i zadziwia mnie za każdym razem. Po prostu nie potrafię się na niego denerwować. Wieczne szczęście i spokój. Zdecydowanie pozytywny człowiek.
(Aczkolwiek jak każdy uważa mnie za dziwną)

Ach! Dostałam od Sandry spóźniony kolczyk. Srebrne kółko segmentowe. Jest cudowne. Wyglądam trochę jak cyganka, ale przez tydzień zdążyłam się przyzwyczaić. Podoba mi się.
Właśnie. A co do tego mojego kolczyka w nosssssie........ Pewnie go nie będzie. Po pierwsze trochę tchórzę. Po drugie moja mama jest bardzo przeciwna (a ja już zostałam tak wychowana, że to co robię musi się podobać mojej mamie. To okropne i troszkę głupie, bo to w sumie moje życie, ale nie umiem inaczej). A po trzecie ten kolczyk mi się barrdzo podoba, ale nie jestem przekonana czy będę w nim dobrze wyglądać. A zawsze jak tak jest, to potem nie mam tego czegoś co chcę. Nie jestem konsekwentna w sprawach "zachcianek". :(

Z moim telefonem porażka. Marzę o wymianie na lepszy model. Tnie się cholernie. Mam nadzieję, że umowa się niedługo kończy, bo dostaję świra. Nawet jak wchodzę w aparat to się zacina. A później nie mogę wyjść. I się wyłącza i włącza. A jak ktoś do mnie dzwoni to mi się nie wyświetla kto, tylko wibruje jak szalony. A jak się wyświetli kto i próbuję odebrać to mnie nie słychać. Jest cudownie.
W środę Michał doszedł do wniosku, że skoro mu się sadistic nie ładuje na moim komputerze to znaczy, że coś jest nie tak. Poklikał coś... 64 pilne aktualizacje. Upss... Aktualizował mi komputer chyba przez dwa dni. Do tego jeszcze pousuwał szalone historie przeglądarek i jakieś inne zupełnie niepotrzebne pierdoły. Ale prawda jest taka, że teraz dużo szybciej pracuje.
Ach ten mój Michał.. Taaki cudowny. ♥
Hahahaha

Nie było mnie troszkę ponad tydzień i już się tak rozpisuję.
Przepraszam wszystkich którym nie chce się tego czytać.

Ale się wystraszyłam. Przed chwilą wysiadł mi prąd. I stres mnie ogarnął.

W każdym razie.. Dziękuję.. :) Za wszystko :)
Każdemu z osobna i wszystkim razem. :)

Życzę miłej nocy śpiochom, cudownego poranka rannym ptaszkom, spokojnych ferii wszystkim odbiorcom i spełnienia marzeń w tym nowym roku. :)
Cudowna, smutna piosenka dla wszystkich, którzy zwracają uwagę na tekst i obchodzi ich ludzkie nieszczęście: skubas - nie mam dla ciebie miłości

Kolorowej nocy ♥

niedziela, 18 stycznia 2015

między myślami

Takwięc staram się pomagać szczęściu.

Wczoraj mieliśmy studniówkę. Wypadło całkiem dobrze. O 2.00 byłam już w domu. Całość skończyła się koło 5.00. No nic. Oczywiście wiele osób przemyciło alkohol. No ale nic. Było mi troszkę przykro, że jestem jedną z bardzo niewielu osób (właściwie to dziewczyn) bez partnera.. Ale.. Tak najwyraźniej miało być. Tak chciał los. Nic nie poradzimy na to, że nasze szkoły wybrały sobie studniówki na ten sam dzień. No ale nic. Jakbyśmy poszli razem, to jedno z nas na pewno by żałowało, że nie spędza czasu ze swoją klasą i swoimi znajomymi. To raczej pewne.

Mam piękne, różowe/czerwone włosy i wyglądam jak Arielka :3

Idą moje urodziny. Wszyscy pytają mnie co bym chciała dostać, a ja zupełnie nie mam pojęcia.
No nic. Zobaczymy jak to będzie.

Właściwie o zupełnie nie wiem o czym pisać. Mam jakiś zastój w mózgu. Mamy ferie, a ja chcę się uczyć. Siedzieć codziennie nad książkami po kilka godzin i się uczyć. Przypominać sobie do matury. Pewnie znowu z tego nic nie wyjdzie jak zawsze, ale przynajmniej mam postanowienie.



Lalalalalala. Lecę zapchać czas na weheartit.
Miłego wieczoru. I udanych ferii wszystkim tym, którzy już od piątku mają wolne :3