beautiful

beautiful

środa, 3 czerwca 2015

kto odnalazł już sens swojego życia?

Tak sobie jem chałkę i zastanawiam się nad sensem mojego życia.
W sumie... Nie. Nie żyję dla jakiejś dzikiej idei jak rozprzestrzenianie pokoju na świecie (chociaż zwykle jestem tolerancyjna i szanuję różne zdania), nienawidzenie "czarnych" (nie. nie mam nic przeciwko nim), kibicowanie Legii, Cracowii czy innemu piłkarskiemu klubowi (bo w sumie w ogóle mnie nie interesuje piłka nożna. ani ręczna. ani siatkowa. ani w sumie żadna inna)
Moje życie polega. Nie do końca kwietnia polegało. Na wstaniu o 6/6.30 pojechaniu do szkoły. Dowiedzeniu się czegoś ciekawego i powrocie do domu. W maju na tym samym ale zamiast szkoły była matura. Później ten sam powrót do domu, ale o wcześniejszej godzinie. I zakuwanie na następne matury.
Teraz mój czas zabijam przed telewizorem, z laptopem na kolanach, przy maszynie do szycia, igle i nitce (albo dwóch). Ale nadal nie wiem co jest sensem mojego życia. Wiem jaka chciałabym być, co chciałabym mieć, mniej więcej co chciałabym robić (w bliższej przyszłości), ale nie wiem jaki to ma sens. Czy to jest mi z góry narzucone czy też nie.
Wydaje mi się czasami, że Bóg miał co do mnie jakiś plan. I co jakiś czas daje mi znaki gdzie mam iść, bo sama się gubię w tym świecie.
Nie chcieli mnie do żadnego liceum do jakiego złożyłam papiery. Tym sposobem trafiłam na świetnych ludzi, z którymi da się porozmawiać na każdy temat. (oczywiście są wyjątki. ale to zawsze)
Z kolczykiem było podobnie. Chciałam go, ale najwyraźniej nie był mi pisany. Wyjęłam i wszystko jest dobrze.

Doba jest zdecydowanie za krótka. Czasami myślę, że te chwile mogłyby przyspieszyć. Zniknąć. Ale codziennie oglądając zachód słońca uświadamiam sobie, że 24godziny to za mało.
No ale.. Biegu  Ziemi ani Słońca nie zmienie.
Zdarza się. Nie możemy mieć wpływu na wszystko.


Na szczęście znalazłam ostatnio na strychu maszynę do szycia. I teraz zamiast kupować ciuchy, chodzę do sklepów, żeby patrzeć jak są skonstruowane, żeby móc wrócić do domu i zrobić takie sama. Niestety muszę najpierw jechać do sklepu z materiałami i kupić jakieś piękne. Ale przynajmniej już wiem co chcę uszyć. Na pewno jakąś narzutkę zwaną też kimonem. Czarną sukienkę z syfonu. Koszulkę zawiązywaną na szyi.
Muszę jeszcze skrócić moje piękne, nowe, hipisowskie spodnie które dostałam na dzień dziecka :3 Bo się troszkę ciągają po ziemi.. :( Mam przykrótkie nogi. Zdarza się.

Więc moim sensem życia narazie jest szycie i zdobienie. Chyba bym umarła z nudów jakbym nie miała maszyny w domu.
Chociaż teraz będziemy malować salon, więc jest dużo różnych rzeczy do zrobienia.
Będzie majtkowy róż. Jak nie zapomnę to prześlę recenzję do Dulux'a  :P

Ale tak myślę.. Mam dopiero 19lat. Mam całe życie na szukanie sensu mojego życia..
Zobaczymy jak to będzie.

Z uwagi na wczesną porę - życzę miłego dnia. :3 ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz