beautiful

beautiful

niedziela, 21 grudnia 2014

✿ flowers in the air ✿

Święta. Święta. Idą Święta.
Podobno dzisiejsza noc była najdłuższa w roku.
U mnie choinka już stoi. Wygląda cudnie. Oczywiście ma cztery metry wysokości - jak co roku, i błyszczy się kolorowymi światełkami. W tym roku ubrała też drzewka na podwórku (bo nikomu innemu nie było spieszno..) i ogród w końcu wygląda świątecznie.

Wczoraj byłam na "imprezie" z okazji osiemnastych urodzin mojego przyjaciela i chłopaka. Było całkiem sympatycznie. Zaprosił tylko najbliższych przyjaciół. Było nas z osiem osób. I od godziny 18 do 24 graliśmy w Fife15. Jeden chłopak ciągle się denerwował, że wciska przycisk i jego zawodnik nie strzela goli w danej chwili. I "modlił się", żeby babcia mu nie kupiła tej gry pod choinkę, bo oszaleje.
Było zabawnie. Troszeczkę jak na gej.party.. Ale zabawnie. ^.^
Ogólnie bardzo sympatycznie. Piłam równo z chłopakami. Może jedna albo dwie kolejki mnie ominęły, ale (co jest dosyć dziwne) nic mi nie było. Albo to było takie słabe, albo odstępy między kolejkami były wystarczająco długie.
W każdym razie było bardzo miło.
Okazuje się, że robię sylwestra i ma przyjść kilkanaście (?) osób.
Będzie zabawnie.


Tęsknię za wakacjami.
Chciałabym jechać w jakieś ciepłe miejsce. Móc wstawać o 10 rano. Chodzić w krótkich spódnicach, jeansowych kurtkach, vansach, krótkich bluzeczkach. Nie jeść całe dnie. Spacerować. Leżeć na plaży w wietrzne dni w długich spodniach i ciepłych sweterkach. Robić hipsterskie zdjęcia całe dnie i nie myśleć o jutrze. Nie myśleć czy mnie przyjmą do Dęblina. Czy mam wystarczającą ilość pieniędzy. Czy jak wrócę późno w nocy to mama się będzie denerwować. Cze wszyscy się na mnie patrzą z zażenowaniem.

WIDZIAŁAM W PIĄTEK W NEW LOOK'U SKARPETKI W PĄCZKI!!!!! ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Były piękne!
I już jutro będą moje. :3  ✿✿✿✿✿✿✿

Mamy straszne problemy w przyjaźni. I mówię o tym otwarcie, bo taka jest prawda.
Ja mam już wszystko w nosie. Martyna się nie odzywa (i czasami chyba udaje, że nie widzi problemu, żeby nie robić z siebie awanturnika takiego jak ja). Przemek w sumie też stara się nie dostrzegać problemów, ale to raczej z powodu, że podobne kłótnie toczy z dziewczyną, więc do naszych się nie przyłącza. Sandra chce chyba to wszystko skończyć, bo niby wszyscy oprócz Julii mają ją w dupie. A Julia "zmiata pod dywan" jak to ujęła Sandra. Nie znam zdania Julii - co ona o tym myśli. Wydaje mi się, że nie bardzo jej się podoba to, że się tak oddalamy, ale z drugiej strony nie chce nas na siłę trzymać (tak jak Martyna).
Tak mi się wydaje.
W każdym razie, jutro się spotykamy u Martyny i będziemy robić ciastka. Mam nadzieję, że odrazu sobie wszystko wytłumaczymy i dojdziemy do jakiegoś konsensusu. Bo strasznie mnie denerwuje, że nagle wszystko siada jak coś powiem. No ale nic. Nie dogaduję się z Sandrą. Obie mamy dominujące charaktery jeżeli chodzi o komunikowanie się z osobami bliskimi i nie lubimy jak się nam coś narzuca. No ale. W każdym razie zależy mi na tej szalonej czwórce. I jeżeli rzeczywiście dojdziemy do wniosku, że taka przyjaźń bez spotkań nie ma sensu.. to mam nadzieję, że i tak utrzymamy jakiś kontakt. Jakikolwiek.

Więc jutro się widzimy. Będziemy sobie odrazu rozdawać prezenty. Niestety nie zdradzę komu muszę kupić prezencik, ale mam nadzieję, że się z niego ucieszy. :)
Problem jednak powstaje znowu. Bo ja mogę się spotkać o 13 a oni dopiero o 17.
Zobaczymy jak to będzie.


Chcem kolczyka w nosie! Najlepiej kółeczko odrazu. :3 Bo kropeczki mi się nie bardzo podobają.. No ale nic. Zobaczymy jak to będzie.
Mam nadzieję że będzie fajnie..

W każdym razie..
Miłego wieczoru i wesołych Świąt. :3 ♥
Żeby wszyscy sobie ustawili realne postanowienia noworoczne.
Ja mam już cztery. Nie jeść cukierków. Ćwiczyć. Pić dużo wody. Przygotowywać się do matury.
Mam nadzieję, że mi wyjdzie..

Jeszcze raz miłego wieczoru. :)

niedziela, 14 grudnia 2014

potwory i spółka....... w szafie ☯

Idą Święta. Czas prezentów, spędzania czasu z rodziną, dzielenia się opłatkiem i oglądania pokrytych śniegiem ulic.
Niestety nie wszędzie..

Mamy 14 grudnia 2014 roku. Warszawa. Godzina 13.00.
Za oknem pada deszczyk. Jest 6°C. Wilgotność 89%.
I ja się pytam gdzie ten świąteczny klimat?
Bo narazie oprócz świątecznych wyprzedaży nie widać i nie słychać.

A właśnie! Kupiłam sobie w końcu ten biały, krótki sweterek :3
Chciałam w nim jutro iść do szkoły, ale mam basen, więc.. Doszłam do wniosku, że założę go we wtorek ^.^ Poważne szczęście. :3 był przeceniony o połowę :3

No nic. To będą święta podczas których będę sie najmniej opierdalać. Muszę poczytać repetytorium do polskiego. Na ferie zostawiłam sobie repetytorium do geografii.. Zapowiadają się ciekawe dni wolne.. Już mnie to zaczyna męczyć.  Doszłam do wniosku, że będę czytała po rozdział dziennie. Materiał jest rozłożony na 30 tygodni, więc jakbym czytała tydzień dziennie.. Do ferii powinnam się wyrobić. Będę musiała odrazu robić sobie notatki. Eh. No nic. Jakoś to będzie.

❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅❅

W ogóle. Jaki szok!
Wczoraj posprzątałam w szafie. Ułożyłam wszystkie ciuchy, posortowałam bieliznę. Ułożyłam wszystko pięknie. (Bo mam taki problem, że dwie szuflady mi się nie otwierają, więc muszę niektóre ciuchy upychać na inne półki.) Ale efekt finalny mnie zaszokował.
MOJA SZAFA PĘKA W SZWACH!
Wszystkie półki są wypełnione całkowicie. Okazuje się, że mam koło 10 swetrów (jeszcze tydzień temu był tam tylko jeden), z 10 bluzek z długim rękawem (wliczając golfy), z 15 koszulek z krótkim rękawem i koło 5 koszul. Poza tym 8 spódnic i tyle samo sukienek. Jestem w szoku! Wszytko musiało być w praniu, bo naprawdę nie wiedziałam, że mam tyle ciuchów. Jedyne czego mi może brakować to długie spodnie.
A JA WCIĄŻ NIE MAM SIĘ W CO UBRAĆ! :'(

Boszze jak zabawnie :3


Zoe Deschanel i Joseph Gordon ♥
Od jakiegoś tygodnia słucham ich prawie non stop. :3
Są tacy uroczy :3
Oboje grali w 500 days of Summer. Cudowny film. Bardzo rozczulający. Osobiście nie wiedziałam kto grał ten "czarny charakter". Oboje mieli wady i zalety.. No nic. Polecam do obejrzenia wszystkim :3

Poza tym. Mój tata ostatnio załatwił płytę Lady Gagi i Tonnego Benneta. Ach. Cudowna płyta! Wszyscy miłośnicy jazzu będą zachwyceni. :3

Tak czy owak. życzę miłego dnia. A sama wracam o nauki. :)

lektury - tyle prawdy o życiu ♥

"Jej uśmiech służył do podciągania opadających policzków, do ratowania małej resztki młodości."

"Moralność jest wynikiem życia w społeczeństwie i poza społeczeństwem jej nie ma. Są tylko słowa, które służą do oszukiwania siebie i zwłaszcza innych."

Zofia Nałkowska, Granica


"Nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka."

"Dojrzali niczym się tak nie brzydzą jak niedojrzałością i nic nie jest im bardziej nienawistne."

Witold Gombrowicz, Ferdydurke


"Miej serce i patrzaj w serce"
Adam Mickiewicz, Romantyczność



piątek, 5 grudnia 2014

nothing to say

Zakupoholizm wzywa!
Kupiłam sobie sweterek.. Brzoskwiniowy. :3 Jest cudny.
Zakupoholizm tak bardzo.


A ten sweterek chciałabym sobie kupić. Jest troszkę za krótki, ale to mi nie przeszkadza. Jest piękny i tak. :3 Pokazuje mój brzuchol. Ale i tak go uwielbiam. Kupie jak będą wyprzedaże. :3
zakupoholizm.
zakupoholizm.
zakupoholizm.
zakupoholizm.
zakupoholizm.

Idą święta! Czas prezentów. :3
I przerwa świąteczna. :3 to co ja lubię najbardziej. :3

To chyba tyle na dziś..
Idzie matura. Idę się uczyć, bo narazie dosyć cienko..

Miłego wieczoru. ^.^
Zaszalejcie.
Dzisiaj piątek :3

niedziela, 23 listopada 2014

pozytywnie :)

To był najpiękniejszy dzień w moim życiu.
10.11.2014roku
Chciałabym żeby trwał w nieskończoność. :3
Byłyśmy z Martyną w TOPSHOPie i kupiłam sobie spodnie i szminkę :3
jaram się!!!!!! ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Martyna kupiła sobie fioletową szminkę, która na jej ustach prezentuje się przepięknie :3
Co prawda dzień ten nie zaczął się idealnie, bo o 8.57 od czytania ELLE (co w sumie było całkiem przyjemne), później mycia okien i odkurzania w domu do 15.
.
.
.
.
.. Ale.. TOPSHOP uratował mój tyłek. DOSŁOWNIE! Gdyby nie te spodnie, nie miałabym teraz żadnych. Są piękne i mięciutkie i najcudowniejsze na świecie :3


Uroczo. :3
Uwielbiam ich.♥ 500 Days of Summer ♥♥♥

A w piątek........
Hahahahaha. Taaaaki zakupoholizm. Kupiłam Vansy, skarpetki, majtki w pączki (:3) i białą koszulkę.
Bo ogólnie.. Miałam mieć Vansy już wcześniej, ale... Taaaak.. Zamówiliśmy na allegro. Schodziły po bardzo atrakcyjnej cenie, więc pomyślałam, że to cudowna okazja.
Taak....
Szły chyba miesiąc. Jak się okazało przy odbiorze paczki - z Chin. A jak ju z przyszły to okazało się, że są za małe i pasują na moją mamę. :'(
Więc.. Tak.. Jeżeli ktoś sprzedaje na allegro vansy po dużo niższej cenie niż normalnie, wiedzcie że coś jest nie tak.... :o
Tak więc byłam dzisiaj w Vansie w Złotych Tarasach i kupiłam u bardzo przystojnych chłopaków :3
Poza tym kupiłam w końcu inne. Bardziej klasyczne. Czarne z białymi sznurówkami.
TAAAAAAK ORYGINALNIE! :3
Co do skarpetek i majtków (bo koszulka jest zwyczajna - biała z długim rękawem). Ogólnie znalazłam to wszystko w New Looku. I teraz: jak to wszystko wygląda?
Więc:
Majtek - są zabawne i właściwie tylko dlatego je wzięłam. Białe w różowe, fioletowe, zielone i niebieskie pączki. Zakończone różową koronką. Słodziutkie :3

Skarpetki - wzięłam trzy pary, właściwie dlatego, że dwie mi się podobały, a jak się wzięło trzy pary płaciło się kilka złoty mniej. Ale. Nie ważne ^.^
Najbardziej na czasie są bordowe w białe śnieżynki. "Coraz bliżej święta". Już wiem w czym pójdę na wigilię klasową. :3 Poza śnieżynkami mają (jakoś na wysokości kostki) naszyte dwa całujące się pod jemiołą ptaszki. Wydaje mi się że to wróbelki, ale ornitologiem nie jestem. Skarpetki są cudne.
Druga para - też w ptaszki, tym razem zielone i fioletowe. Same skarpetki są niebiesko-miętowe, więc dosyć szalone.
Trzecia para jest granatowa w niebieskie, zielone i różowe motylki.
Ogólnie wszystkie są urocze i będą zabawnie wyglądać na stopach. ^_^


Okej. To jest jedna z moich ulubionych piosenek. Nie licząc oczywiśccie piosenki i teledysku Eda Sheerana - Give Me Love, ale to wstawię pod koniec posta. W każdym razie piosenka Hoziera jest śliczna i mnie wzrusza. :)

W sobotę właściwie cały dzień przeleżałam z dylematem. Było dosyć zabawnie. Noc w kinie trwała od 23 do 6:30 i połowę drugiej i trzeciej części Igrzysk Śmierci przespałam. Ale było całkiem fajnie. W ogóle taki zachwyt bo pierwszy raz w życiu byłam na randce, i pierwszy raz dostałam od chłopaka kwiatka. :3 Aaaaa :3 jak cudnie :3 Wróciliśmy z kina koło 7 rano. Do 14 pospaliśmy i chyba do 18 leżeliśmy i gadaliśmy. O 19 byłam już u Martyny. Dałam jej prezent. :3 Chyba się ucieszyła. Mam nadzieję że podobały jej się zdjęcia.. :)


Miałam tydzień temu w niedziele bierzmowanie. Już dwa tygodnie wcześniej zaczęliśmy sprzątać w domu. Ja byłam zobowiązana do mycia okien i ścierania kurzy. Nie było źle. Jestem Matyldą. Przyjechało pół rodziny. Było przyjemnie. Dylemat był moim świadkiem i strasznie narzekał w czasie obiadu, że jest nudno. No wjeeeem. Ale później poszliśmy grać z moim bratem i synem mojej chrzestnej i było całkiem sympatycznie. :)

Obiecane:

Piękne. ♥

Życzę wszystkim miłego wieczoru :3
i kolorowej nocy. :3

niedziela, 9 listopada 2014

nocne koszmary

WEEEEEKEEEENDD!!!! ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Cztery dni wolnego.! ♥
A ja mam nawet pięć :3
Ale pewnie wyjdzie na to, że w ogóle nie mam weekendu, bo ciągle boli mnie brzuch, chce mi się wymiotować i wszystkie moje brzuchowe odczucia są fascynujące.
Nie chce mi sie niccccc.
Myśleć. Sprzątać. Jeść. Chodzić. Funkcjonować.
Mogłabym tylko spać, bo tylko wtedy nie czuję bólu brzucha.

Obejrzałabym American Horror Story, ale nie wiem gdzie. :( Zaraz będę musiała poszukać jakiejś szalonej stronki. Bo ogólnie wyszedł czwarty sezon: "Freak Show". Jestem zafascynowana ale jednocześnie przerażona. Te kilkanaście odcinków będzie opowiadać o życiu w cyrku. Muszę obejrzeć przynajmniej pierwszy odcinek. :3

ZAKUPYYYY!!!! ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Dzisiaj porwałam (już ostatnie, które mi zostały) spodnie. :'(
A akurat widziałam śliczniutkie jeansy w h&m.ie. Chciałam je kupić, ale były za duże, a ja nie miałam aż tyle czasu żeby iść po mniejszy rozmiar..
Poza tym byłam z mamą, a ona zwykle mi odradza wielu ubraniowych wyborów. Prawda jest taka, że ona widzi jak wyglądam i mówi mi jak wyglądam, ale z drugiej strony jet tak jakby chciała narzucić mi pewien styl. Tylko problem jest w tym, że jestem straszzliwie uparta.
Spodnie. Spodnie. Spodnie. Spodnie. ♥
Mam najnowsze Elle, więc będę na bieżąco. :3


NIeeeee chceeeeee miiiii sieeeeeee!
Potrzebne:
  • facet
  • kołdra
  • łóżko
  • film
  • arbuz
ewentualnie wanna i świeczki i ciepła woda. i nic poza tym.

Idealny pomysł na dzisiejszy wieczór.

Właśnie. A co do wczoraj. Było całkiem spoko. Nie załatwiłyśmy Przemkowi dmuchanej lalki, ale koszula i pijacka gra były. :) Mam nadzieję, że będzie chodził w tej koszuli.

Czego się dowiedziałam o sobie.
Nie umiem tańczyć.
Zero
Całkowita porażka. Jestem beznadziejną "tancerką" i zdecydowanie nie nadaję się do klubów czy na imprezy w lokalach z salą do tańca.
Zdecydowanie - NIE.

Zostały jeszcze dwa dni weekendu. Mam nadzieję, że w przeciwieństwie do mnie nie siedzicie teraz przed laptopkiem i nie zastanawiacie się kiedy nastąpi magiczny dzień i pieniądze zaczną spadać z nieba akurat nad waszą działką..
No nic.
Trzeba mieć jakieś marzenia.

Aaaa! co do AHS! Znalazłam! playtube.pl niestety musiałam zapłacić. :( ale zalukaj.tv miało przeciążony serwer czy coś takiego... W każdym razie MAM. OBEJRZAŁAM dwa pierwsze odcinki. JEST PRZERAŻAJĄCO! Klaun zabija ludzi!!!! Aaaaaaa!!!

Kolorowej nocy. :3
Niech wam się klaun nie przyśni... ^.^ ♥

piątek, 7 listopada 2014

szef kuchni poleca: woda + kajzerka ♥♥♥♥♥

Dzień dobry. :) Dzisiaj troszeczkę o innej godzinie, bo mi się zachorowało i siedzę w domku.

W ŚRODĘ MARTYNA MIAŁA URODZINYYY!!!!!!!!
OSIEMNASTEEEE!!!!!!
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KOCHANIE!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Byliśmy w świetnym barze "Parking" i piliśmy drinki ze słoików. Ja i Przemek zamówiliśmy sobie po Cosmopolitanie, Martyna wzięła Martini, a Julia Ogóraka czy coś w tym sylu. W każdym razie, wydaje mi się, że drink Julii (chociaż największy) był najsmaczniejszy, a jednocześnie najbardziej oryginalny w smaku. Ogórki, melon, lód, sprite i wódka. Co prawda, nie oszczędzili nam tej wódki. Ale tak czy owak było świetnie. Siedzieliśmy na bujanych oponach, które były przymocowane do sufitu na długich łańcuchach. A całokształt rzeczywiście wyglądał jak parking podziemny. Oczywiście wliczając pobite lusterka samochodowe, wykrzywione w każdą stronę i zamontowane w łazienkach zamiast luster z Ikei.
Atmosfera nieziemska.
Miejsce jak najbardziej oryginalne. :3
Zapraszam gorrąco.
Warszawa, ulica Nowogrodzka 27

Nadchodzi osiemnastka Przemka. Właściwie to impreza osiemnastkowa. Tak czy owak robi ją na Bródnie (w cholerę dalekoo). Tak czy owak. (Mam nadzieję, że bardzo przypadkiem nie będzie wchodził na mojego bloga do niedzieli.
Sandra z Julią załatwiły mu pijacką grę. Martyna miała załatwić dmuchaną lalkę. A ja koszulę + muchę. Będzie seksownie. :3


To okropne. Mam już ponad osiemnaście lat. Dzisiaj bóle żołądka, ale to nie ma nic do rzeczy. W każdym razie. Mam już ponad osiemnaście lat, a nadal żyję marzeniami i bajkami. Co prawda nie chcę mieć tatuażu z Arielką czy muminkami jak Julia, ale.. kurczę..
Miłość - musi być prawdziwa i szczęśliwa po wieki.
Facet - musi być idealny pod względem wyglądu i charakteru.
Życie - powinno być piękne i szczęśliwe.
Świat - powinien być piękny i radosny. Po każdym deszczu powinna wychodzić kolorowa tęcza. Po polach powinny biegać szczęśliwe jednorożce. Każda kłótnia powinna kończyć się przytuleniem.
A jak jest naprawdę?
Czasami czuję się jak piąte koło u wozu. Jak osoba zupełnie zbędna, niekochana, zaniedbana i bez poczucia humoru. Zamykam się przed światem i nie chcę nikogo znać. W łóżku mogłabym przeleżeć wieki..
Ale bywają też dni, kiedy śmieję się chociażby z najgłupszych żartów. Skacze, biegam, tańczę, śpiewam. Jest cudownie. Spotykam się z przyjaciółmi. Rozmawiamy na wszystkie tematy. Gotujemy. Śmiejemy się. Nikt nie ma do nikogo żadnych pretensji..
Najgorzej jest jak ktoś odchodzi. Bo ludzie (jak i zwierzęta) przyzwyczajają się. Jak nikogo nie ma - to nie ma. Jak ktoś jest - to super, bo jest. Ale jak odchodzi, to nagle w sercu powstaje taka wielka pustka, którą niegdyś ta osoba zaklejała. A potem nie ma już nic..
https://www.youtube.com/watch?v=6km-dDFjnTk

Nie wiem co mnie naszło na takie tematy.. Ale czasami tak się zastanawiam nad sensem mojej egzystencji..
Jest dziwnie..
Bardzo dziwnie.

Życzę wszystkim miłego dnia i pozytywnego myślenia. Żeby się nikt nie zapadał w sobie, szedł z wypiętą piersią i niósł szczęście.

Ślę serduszka. :3
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

sobota, 1 listopada 2014

••• rasowe hipsetstwo •••

Nie mam zupełnie siły na nic. Najchętniej położyłabym się w łóżeczku obok jakiegoś przystojniaka, kazała mu się przytulić, i zasnęła.
Mmmmm.... Dzisiaj chyba mi się śniło że mój przyjaciel dylematowy (Pan Dylemat) do mnie dzwonił. I że mnie obudził (chyba) ze snu. I zaczął coś mówić. A jego głos był taki przyjemny dla uszu że się rozpływałam.. :3
No ale... Idąc w stronę tematu jaki miałam poprowadzić.

 Wczoraj było HALLOWEEN!!!
 
Oczywiście wzięłam udział i jak większość dziwnych dzieci szukających wrażeń, przebrałam się. Właściwie to umalowałam. I razem z Martyną (zombie?) i Julią (kotkiem) poszłyśmy na stare miasto w celu porobienia mnóstwa zdjęć. Wyglądałyśmy troszeczkę jak dzieci z psychiatryka. Ale wszyscy się zachwycali makijażem Martyny i moim wiankiem, więc chyba nie było najgorzej.. :)


To właśnie ja i Martyna. Wyglądamy cudownie. :3
jak zawsze pięknie ♡

Więc, tak. Wczoraj spotkałam się z "magiczną czwórką", która nie ma nic wspólnego z magią. No i teraz to już w ogóle nie wiem co mam robić. Bo Pan od dylematów się ze mną spotyka, a ja nikomu o tym nie mówię, bo myślę, że wszyscy się obrażą. Ze względy na to, że się z nim spotykam. Ze względu na to, że nikomu nie pisnęłam słówka. Ze względy na to, że możliwe że coś z tego wyjdzie. Ze względu na to, że jednej się Pan Dylemat podobał.
Ale.. Mówi się "bierz póki gorące" albo "bierz co jest, nie narzekaj". Nie żebym była zdesperowana i naprawdę potrzebowała szalonych uczuć, doświadczeń i bliskości. To akurat nie jest mi w żadnym stopniu potrzebne..
Staram się o tym nie mówić, bo wiem, że prędzej czy później rozwinie się z tego wielka awantura. Przemek ma to w sumie chyba w nosie. Ale w naszej paczce oprócz naszej dwójki są jeszcze trzy dziewczyny. I jeżeli mi się dobrze wydaje to wszystkie z nich (w sumie to łącznie ze mną, czyli jest nas cztery) wyczekują kogoś, kto je w końcu ciepło przytuli i nie będzie niczego oczekiwał w zamian..
Tylko że mnie już chyba taki koś znalazł. A jest naprawdę milutki. :) i lubię go. Chociaż nie mogę się przemóc żeby traktować go inaczej niż jak przyjaciela. Mam jakąś wewnętrzną blokadkę z okazywaniem uczuć i potrzeb (dotyczących przytulania :( ).
Ale. Robię postępy. :)


Boli mnie brzuch od czwartku. Chyba po babcinej zupie grzybowej. Mam okropne bóle. Dzisiaj byliśmy u drugiej babci na obiedzie i dostałam leczniczej orzechówki. Była obrzydliwa. I straszliwie mocna. Brzuch nie przestał mnie boleć, ale plusy były takie, że poprawił mi się humor. Cały świat nie grał roli. Byłam ja i moje dziwne poczucie humoru.
Mój brat stwierdził że muszę częściej pić, bo jestem pogodniejsza.
Kochany.........

Zamówiłam sobie dzisiaj vansy. Właściwie to tatuś mi zamówił. Najzwyklejsze. Czarne. Uhuuhuhu. Ale będę szalona.
Wczoraj Julia mówiła, że zna jakiegoś chłopaka z mojej szkoły i sie go pytała czy mnie zna. Nie skojarzył, więc mu zaczęła opisywać: "Ma rude włosy i ubiera się jak hipster..." Jak to usłyszałam to automatycznie włączył mi się tryb zaskoczenia.
Ubieram się jak hipster :3 A z moimi nowymi vansami będę się ubierać jak rasowy hipster. :3

Teraz się zestresowałam i już nic więcej z siebie nie wyduszę. :s
Więęęęęęęęęc...
To idealna pora żeby życzyć "kolorowej nocy" i iść spać. :3
Więęęęęęc....
Kolorowej nocy ♥

niedziela, 12 października 2014

trochę z innej beczki..

W piątek naszła mnie myśl, że chrześcijaństwo jest najsmutniejszą religią na świecie. Chyba, że tylko ja odnoszę takie wrażenie. Chyba, że tylko w moim kościele ksiądz zamiast się cieszyć z tego, że Jezus zmartwychwstał, na każdej mszy mówi umierającym głosem starca i non stop denerwuje sie że ludzie uciekają z jego parafii. Nie bierze tylko pod uwagę, że zachowuje się jak cham, który ma w nosie wszystko i wszystkich, a nagle kiedy potrzebuje pomocy staje się miły i nawet potrafi oprosić.
Nie przepadam za naszym księdzem.

Wracając do smutku panującego w kościele. Wydaje mi się, że powinniśmy się cieszyć, że znalazł się tak mądry człowiek jak Jezus, i że zechciał oddać życie za ludzką głupotę. Ostatnio na religii o tym rozmawialiśmy. (Za księdzem ze szkoły też nie przepadam. Oni zdecydowanie za bardzo wierzą, że swoim odmawianiem modlitw, czy staraniem się nawracać ludzi, nic nie zdziałają. Ludzie sami muszą chcieć się nawrócić. Sami muzą do tego dojrzeć.) Ksiądz w szkole powiedział nam, że  Jezus zszedł na ziemię by nawrócić ludzi. Jak to sobie genialnie wyimaginowałam: Bóg z Jezusem w niebie, przy herbatce i ciasteczkach z czekoladą, rozmawiali na tematy dobra i zła. Nagle Bóg stwierdził, że Jezus powinien zejść na ziemię i wytłumaczyć ludziom, że to co robią nie jest dobre. Jezus zaczął dyskutować, wstając z miejsca, ale po pewnej chwili zgodził sie z Bogiem. Doszło do tego, że Jezus zszedł na ziemię. Chciał udowodnić ludziom, że są głupi. Oni w swojej głupocie się upierali i powiesili go na krzyżu. (Z mojej teorii stało się tak, ponieważ Jezus był inny. Nie był tak przeciętny jak wszyscy. Potrafił coś więcej, i nie ukrywał się z tym.) Po trzech dniach Jezus jednak doszedł do wniosku, że da im drugą szansę i zmartwychwstał.

Tylko.. Nadal nie rozumiem. Dlaczego za rok śmierci Jezusa uznaje się coś koło roku 30 naszej ery, skoro on zmartwychwstał i żył nadal. Czy on się po prostu zdematerializował..? Zmartwychwstał, pokazał się wszystkim, udowodnił im ich głupotę i zniknął? (jak dobrze wiemy nasza era zaczęła się razem z narodzinami Jezusa. Ale w takim razie dlaczego znalazłam stronę, na której jest napisane, że urodził się on około 8-4 roku przed naszą erą. ?)

Nie wiem. Zaczynam powoli wchodzić na temat ezoteryki, a to raczej nie jest zgodne z naszą wiarą.

Chętnie przeczytałabym Biblię, żeby dowiedzieć się takich rzeczy, tylko boję się, że jak skończę, zamknę tą księgę i powiem "Matko. O co tu w końcu chodzi?" Cały świat nagle stanie się dla mnie jasny i okaże się, że Jezus nie chciał ludziom udowadniać głupoty, tylko chciał otworzyć ich serca. Żeby zamiast być zimnymi, chamskimi istotami, otworzyć się na innych i dać im coś od siebie.
No nic. Koniec na tematy religijne, bo stracę wiarę i już zupełnie przestanę chodzić do kościoła. A kto za mnie zrobi bierzmowanie?

Dobrze. Przepraszam, że tak zaczęłam od wątków religijnych ale nie mogłam się powstrzymać.
Jeżeli to kogoś uraziło czy zniechęciło do chodzenia do kościoła, to przepraszam, nie miałam tego na celu. To są tylko moje dziwne wymysły, w które sama czasami nie wierzę.
Tylko bardzo zastanawia mnie fakt, że w średniowieczu tylko biedota chodziła do kościoła i ufała księdzu. Ludzie zamożni nie chadzali na msze czy pielgrzymki. Chłopom było to potrzebne. Musieli czuć przynależność. A księża zwyczajnie nimi manipulowali.

Osobiście nie czuję się chłopką, ale jednocześnie nie panią z zamożnego domu. A jednak raz na jakiś czas potrzebuję się wybrać do kościoła z własnej woli. W każdym razie, nie wierzę w każde słowo naszego księdza, bo to co czasami mówi jest po prostu śmieszne. No ale może tylko ja mam z nim problem. Niektórzy go lubią..
Ale t już nie moja prawa.



Pewnego dnia opublikuję to co mnie przeraża w religii, w życiu.. I to dopiero może być kontrowersyjny temat. :)
Ale ja lubię nie być taka sama jak wszyscy.
Kolega powiedział, że jestem klasowym hipsterem. Rude włosy, dziwne, zielone, muchowate okulary, dziwny styl ubierania się (w co wlicza się moja piękna koszulka z Minionkami i Jednorożcami z New Yorker'a). Ale lubię wyglądać inaczej. Nie ŹLE, ale INACZEJ NIŻ WSZYSCY.  Idę za mogą, ale w swój własny sposób.

Muszę się pouczyć.. Mam teraz tyle kartkówek, sprawdzianów, próbnych matur, że to jakaś porażka. Mam wrażenie, że ten rok będzie zupełnie inny od poprzednich. Jedyny plus to wakacje od maja. :3
Minusy: brak pomysłu na studia, brak chęci do nauki, brak czasu, brak przyjaciół, brak ruchu (właśnie! zaczęłam biegać od piątku. Mam nadzieję, że pociągnę dłużej niż tydzień..), brak wszystkiego. I do ego zacina mi się telefon. Muszę go wymienić.. Myślałam o iphonie ale nie wiem co z tego wyjdzie. Moje środki nie szczególnie na to pozwalają..
Narazie muszę myśleć o uczeniu się i o tym że na pewno zdam mature. Muszę ją zdać. Bo jak się nie dostanę na studia to będzie przechlapane.
Mogiła.

Lecę do nauki.
Jeżeli komuś nie podpasowałam z tematem dzisiejszej rozkminy, albo kogoś uraziłam moimi rozmyśleniami to najmocniej przepraszam.
Sklejam rozdarte emocje.
Życzę miłego wieczoru ♥♥♥

czwartek, 2 października 2014

"Nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka"

Ferdydurke

wtorek, 30 września 2014

Chcę, czy nie chcę.. O to jest pytanie..

Nic sie nie chce. W opór. Mam dużo słówek do nauczenia.. Ale chyba mi się  nie chce..
Napadła mnie chandra.
Dziękuję wszystkim idiotom, że nie chcą dać o sobie zapomnieć. Co ja bym bez nich zrobiła...? Kurwa, nic. Nie umiałabym łapać chandry i się załamywać, przestawać wierzyć w siebie, nie umieć funkcjonować, nie umieć się nawet śmiać.


Jack jest taaki przystojny.... ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Spróbuję z tymi studiami w Londynie. Jak się nie uda to szkoda. Ale jak wyjdzie to będę się bardzo cieszyła. To by było coś cudownego. Nowi ludzie. Nowe miejsce. Nowa kultura. Nowe smaki. W końcu mogłabym nie jeść aż tyle. Może bym w końcu schudła.. Tutaj zupełnie nie potrafię się zmobilizować do chudnięcia. Ani nawet do ćwiczenia. Ciągle jest coś ważniejszego. Ciągle muszę się czegoś uczyć. Klasa maturalna to zdecydowanie masakra. Co pół tygodnia słówka na angielski w szkole (koło 80 na raz, ale prawda jest taka, że 1/3 zwykle znam) + po 70słówek które sama sobie znajdę i nauczę się na blachę na angielski dodatkowy. Do tego dochodzi jeszcze matematyka, której w tym roku zupełnie nie pojmuję. Geografia, czyli czysta pamięciówka. I polski. Ale na polskim robimy tyle co nic. Ale jak ktoś nie przeczyta lektury tylko streszczenie, to nie ma opcji na więcej z kartkówki niż 2. Po-raż-ka.


Lubię to zdjęcie. Jest na nim mój brat - Wiktor, ja i Martyna.
Jak tak patrzę, to przypominają mi się ciepłe dni, słońce, uśmiech, Kołobrzeg, wakacje..
Było cudownie.
Cieszę się, że mam przyjaciół, bo jakbym ich nie miała to marny byłby mój los.
Michał mi raz napisał, że zazdrości osobom, które mają mnie codziennie. (Z Michałem spotykamy się raz na dwa tygodnie.) Ale lubię go. Jest zabawny. Potrafi mnie rozśmieszyć i pocieszyć. Nie umiem się z nim pokłócić ani się na niego zdenerwować. Wkurwia mnie czasami, ale to chyba jak każdego. Poza tym jest bardzo miłym, dobrze ułożonym facetem. Mama uważa go za dojrzałego, i w sumie coś w tym jest..
Ale tak czy owak.. Nie potrafię z tym nic zrobić. Moja psychika się zamyka i po prostu nie umiem. Nie umiem kochać..
Chcieć a móc..
Zaproszę Shakespeare.a i Freud.a na jakąś imprezę. Może mi to jakoś wytłumaczą wspólnie.

To by było tyle ode mnie.
Idę dokształcać się z angielskiego i posiedzieć trochę z mamą.
Życzę miłego wieczoru i kolorowej nocy.

poniedziałek, 29 września 2014

wulkan wybuchnął na małej wysepce zwanej sercem.. ♣

Dzień dobry wieczór. Właściwie to już noc. Powinnam od półgodziny już spać, bo rano nie mogę wstać..
Jutro idziemy do kina na "Miasto 44", jako jedyna klasa maturalna. Nie wiem jakim sposobem, ale zawsze możemy gdzieś iść, kiedy pół szkoły zostaje. No ale.. Dobra nasza. Tracimy sprawdzian z niemieckiego. :3
Właśnie. Co do sprawdzianów. Mam zatrzęsienie.Dzisiaj był z geografii. Właściwie to umiałam, ale zdaję sobie sprawę, że nie byłam douczona na 150%. No ale tak bywa. Zadania były trudne. Ale to przygotowanie do matury, więc czego ja sie spodziewałam..?
Ja to bym chciała, żeby na każdej lekcji, na początku, dziewczyny dostawały kwiatki, miały czas na zachwycanie sie nimi, po czym pani by chwilkę poopowiadała gdzie taki kwiatki możemy uprawiać, w jakich krajach i tak dalej.
Byłoby zabawnie, a jednocześnie miło i romantycznie. :)

Co do romantyczności. Idę na studniówkę z moim przyjacielem! ^.^ (jeżeli oczywiście mogę go tak nazwać, ale chyba nie będzie miał nic przeciwko.) Ogólnie kumpel z klasy. Nie ma z kim iść, ja też nie, a skoro już zapytał... ^.^ Czemu nie. Zresztą.. Co to za różnica. Przyjaciele trzymają się razem. ^.^


Ach. Mam botki z H&M.u, ale o tym już chyba wszyscy wiedzą. Ale. Jak chodzę po szkole mam wrażenie, że wszystkie oczy są skierowane na mnie. Jak reflektory. Masakra. Zupełnie nie wiem co mam o tym myśleć. Koleżanki z klasy mówią, że "łał", "fajne buty", "też takie chciałam ale nie miałabym odwagi w nich chodzić". A ja nie bardzo widzę w tym cokolwiek wymagającego odwagi czy nawet pewności siebie. Ale lubię je. :3 W sobotę umówiłyśmy się z Martyną do teatru na występ jej koleżanki. Występ odbywał się w Starej Prochowni (?) na Starym Mieście. W każdym razie, całą godzinę przesiedziałyśmy w kuckach, bo nie było już na sali wolnych miejsc. I tylko musiałam się przesuwać jak na scenę wjeżdżała wielka skrzynia. Ale właśnie, do czego zmierzam. Po przedstawieniu (na które właściwie biegłyśmy, bo byłyśmy spóźnione), nie wiedziałyśmy co robić, więc przez pół Nowego Światu, a później przez Ogród Saski podreptałyśmy na Marszałkowską na Kebaba. A później pod Pałac kultury, żeby w spokoju zjeść.
Z czystym sercem muszę przyznać, że był to zdecydowanie udany wieczór, i mogę się pisać na takie co tydzień.
Dziękuję Martyno kochanie.♥♥♥♥♥


Hmm. O czym by tu jeszcze..

Angelika robi urodziny w sobotę. Zostałam zaproszona. Ale zupełnie nie wiem co mogę jej załatwić. Chcemy klasowo zrobić zdjęcia z napisem "Happy Birthday 18", ale to zupełnie obok. Jutro po kinie zobaczę co jest fajnego w sklepach.

Właśnie. Mam nowe pomysły na zdjęcia, ale znając moje piękne, i cudowne, i nieprzewidywalnie kurde, kurde, kurde życie... Nie wypali. Moje koleżaneczki jak zawsze będą miały dużo wolnego czasu, ale nie dla mnie.
W ogóle.. Sandra mnie znienawidziła.. Bo "miłość jej życia" do niej nie przylgnęła. Przylgnęła do mnie. I jest mały problemo, bo nie bardzo wiem co z tym zrobić.. Ale chyba dam sobie spokój i.. Bardzo przypadkowo, nie mówiąc nikomu zakończę tę przyjaźń. Bo mam już serdecznie dosyć tych wahań nastrojowych i wciąż zmieniających się stanów umysłu. A skoro ktoś nie chce mnie znać, to po co mam sie wysilać i psuć mu genialne plany na uratowanie świata..

Pan były chyba nie może sie pogodzić z faktem, że mnie już nie ma. Znaczy sie nie mnie, tylko "jej". Więc - "jej" już nie ma. Pierdolona kuleczka wyskoczyła z maszyny losowania. Prawdopodobieństwo 206843. (nigdy chyba nie ogarnę tego działu. muszę się w końcu zaopatrzyć w książkę.)
A skoro i tak nie umiem kochać to po co nadzieja..?
Następny sobie narobił nadziei i nie wiem co teraz będzie..
Katastrofa..



I to by było chyba na tyle..
Życzę kolorowej nocy. ♥


piątek, 19 września 2014

Genius and me. ♥

Dobry wieczór.
Jest zimno.
Znalazłam na youtube potencjał na dobrą piosenkarkę. Jej głos kojarzy mi się trochę z Taylor Swift.. Ale w każdym razie jest niezła :3
https://www.youtube.com/watch?v=eB8lHxG_Xe4

To jest straszne!
Mój przyjaciel chodzi do liceum Dąbrowskiego, do matfizu i ma tak rozszerzoną matematykę, że nie rozumiem zupełnie nic z jego sprawdzianów..
A jak ja czegoś nie rozumiem, to jest bardzo źle. Pszczołas może potwierdzić. :)
Za każdym razem na matematyce mówią, że jak ja czegoś nie rozumiem to kłamię. Na chyba każdym sprawdzianie nic nie rozumiem, a później dostaję czwórki i piątki.
Ja geniusz. Czyżby..?
Autentycznie nic nie rozumiem z zadań Michała. Paranoja! A jak ja czegoś nie rozumiem z moich prac domowych to on tak czy owak potrafi mi je wytłumaczyć. Taki cudowny przyjaciel. :3


Kurcze. Mogłabym tak wyglądać jak ta dziewczyna..
Chyba jutro będę musiała zrobić sobie "maseczkę" na włosy z olejku rycynowego. Zupełnie przestału mi rosnąć. A chciałabym, żeby na studniówkę były do talii.. Teraz dosięgają łopatek i strasznie się rozdwajają.. :(

To i wiele innych zdjęć znalazłam na weheartit.com więc jeśli lubicie inspirować się, podziwiać czy po prostu patrzeć na ładne zdjęcia, zapraszam. To jest coś w stylu tumblr'a, tyle tylko, że na tumblr'ze można pytać użytkowników i pisać do nich wiadomości. Tumblr jest czymś w stylu bloga. Fotobloga albo po prostu bloga pisanego. Ja mam fotobloga.
A na weheartit tylko serduszkuje się zdjęcia. I każdy ma podobne konto (różnią się tylko zdjęciami i gustami). :)


Aaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!
Wszędzie takie chude nóżki.... :3

Właśnie! Pytałam dzisiaj kolegę jak to zrobił, że przez wakacje zrzucił koło 20kilogramów. Powiedział mi, że codziennie robi po 70 basenów, zjada dwa jabłka i obiad składający się z kurczaka, ryżu i gotowanych warzywek. I na tydzień wychodzi mu koło 2 albo 3 kilogramów. Bo rzeczywiście przyszedł po wakacjach i wygląda inaczej. I sama to zauważyłam. Wiszą na nim ubrania. :o
Stwierdziłam, że chciałabym spróbować takiej metody, ale chyba nie mam tak silnej woli.. Poza tym z moją rodziną byłoby trochę trudno, bo mama i babcie wciskają we mnie jedzenie. Więc jakbym mieszkała sama albo z Martyną, może by wypaliło, ale z moją rodziną.. - zdecydowanie nie ma szans.
Poza tym Żołądi mówi, że przez to ciągłe "niejedzenie" non-stop jest zdenerwowany i czasami jak wraca po basenie do domu to trochę się chwieje na nogach z wycieńczenia.
Szaleniec.

25października w Warszawie będę Desperados Night Party. Chciałam iść, ale jestem jeszcze chyba za młoda. Wydaje mi się, że to impreza dla ludzi między 23 a 30 rokiem życia. Oczywiście jeżeli są starsi to nic nie szkodzi, ale tak czy owak, wydaje mi się, że nie umiałabym się bawić na takiej imprezce. Bo to już z pewnością nie jest gimnazjalny czy licealny melanż, tylko poważniejsza, doroślejsza impreza dla studentów.
W każdym razie, jeżeli tam będziecie, to napiszcie proszę jak było. :3

Moje "przyjaciółki" chyba się na mnie obraziły, bo zamiast iść z nimi na koncert Kombajnu, wybrałam urodziny Angeliki. Prawda jest taka, że na jedno i na drugie chciałabym iść. Ale za każdym razem jak muszę iść na jedno wydarzenie, wybieram to ważniejsze. Pomyślałam sobie jak Angelika czułaby się, jakbym powiedziała jej, że zamiast przyjść do niej na osiemnaste urodziny idę na koncert zespołu, który pierwszy raz od dwóch lat (chyba) będzie grał, bo non-stop ćpali i prawdopodobnie organizują koncert tylko żeby zarobić kasę na ćpanie. Trochę porażka. A lubię Angelikę. W pierwszej klasie nie darzyłam jej jakoś wyjątkowo uwielbieniem, ale teraz jest okej. Przekonałam się na na szkoleniu szybowcowym (rok temu w wakacje), że nie jest taka zła. :)
Więc. Idę do Angeliki. Będzie jeszcze wiele koncertów, ale osiemnaste urodziny ma się tylko raz.

Uhuhuhuhu. Tyle mam do przekazania, że szok!
Od wtorku mieszkałam u babci (prawie w centrum Warszawy) razem z Martyną. Było fajnie. Lubię jej towarzystwo. Jest chyba moją jedyną przyjaciółką.. Nie licząc oczywiście jeszcze wielu innych koleżanek, które znam właściwie od zawsze. Ale z nimi nie utrzymuję tak bliskich kontaktów. A ona wie o mnie właściwie wszystko. Dobrze jest mieć taką osobę, której można o wszystkim powiedzieć. :)


Z jednej strony brakuje mi uczyć, ale z drugiej.. Boję się w coś wciskać..
Boję się, że wszystko znowu będzie tak samo. Że się będę denerwować. Że znowu ktoś będzie czegoś ode mnie wymagał..
Ale najbardziej boję się odrzucenia..
No ale nic..
Żyje się raz. I trzeba z życia korzystać.. :)

Właśnie sobie przypomniałam.
Ten lakier (SOS od EVELINE) naprawdę działa. Maluję nim paznokcie od jakiegoś miesiąca i rzeczywiście widzę efekty. Moje paznokcie rosną długie i mocne. Jescze troszkę się rozdwajają, ale mam nadzieję, że to się zmieni.

Miłego wieczoru. ♥

poniedziałek, 15 września 2014

i cry alone

Zastanawiam sie dlaczego ludzie za kazdym razem muszą zawodzić. Chyba że to ze mną naprawdę jest coś nie tak.
Nie moge mieć przyjaciół.  Nie potrafie mieć przyjaciół.  Bo albo ktos chce ze mną "być" albo nie chce mnie znać. A z dziewczynami jest różnie. Ale zwykle robie (dosyć) pozytywne wrażenie, a po kilku dniach, tygodniach, miesiącach nie odczuwają potrzeby żeby sie ze mną spotykać, rozmawiać, utrzymać jakikolwiek kontakt.
Właściwie, to nie ma żadnego znaczenia. Nie będę nikogo zmuszać do przebywania przy mnie.
Jest mi przykro. Nie. Jest mi cholernie przykro. Bo nie umiem ludziom mówić "nie" w niektórych sprawach. Tyczy sie to głównie facetów i tego jak sie zachowują wzgledem mnie. Jak mi odpowiada ten sposob, to jakkolwiek by sie nie działo,  nie mam (prawie) nic przeciwko. Chyba że sprawy idą za daleko. Ale tak bywa.
Życie jest okrutne.
Ludzie rozczarowują.
Nie ma miłości.
Nie ma przyjaźni.
Nie ma kontaktów.
Jest tylko ból i frustracje.
Tak źle i tak nie dobrze.
Mam mętlik w głowie.
Chcę zatrzymywać ludzi przy sobie ale.. nie chce ich nakłaniać do zmiany życia..

Nie potrafie być normalna i nic na to nie poradzę.
Umiem tylko ranić (a tego nie chce) albo zniechęcać do siebie. Więc nie będę robić nic. Może wtedy nikt nie zauważy że jestem inna.

czwartek, 11 września 2014

Bez tytułu

Dzisiaj siedzę w domciu i choruję. Jest 11 września.
Myślę nad zdjęciami. Chcę coś zorganizować. Mam wenę (chyba). Mam nadzieję, że dziewczyny będą mogły się spotkać w sobotę.
Nie wiem czy ta przyjaźń serio wypali. Ale to chyba nie zabrania mi myśleć o foteczkach? Właściwie.. Mogłabym poprosić dziewczyny, żeby mi też coś skombinowały.
Myślałam o tym żeby zrobić tour po Warszawie. Złapać najładniejsze miejsca. Poszwędać się po całym mieście. Tak czy owak, dziewczyny pewnie po dwóch godzinach będą miały dosyć.. -.-
No nic.

Chciałabym jutro skoczyć do Złotych Tarasów, albo do Reduty. Potrzebuję spodni (MOM :3 ) i kilku swetrów. Robi się coraz zimniej, a ja mam tylko jeden sweterek, kurtkę dżinsową i kurtkę skórzaną.
Lalalalalalalalala.
Tak sobie myślę, że nie wiem co ze sobą zrobić.. Powinnam czytać "Ferdydurke", ale to jest tak w opór nudne.. A nie chcę patrzyć na opracowanie, bo boję się, że zniechęcę się jeszcze bardziej.. :(


Tak sobie myślę co jutro założyć... I.. Nie wiem. Blablaablablablablabla.
Jak będzie zimno to na pewno wezmę moją kocią czapkę. :3
Nie wiem... Moja klasa chyba chce się jutro zerwać i iść na targi szkół wyższych.. Ale nie wiem czy pójdę.. Pewnie moja mama się nie zgodzi.. A jak w poniedziałek przyjdziemy to będzie przypał, że nie było całej klasy... Hm.hm.hm. Chcą się zwolnić po trzeciej godzinie lekcyjnej.. No nic. Może by wypaliło..

Uh. Wymyśliłam w co się ubiorę. Zakładam szare dżinsy, wysokie botki, kurtkę skurzaną albo dżinsową, czarną koszulkę, czapkę kota i mega dużo złotych dodatków. :3 Będzie cudnie. :3

Boli mnie brzuszek nadal.
No nic.
Nikogo to nie obchodzi.

W każdym razie....
Życzę kolorowej nocy. ♥


wtorek, 9 września 2014

I'm the most little innocent liar you have known :3

Byłam chora. Miałam katarek i bolała mnie główka. :(
Będę składać papiery na studia do Londynu. Jeszcze nie mam wybranej uczelni ani kierunku, ale niedługo coś wymyślę. Właściwie to myślałam o psychologii albo pedagogice. Ale to jeszcze nic pewnego.

To jest ten moment w moim życiu, kiedy dochodzę do wniosku, że MelonLady jest kobietą zdecydowanie godną podziwu. Jej styl jest fantastyczny. Czasami wygląda wyjątkowo niekorzystnie, ale trzeba jej przyznać, że jej szafa pęka od cudownych ciuszków i biżuterii. To zdecydowanie mój styl. A przynajmniej mi się tak wydaje. Nie jest wyzywający, nie za sodki, nie za ostry, nie czarny ale jednocześnie nie aż taki kolorowy. Śliczny.
Tyle tylko że nie mam różowych, fioletowych ani szaroniebieskich włosów.


Lalalalalalala.
Moja mama nie lubi jak się ubieram na czarno. Podobno wtedy wyglądam jak ćpunka i anorektyczka. Tak mi ostatnio powiedziała. Właściwie.. Może troszkę.. Ale, to nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Ważne żebym sie czuła dobrze i nie wyglądała jak obdartus.. Tak mi sie wydaje..

W ogóle, ale był przypał wczoraj. Po szkole spotkałam się z Martyną i Michałem na mieście. Poszliśmy na noodle. Ach. Moje były pikantne. Jak skończyliśmy jeść poszliśmy do Złotych Tarasów. Właściwie to żeby posiedzieć i ponicnierobić. A tak właściwie właściwie, to żeby kupić w KFC dolewkę i pić Pepsi. Omnoomnomnom. No ale nic. W domu byłam koło 18.40. Mama była na mnie strasznie zła. Przy kolacji oznajmiła mi, że to był mój ostatni wybryk, że po szkole mam codziennie wracać od razu do domu. Że zawsze jest coś do zrobienia. I że muszę się wziąć za naukę.
Małe przypomnienie:
Pierwszą klasę liceum skończyłam ze średnią coś około 4.5 (tylko dlatego że mi się nie chciało..).
Klasę drugą skończyłam ze średnią 4.75, czerwonym paskiem, frekwencją ponad 90% i książką z podziękowaniami za uczestniczenie w życiu szkoły (czyt. sekcja artystyczna samorządu uczniowskiego). Brałam też udział w akademii kończącej rok szkolny i nawet śpiewałam jedną piosenkę z zespołem który właśnie się tworzy.
Nigdy w życiu dobrowolnie nie zerwałam się z lekcji. Odrabiam prace domowe. Staram się uczyć z lekcji na lekcję.
What the hell is going on?!
Kochana mamo. Więcej wiary we mnie i w moje możliwości. Nie chcę spotykać się ze znajomymi tylko po to, by pogłębiać moją wiedzę na tematy związane z matematyką!

Jutro jedziemy ze znajomymi dowiedzieć się o kurs dla stewardess i stewardów. Chcielibyśmy się załapać do grupy kończącej kurs przed świętami. Nie wiem czy się tak da. Mam nadzieję..
No nic. Pojedziemy zobaczymy.


Łałałiła.
To zdecydowanie jest mój styl...... :'(
A teraz zaczyna się robić coraz chłodniej.
Muszę sobie poszukać kurtałki na jesień i właściwie na zimę też..
W TopShopie widziałam ładny płaszcz? kurtkę? nie wiem. Było czarne, długie, ładne i drogie.
BÓL!

Ach. Wspominałam o zespole. Więc, tak. Ludzie z mojej szkoły chcą zorganizować zespół. Jest trzech chłopaków na gitarach, perkusista i trzy damskie wokale. A może i cztery.. W każdym razie, chłopaki strasznie chcą utworzyć zespół (do którego już właściwie należę. AAA! NALEŻĘ DO ZESPOŁU MUZYCZNEGO!) i chcą grać na różne okazje koncerty w szkole. Dzisiaj się dowiedziałam, że mam delikatny głos i że z natapirowanymi włosami i w gorsecie bym dobrze wyglądała. No nic. W każdym razie będziemy grać.
Co najgorsze. Strasznie się różnimy preferencjami co do muzyki. Ja najchętniej śpiewałabym Myslovitz albo Dawida Podsiadło. Chłopaki ogólnie słuchają metaliki czy... takich w tym stylu.. -.-
To będzie trudne, ale może się dogadamy. :)
https://www.youtube.com/watch?v=rjPzRcfEzlQ

Życzę miłego wieczoru i kolorowych snów. ♥

poniedziałek, 1 września 2014

nie umiem już kochać?

lalalalalalalala.
Pierwszy dzień w szkole od ponad miesiąca.
łałałiła.
Było ssuper. Spotkałam moich przyjaciół. :3
Od jutra, przez najbliższe kilka miesięcy będę siedzieć w ławce z Pszczołą Pszczółkowskim. :) Z tom ciapom. :)
Nie mam jeszcze żadnych książek.
Sandra chce sie jutro spotkać. Inaczej. Chce żeby jej zrobiła zdjęcie sylwetki. Zastanawiam się tylko czy naprawdę muszę brać aparat do szkoły, a później pewnie czekać na nią po zajęciach, aż skończy swoje i łaskawie się odezwie i zapyta o miejsce. Nie wiem. To jej życie i naprawdę nie chcę sie w nie wcinać. Stwierdziła ostatnio, że nie będzie się spotykać z nami i Misiaczkami razem, bo nie. Ale pewnie chodzi o to, że skoro punkt jej zachwytów nie leci na nią,, to ona sie z nami w ich towarzystwie spotykać nie będzie. Co ciekawe, nie wie że my się sami spotykamy. A może i wie...?
My tacy przebiegli. Mwhahaha. ^.^
Cała ta sytuacja mnie śmieszy.

Lalaalalala.
Wszystkie moje zeszyty są ruszoffe. Suotkoooooo. :3

Wczoraj z mamą oglądałyśmy film Woody Allena "Życie i cała reszta". Zabawny film badzo realistycznie pokazujący satyrę życia.
I oglądając jak się aktorzy produkują zastanawiałam się nad sensem związków i życia. Nagle aktorka powiedziała "Kocham Cię. Nie mogłabym bez Ciebie żyć." A kilka scen później wyprowadza się od chłopaka i idzie do lekarza, żeby ten ją zadowolił fizycznie. Ten wcześniejszy koleś już jej nie wystarczał. Uczucie wygasło. I ciągle mam w głowie słowa "Nie mogłabym bez ciebie żyć". Ile jest historii gdzie bohaterowie się kochają. Mówią sobie że nie mogliby bez siebie żyć, po czym (w "Gwiazd naszych wina") on umiera, ("Życie i cała reszta") ona odchodzi, ("Skins") on umiera,  ("American Horror Story" jeżeli dobrze pamiętam) ona go zostawia bo jest niezrównoważony psychicznie.
Tylko "Romeo i Julia" są przykładem miłości która przewyższyła wszystko i ta druga osoba była w stanie się zabić z uczucia. Prawda jest taka że to strasznie głupie co zrobili.. Ale.. Wybaczmy im. Byli jeszcze za młodzi żeby pojąć, że w życiu nie ma tylko jednego księcia z bajki. Każdy może być księciem z bajki jeżeli tylko przyzwoicie się zachowuje i wygląda. Chyba, że ktoś ma bardzo wygórowane wymagania co do swojego księcia, wtedy sie nie wcinam.
W każdym razie, wydaje mi się, że mówienie "Nie mogłabym bez ciebie żyć" to zbyt pochopnie wypowiedziane słowa. Nie mamy wpływu na niektóre wydarzenia. Ludzie się zakochują i odkochują. Są ze sobą i się rozstają. To to samo co mówienie "Kocham Cię". Zupełnie nie rozumiem tego zwyczaju. Ktoś sobie wymyślił, że wyrażanie miłości musi odbywać się przez wypowiedzenie tych dwóch słów. To zupełnie bez sensu. A jeżeli już tych słów używamy, to nie róbmy tego zbyt pochopnie.
Chociaż...
Dla każdego miłość jest czymś innym.
Utarło się, że mówię "kocham cię" jak jestem z kimś w związku. Wtedy się całujemy, dotykamy, przytulamy, chodzimy do kina, do parku, na zakupy, spędzamy razem czas. Ale nadal jesteśmy w związku. A dlaczego by nie mówić "kocham cię" do ogółu? Do wszystkich ludzi którzy są nam bliscy. Wszystkich przyjaciół.
Ja kocham wszystkich i im o tym mówię. Szczególnie po alkoholu. :3 Co nie zmienia faktu, że mówię tak tylko do przyjaciół. Bo jak kogoś znam dzień czy dwa.. Nadal nic o nim nie wiem. Więc nie rzucam słów na wiatr.
Ale jak już coś wyjdzie.. Jakieś uczucie. To muzę się przekonać, że to jest TA osoba i dopiero wtedy ośmielam się wyznać moją miłość płynącą z serca. Ale to nadal nie jest to samo co "Nie mogłabym bez ciebie żyć". Nie. Raczej nigdy czegoś takiego nie powiem. Chyba że w żartach albo nieświadomie. W każdym razie, nawet jakbym coś takiego powiedziała to nie miałoby to dla mnie takieeeego znaczenia.
Kocham moich przyjaciół bo po prostu są cudowni. Czasami zapominam im o tym powiedzieć, ale nadal ich kocham.
Więc, tak. Rzucam słowa na wiatr. A może i nie rzucam.
Życie mnie czasami bawi. Poznaję mnóstwo ludzi. Wszystkich (prawie) lubię od pierwszego podania ręki i od słów "cześć jestem Karolina".
Z moją klasą tak się zaprzyjaźniłam, że bez wahania mogłabym (prawie) wszystkim powiedzieć, że ich kocham. Bo są po prostu cudowni. I ich kocham. Jak moich przyjaciół. ♥


Moje życie całe zepsute, bo nie lubię jak mnie ktoś dotyka (nie licząc przytulania o które sama proszę). Chodzi mi o taki zmysłowy dotyk. Na przykład jeżdżenie palcami po dłoni. Z jednej strony mi się podoba, ale z drugiej mam wielką ochotę zabrać rękę i schować się pod szafką.
Dochodzę do takiego pięknego wniosku że związek zrył mi banię.
Czuję się z tym strasznie. Z jednej strony chciałabym być kochana i pożądana, ale z drugiej.. Czuję się nieswojo. I nie chcę krzywdzić ludzi, jeżeli zrobią coś czego nie będę chciała..
Zwykłe pocałowanie kogoś w policzek, czy trzymanie za rękę sprawia mi małą trudność.. I zastanawiam się co ze mną jest nie tak..
Boję się że już sie nie będę potrafiła przekonać do związków i całej tej maskarady..
Że jakiekolwiek dotknięcie będzie wyzwalało we mnie strach i przerażenie.
Nie będę w związku. A jeżeli będzie jakieś uczucie to na pewno nie nazwę tego związkiem. Nie ma takiej opcji.
A jeżeli wystąpi coś to na pewno nie teraz. Nie w tej szkole. Nie w tym roku. Nie póki myślę.

sobota, 30 sierpnia 2014

rebellion.

Helololoł.
W poniedziałek do szkoły. ^.^ czadoffo. Ja sie już nie mogę doczekać. Zobacze się z moimi przyjaciółmi (w końcu) i wymienimy się wrażeniami z wakacji. Pszczółkowski podobno był ze swoją dziewczyną w Paryżu i Barcelonie... :3 Muszę go dopytać jak było.

Kończą mi się perfjumy. Zostały jeszcze na dwa spryskania (coś około). W poniedziałek muszę się wybrać do Bath&Body Works i zakupić nowy. Tak mi się podoba ten zapach. Jest słodki, a jednocześnie wyrazisty.
Pink Chiffon
To jest mój zapach. Dostałam go na urodziny od przyjaciół. Właściwie, nie wiem czy znowu zakupię ten sam, bo jest jeszcze dużo innych zapachów na świcie.
Melon Lady lubi Jimmy Choo ale podoba jej się jeszcze Narciso Rodriguez. Chciałabym zobaczyć jak pachną.
Właściwie to mogłabym sobie jeszcze zorganizować jakiś fajny balsam do ciała. Mam strasznie wysuszoną skórę. Kończy mi się ten różowy z serii Pink Chiffon(a?), ale mam jeszcze jakieś masło do ciała o zapachu szarlotki. Jabłko z cynamonem i lekki zapach kruchego ciasta. Niesamowite odczucie. Jednakże... Trochę dziwnie się czuję jak się nim posmaruję.. Cynamon jest bardzo wyrazisty.. Apple Pie Body Butter
No nic. Dzisiaj będę pachniała jak ciasto. ♥


Nie zorganizowałam się w wakacje.. Ostatnio są modne jeansy MOM. Można (było?) je zakupić w TopShop.ie i New Look.u (na pewno. widziałam na własne oczy). W New Looku cena spadła nawet do 50 zł i jakoś.. Niestety ich nie kupiłam. A były całkiem fajne. Martyna ma BOYFRIEND.y. Są naprawdę świetne. I ona wygląda w nich cudownie. (zachwycam siee! ♥) No nie wiem. Zobaczę w poniedziałek czy są jeszcze jakieś wyprzedaże. Aktualnie w mojej szafie znajdują się tylko rurki.. A właśnie. Podstawowe pytanie. Czy będę dobrze w szerokich spodniach wyglądać..? :o
No nie wiem. Założę moje piękne botki i będę wyglądać cudownie we wszystkim. :3

Kupiłyśmy z mamą (chyba wczoraj) farbę do włosów. Właście to chyba krem koloryzujący czy coś w tym stylu. Od Palette. Chciałam odświeżyć sobie fryzurę, ale niestety... Tak mnie zaczęła głowa szczypać i piec, że mama kazała mi to zmyć. Bała się, że mi włosy powypadają. A tego raczej bym nie chciała.. Więc wychodzi na to, że bycie rudą z Palette nie jest mi przeznaczone. :(
Uhuhu. Znajdę inną farbę. ^.^ Piękną rudą. ♥

Chyba już sobie pójdę..
Jestem wykończona.
Wakacje minęły tak szybko..:(
Jeszcze jutro i... kilka miesięcy nauki.
Później matura.. i znowu wakacje.. ^.^
Właśnie! Miałam zobaczyć kierunki na studia w Holandii i Londynie.. :o
Muszę się zebrać w końćuuuuuu...
Kolega powiedział, że nie puści mnie do Londynu na studia. (jak słooodko. :3 )

Życzę wszystkim dobrej nocy i (jutro) pięknego podsumowania wakacji. :3
Całusssssssski. ♥♥♥

sobota, 23 sierpnia 2014

czytam satelitom bajki

Malowanie oficjalnie skończone. Tatuś założył mi nawet listwy przy podłodze. :> Jest tak pięknie. Cudowne rozświetlenie. Trochę gorzej mi się  jeszcze śpi (znowu przestawiłam łóżko), ale w pokoju, jako miejscu, funkcjonuje mi się wręcz cudownie. :3
Pierwotnie kolor został nazwany "srebrzysty lód". Ja jednak zmieniłabym jego nazwę na "spokojna lawenda". W każdym razie. Pięknie się komponuje z moimi białymi i amarantowymi dodatkami.

Gorgeous. ♥



Byłyśmy dzisiaj z mamą na zakupach. ^.^
Niestety do naszego h&m.u nie doszła jeszcze jesienna kolekcja (jak mi się zdaje, bo w porównaniu z h&m.em w Domach Centrum u nas wiało nudą). Potrzebuję kilku dłuższych swetrów i jakiejś kurtki albo płaszcza, ale tego chyba poszukam w Mango albo TopShop.ie. Tak czy owak, mama kupiła sobie jeansy (w Cubus.ie), a ja rajstopy - kabaretki (w Cubus.ie) i buty na obcasie (w h&m.ie). Buty są po prostu cudowne! Będę teraz popierdzielać w nich po ulicy jak szalona. :3

Halo gdzie jest mój internet?! :'( Uciekł do innej. Ale wrócił. ^.^ Jednak nie ma jak w domu. :3

Miałyśmy się z dziewczynami zgadać na jakąś sesję w stylu rockowym. Znalazłyśmy nawet stronę z inspiracjami. (Wkleję ją poniżej) Niestety nie możemy się zorganizować. Może w przyszłym tygodniu jakoś wyjdzie..
http://zrob-sesje.blogspot.com/2014/02/wszystkie-pomysy.html
W ogóle... Mają do mnie wpaść znajomi w przyszłym tygodniu. Pewnie zrobimy grilla i możliwe, że będziemy spać w namiotach.. Chociaż.. Nie.. To mało prawdopodobne, bo dziewczyny pewnie będą chciały spać w domu. No to będziemy spać w domu. Już się bili na czacie o moje łóżko. Nikt nie wspomniał, że chce spać na dywanie, to ja się tam rozłożę. ^.^

Włąśnie znalazłam świetny sposób na make-up by MelonLady.
https://www.youtube.com/watch?v=W8SvImNpcP8
Bardzo mi się spodobały jej oczy. I te rzęsy... :3
Tak czy owak MelonLady wstawia fajne filmiki. Głównie o ciuchach, modzie, urodzie i poradach. I naprawdę polecam jej filmiki wszystkim pochłaniaczom brytyjskiego akcentu, bo jest śliczny. ♥
Ach. I tak mi się podoba jej kolczyk w nosie..♥.♥


Nie pamiętam czy się chwaliłam. Przed wyjazdem do Kołobrzegu mama zafundowała mi wizytę u kosmetyczki. Ta wyregulowała mi brwi i położyła hennę na rzęsy. I muszę przyznać, że henna to cudowny wynalazek. Trzyma się na rzęsach koło miesiąca. Nie zmywa jej woda ani żadne środki do demakijażu. Coś pięknego. Rano wstaję i czuję się dobrze. Nie muszę malować codziennie rzęs, bo już są czarne. :3 Rzeczywiście brakuje im podkręcenia, poza tym przydałoby się czasami zlikwidować worki pod oczami, ale to jako dodatek. Nie trzeba się wstydzić że się jest bez makijażu i wygląda jak bez rzęs.


 
Tęsknię za szumem morza. Za ciepłymi promieniami słońca..
Zimno mi. Ciągle mi zimno. W stopy. W ręce. W ramiona.
I nie potrafię się normalnie wyspać. Jak prawdziwy człowiek.
Może dlatego, że chodzę spać koło drugiej.... ^.^ hihihi.
W każdym razie.
Mam nadzieję, że wszyscy mieliście udany dzień.
I życzę wam dobrej nocy. :)

czwartek, 14 sierpnia 2014

zakurzona księżniczka

Czasami wydaje mi się, że ludzie mnie nie lubią.  Ale prawda jest chyba odwrotna. Tak sobie myślę,  że to ja jednak nie lubię ludzi. Mój problem polega na tym, że jestem okropną egoistką i po prostu nie interesuję się życiem innych. Bardzo po chamsku. Co prawda nie każde życie odgrywa dla mnie mini rolę, ale tak czy owak jest mi przykro, że nie interesuję się innymi życiami.
Jestem okrutna.

Aaaaaaa!!! Byłam wczoraj w urzędzie gminy po prawo jazdy. Odebrałam. I już wieczorem odwiozłam przyjaciółki do tramwaju. ♥ Ale było sssuper!!! I nikogo nie przejechałam! ♥ Wyprzedzałam samochody. I dodawałam gazu. I było czadowo! 

REBELLION! ♥


Wychodzi na to, że polubiliśmy się z ekipą Misiaczków (tak sie nazywa drużyna w której grają chłopaki z którymi byłyśmy w Kołobrzegu). W każdym razie, wymyśliłyśmy, że na koniec sierpnia moglibyśmy wyskoczyć na trzy dni nad morze pod namiot. Takie podsumowanie wakacji. Tylko wtedy skoczylibyśmy większą grupą (jeżeli zorganizuje sie tyle osób). Tak czy owak, byłoby fajnie. Pojechać tylko po to żeby popatrzeć na gwiazdy, zjeść gofry i milo spędzić czas. A trzy dni to jest wystarczająca ilość czasu żeby się sobą nacieszyć i znudzić jednocześnie. Więc osobiście uważam ten pomysł za genialny. ♥

Obiecałam Martynie, że zabiorę ją na przejażdżkę samochodem jak wróci ze Świnoujścia. ^.^
Ale czadowo.

Dzisiaj szykuję się do malowania pokoju. Muszę odświeżyć sufit i przemalować dwie ściany + skos na inny kolor. Wybrałam jasny szary. Będzie się komponował z moją różową ścianą i różowymi dodatkami i białymi meblami i w ogóle będzie tak pięknie. ♥
Cała jestem w kurzu. I kicham non stop. Chciałam zdjąć lampę, ale się nie dało. Jakoś szaleńczo jest przymocowana. I cała zakurzona. Myślałam że umrę jak ją odkręcałam i później z powrotem przykręcałam.
Hello Calcium. ♥
Cztery godziny w kurzu. Jest ssuper. ♣ Jeszcze mam kupę roboty.
Miłego dniaa.
(Napiszę jak efekty. ^_^ )

niedziela, 10 sierpnia 2014

wypoczęłam ♥

Hello.
Hello.
Hello.

Mam czkawkee!!! :'(
Uhuhuhu.
Byliśmy w Kołobrzegu. Bity tydzień. (A właśnie! Miałam napisać opinię pod ofertą!) W każdym razie nie było źle. Piętnaście minut spacerkiem nad morze. Mieszkanie w centrum miasta. Właściwie to na starym mieście. Małe mieszkanko na poddaszu. W ofercie było "aneks kuchenny". My do dyspozycji mieliśmy tylko czajnik, talerze, szklanki i sztućce. Ale kuchnie była. Otwarta dla wszystkich. Więc pozwalaliśmy sobie z niej korzystać. Uhuhu. W każdym razie nie było najgorzej. Mi się podobało. Mieliśmy duży taras z którego mogliśmy oglądać gwiazdy. ♥
Byliśmy w sześć osób. Cztery dziewczyny i dwóch chłopaków. Zakumplowaliśmy się (tak mi sie wydaje). Julia stwierdziła, że fajnie byłoby stworzyć z tej szóstki paczkę (i jeszcze Przemek. Ale on z nami nie pojechał, bo nie mógł). Pewnie że byłoby fajnie, tylko że sandrze sie podoba jeden z tych chłopaków. Wydaje mi sie że bez wzajemności.. Niestety.
W każdym razie, najbardziej podobały mi się wieczorne wypady na plażę. ♥ Z kocami i bluzami. I oglądanie gwiazd. ♥ Króregoś wieczoru wymyśliliśmy że zaczekamy do wschodu. Uciekliśmy z plaży chwilę przed piątą. A o 5:06 miał być wschód. Aaaaa! My szaleńcy.♥
A jak wracaliśmy pociągiem to widzieliśmy tęczę. I była cudowna. ♥
Ale fajnie było. No było fajnie. Z przyjaciółmi. Najfajniej. ♥


czytam satelitom bajki. ♥
W pociągu sie dowiedziałam, że słucham nudnej muzyki.. I mi sie przykro zrobiło. :( Arctic Monkeys, The Drums, Artur Rojek i Lana Del Rey wcale nie są nudni! Są tylko trochę.. Spokojni.. Arctic Monkeys są mało spokojni, ale to nadal nie rap ani disco polo.

Wczoraj chłopaki mieli mecz, więc nawet dnia od siebie nie odpoczywaliśmy. Oczywiście jako dobre koleżanki przyszłyśmy. Niestety przegrali. Ale i tak dobrze im szło.
Później z Martyną i Julią pojechałyśmy do złotych tarasów (z bemowa. Przesiadałyśmy się chyba z pięć razy -.- ). Weszłyśmy na chwilę do TOPSHOPa. Znalazłam płaszcz moich marzeń. ♥ Będzie kosztował grube hajsy, ale jest prześliczny ♥ pytanie tylko DLACZEGO NIE BYŁO TAKICH W KOLORZE KHAKI?!
http://www.topshop.com/en/tsuk/product/clothing-427/jackets-coats-2390889/slim-pocket-detail-coat-3162309?bi=1&ps=200


Nie wiem o czym pisaaaać..
Nie zostaje mi w takim razie chyba nic oprócz życzenia miłej nocy i zachęcenia wszystkich przebywających teraz nad morzem, do wzięcia koca lub ręcznika i wybrania się na plażę w celu pooglądania gwiazd. Mnie najbardziej śmieszył gwiazdozbiór wyglądający jak żyrafa. Był słodziutki. ♥

Dobrej nocy. ♥



środa, 30 lipca 2014

jednak zdolna bestia ♣

Dobry wieczór.
Aaaaaaaaaaaa!!!!
Zdałąm prawo jazdy!
Jutro jadę do urzędu gminy sie zapytać co dalej i kiedy dostanę papierek że mogę prowadzić.
W ogóle.! Taka euforia! Zachwycam sie bardzo! Pan powiedział że popełniłam kilka drobnych błędów, ale mi zaliczy. ^_^
A teorie zdałąm za drugim razem. Ale o tym już chyba piałam.. A jak nie pisałam to właśnie piszę.
Taki stressss! Ostatnie jazdy z moim instruktorem miałam pod koniec czerwca. I tak sie bałam, bo nie wzięłam sobie zajęć w lipcu.. I tak sie stresowałam, że mi sie nie uda. I że coś pójdzie nie ta.
Oczywiście nie włączyłam kierunkowskazu jak omijałam samochód. Moje największe problemy.

Taaki stress!

Jadę w piątek do Kołobrzegu ze znajomymi. Mam nadzieję, że nie wywiozą nas do burdla.. W każdym razie. Jedziemy w sześć osób (Przemek jednak nie może) i mamy zamiar się dobrze bawić. Dziewczyny chcą wziąć laptopa, ale.. Nie ma takiej opcji. Ja swojego nie wezmę. Chcę siedzieć wieczorami na plaży i patrzyć się w gwiazdy. ♥ Takie piękne. ♥


Tak się cieszę..
Rodzice też. Stwierdzili, że będę ich odbierać z imprez.. Yay.
W końcu. Taka ulga. Chciałam skończyć jak najszybciej. Miałam już dość tego włóczenia się po wordzie i urzędach. Jeszcze tylko jutro i pewnie tego dnia kiedy będę odbierać dokument.
Aaaaaaaaaaaa!!!!!! Emocje zeszły. Teraz tylko wakacje.
Kupiłam sobie ssspodnie. ^_^ właściwie legginsy. Czarne. Z rozporkiem. Cudne. Z wysokim stanem. Na wyprzedaży w Tally Wejlu. Cudne. Cudne. Cudne. ♥
W Krakowie dokonałam też pięknego zakupuu. Ręka Fatimy. I co piękne - przynosi mi szczęście. ♥

Dobra książka.
Uwaga! Zakupiałam cudowną książkę. Idealna dla osób nadmiernie empatycznych czy po prostu tych którzy szukają swojego ideału.
Ideału się nie szuka. On przyjdzie sam.
I w tej książce jest to wszystko napisane. Nie będę wam spamować.
Aczkolwiek wyszedł ostatnio film na jej podstawie. "Gwiazd naszych wina". Pewnie niektórzy kojarzą. Jestem dopiero na początku, ale zapowiada się cudownie. ♥

Idę spać. Jakiś kataklizm. Stress taki wielki. Kolorowych snów wszystkim. ♥
Całuję na dobranoc. ♥


poniedziałek, 7 lipca 2014

Call it magic

Od dzisiaj bardzo teoretycznie rozpoczynam sezon rowerowy. Rano 13 kilometrów do Warszawy. Krótka przerwa i jeżdżenie po stolicy. Mam nadzieję na  piękny dzień. Może nie będzie tak duszno jak wczoraj.. Myślałam że umrę. Od rana bolał mnie brzuch. W kościele prawie zemdlałam.


Tęsknię za uczuciami..
Ale to nie ma znaczenia.
W życiu każdego człowieka są chwile uniesień i upadków. Podnosimy się i wstajemy. Zakochujemy i odkochujemy. Spotykamy i zrywamy kontakty.
Bóg jest dobry. Nie stworzył tylko samych par, i nie powiedział do nich: "To jest twoja miłość, a to twoja. Macie się kochać aż do końca świata. I nie obchodzą mnie wasze kłótnie i rozterki. Innych miłości mieć nie będziecie."
Ale przecież gdyby tak zrobił, żylibyśmy jak w jakichś szalonych rodzinach, gdzie ojcowie wybierają dla swojej córki mężczyzn godnych na mężów.  A co jeżeli ta para pokłóciłaby się na wieki wieków? Co jak on by ją zdradził, bo by mu się znudziła? Co jeżeli w gruncie rzeczy nie kochaliby się..?
Na Ziemi jest około 7 185 970 000 ludzi. Każdy ma swój ideał piękna. Możliwe, że niektóre uczucia nie są nam pisane. Podobno gdzieś tam, na świecie, żyje "moja" druga połówka.. I to się tyczy każdego z nas.

Cieszę się.
Jest pewna osoba.. O której już wielokrotnie tu wspominałam.. Nabrałam dużego dystansu do tej osoby.. Kiedyś, wydawało mi się, że to ta osoba jest właśnie dla mnie przewidziana. Ale to nie było "to uczucie" o którym myślałam.. Ta osoba mnie zraniła.. Nawet wielokrotnie.. Ja zraniłam ją też.. Na początku.. Nie. Nie na początku. Wychodzi, że przez pół roku. Przez pół roku, osoba ta wiedziała, że coś jest z nią nie tak, ale bała się pomocy. A ja nie potrafiłam jej pomóc. Ale to już pisałam wcześniej. Nie będę się powtarzać.
W każdym razie, cieszę się. Z tego co wyczytałam, ta osoba zaczęła rozmawiać z psychologiem. Podobno już nie ma myśli samobójczych. I podobno inna osoba się tą osobą zainteresowała.
Może to właśnie ta odpowiednia osoba się nią zainteresowała. Może to to będzie "to uczucie". Może będą się spotykać przez długie lata. Może wezmą kiedyś ślub. Może będą mieć piękne dzieciaczki. Może jej nie będą przeszkadzały jego humorki. Może jemu nie będzie przeszkadzała jej empatyczność.
Może.

Jestem szczęśliwa.
Jestem szczęśliwa, bo wiem, że w którymś momencie tego związku zrobiłam coś dobrego.
Jestem szczęśliwa, bo ta osoba zatrzymała się w miejscu tylko na chwilę. Chwilę poświęconą dla mnie.
A teraz, jestem szczęśliwa, bo ta osoba znalazła nowy obiekt.
I jestem szzczęśliwa, bo wiem, że z tego może coś wyniknąć. Bo wiem, że osoba z którą kiedyś spędzałam chwile nie jest głupa. Bo mam nadzieję, że ta która się nim zainteresowała, jest lepsza.
Mam nadzieję że mądrzejsza i bardziej uległa. Bo mi tej mądrości zdecydowanie brakowało. A uległość.. To tylko dla jej dobra.

W każdym razie, cieszę cię.
Z głębi serca się cieszę. ♥


Wszystkim życzę ładnej pogody życzę. Gdziekolwiek jesteście. Czy w domu. Czy nad morzem. Czy w górach. Czy nawet za granicą. ^.^
Tego ostatniego to bardzo zazdroszczę.
Stop! Bo to zabrzmiało jak ogłoszenia parafialne!..:o

W każdym razie..
Gdyby od cieszenia się coś się pojawiało, to miałbym tego setki, tysiące, kilogramy, tony.... ♥

piątek, 4 lipca 2014

brak wiary w siebie jak kwadrat zamiast koła

Dzisiaj jest dobrze.
Cieszę się, że są wakacje. ♥

Tak. To bardzo możliwe, że sama się dołuję.
Ni wiem dlaczego, ale robię to..
Życie jest piękne, ale czasami nie potrafię łapać tych najcudowniejszych chwil.
Mam cudowną przyjaciółkę, której przeszkadza tylko to, że ktoś może lepiej wyglądać w jakichś ciuchach (co się naprawdę rzadko zdarza, bo jak już kupuje ciuchy to wygląda w nich zjawiskowo..).
Mam świetnych znajomych, którym mogę o wszystkim powiedzieć.
Mam fajną (wyjątkowo wymagającą) mamę.
Moja rodzina jest .. dosyć normalna..

Ale wydaje mi się, że szukam zbyt idealnych ideałów..
Wymyślam sobie coś, i tak ma być..
To strasznie głupie, ale z tym sobie radzić nie potrafię..
Ludzie próbują mnie obsypywać optymizmem, ale jak sama w coś nie uwierzę, to nic się nie uda.

Wierzę we wszystkich, tylko nie w siebie..
Nie wiem co musiałby się stać, żebym zaczęła..
To chyba nie możliwe..

 

W każdym razie, dzisiejszy dzień minął bardzo ładnie.

O 15 zaczęłam się zwlekać z łóżka.
Obejrzałyśmy Rango.
Martyna miała się dzisiaj spotkać z Makosią - naszą koleżanką z gimnazjum. Ogólnie o co chodzi z Makosią, nie pamiętam, ale chyba o to, że chciałyśmy ją wkręcić między ludzi, a ona zrobiła się "lanserem".. I to było trochę dziwne.. Jedna z czterech teraz nie cierpi Makosi, druga za nią nie przepada, Martyna się z nią spotyka i udaje dobrą koleżankę (przepraszam Martyno, ale tak to trochę wygląda..), a dl mnie Makosia jest całkowicie obojętna.
W każdym razie. Nasze relacje z Makosią są dziwne..

Dzisiaj było tak ciepło! ♥
Poczułam prawdziwe wakacje. ♥
Szkoda tylko, że musiałam łazić po mieście w długich spodniach i trampkach..

Właśnie! Jutro jest Jazz na starym mieście! ♥♥♥
Zawijam kiece i lece.
Będą foteczki. ♥
19.00

Może zabrzmi to dosyć nieodpowiedzialnie (jak to moja mama uważa - "jak szukanie guza na stadionie piłkarskim"), ale ostatnio co czwartek wybieramy się z dziewczynami na starówkę. Wieczorami. O 22.10 jest pokaz fontann. Coś pięknego. Muzyka. Lasery. Woda. Zabawa.
Z Martyną się wczoraj rozkręciłyśmy i nawet zaczęłyśmy tańczyć. Jak szalone. Poczułam co znaczy "wolność". Ludzie dziwnie się na nas patrzący. My dudniące. Jakiś wysoki przystojniak nawet się zaciekawił o co nam chodziło..
Doszłyśmy do wniosku, że w Kołobrzegu będziemy stały na ulicy z kapeluszem pod nogami i tańczyły jak szalone. Albo śpiewały piękne piosenki, do których się nie przygotujemy. Całkowity spontan. Zero myślenia o przyszłości. Zero powrotów do przeszłości. Tylko tu i teraz. Zabawa i szaleństwo. ♥♥♥
Mam nadzieję na cudowne wakacje.
Już znam całą ekipę która z nami jedzie (właściwie nie znałam tylko dwóch chłopaków). Bardzo sympatyczni ludzie. Mogą być tylko problemy w gronie dziewczyn. Ale.. Może na ten tydzień się powstrzymamy. ♣


środa, 2 lipca 2014

find me the reason why i am still here

Ach!
Ten kolega......
Łamie mi serce.....
Wyjeżdżam do Londynu....
Może ktoś kto to będzie czytał mieszka w Londynie...?
Albo zna kogoś w Londynie...?
Albo cokolwiek....? Ale też związane z Londynem...?
Teraz wiem gdzie są klucze....
Umieram..! Tak wielkie męczarnie..!

Nieeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Zniewalająco.!!!
Chyba zaczynam zamienia się w postać płynną i spływać z łóżka na podłogę..
Ale masakra!

 
Nie!
Koniec!
życie jest takie piękne, dlaczego nie potrafię z niego korzystać..?

piątek, 27 czerwca 2014

wakacje - wstęp wolny

Chyba jeszcze nigdy nie czułam się tak niedoceniona.
Mama zobaczyła moje świadectwo i wen okropny pasek na lewej połówce.
I słyszę.
"O. super. Taka dumna jestem. Zjesz obiad?"
Kurwica mnie wzięła.
"Jak to się stało, że dostałaś czerwony pasek?"
Magia kurwa.

Czekałam tylko jak po usłyszeniu, że mam 4.75, powie "i tak wiem, że było cię stać na więcej."

Porażka istna.
Koniec mojej edukacji.
Mam dosyć.
Dosyć wszystkiego.
Jestem zmęczona.
Jestem niewyspana.

Jestem ciekawa co ciekawego stanie się w te wakacie.

Kto nie uszanuje mojej prywatności.
Z kim będę się spotykać na libacje alkoholowe.
Kto będzie wypisywał, chociaż ma świadomość, że jeżeli odpiszę to z takim pociskiem że się nie pozbiera.
Do kogo w te wakacje pojadę.
Z kim spędzę miłe chwile nad morzem.
Kto stwierdzi, że jestem dziwna.
Kto nie będzie chciał mnie znać.
Czy zmuszę się do zdania prawa jazdy.
Czy obejrzę fajne filmy.
Czy będę się śmiać z Adventure Time.
Ile nowych ciuchów sobie kupię.
Kiedy w końcu przyjdzie mój naszyjnik i bransoletka.
Czy moje rude włosy urosną (w końcu).

Koniec mojej edukacji w klasie drugiej.
Oficjalnie ogłaszam, że odniosłam cudowną porażkę.


czwartek, 26 czerwca 2014

summertime - odliczanie

Kurcze..
Mój sąsiad jest tak przystojny....♥
No może nie AŻ tak bardzo, ale przystojny jest.
Uhuhuhuhuhuhu.♥

Lubię filozoficzne wywody. Ale czy jestem zupełnie nie pewną siebie osobą pozbawioną do reszty empatii i ciepła? To, że za wszystko przepraszam musi coś znaczyć..?
Wczoraj dostałam od kolegi całą masę filmików o pomaganiu ludziom, o byciu sobą i różne inne w tym guście. Poczułam się dziwnie. Nie wiem czy to było coś co mi pomogło, ale chyba taki miał być efekt. Bo wyszła jakaś gadanina na temat depresji i Martyna stwierdziła, że jestem osobą zamkniętą na świat, z depresyjną postawą.
Nie uważam się za osobę z depresją. Czasami mam gorsze dni, kiedy zupełnie nic mi się nie chce, i najchętniej leżałabym cały  dzień pod grubą kołdrą i nie spotykała z rzeczywistością.
Jednakże otacza mnie tak dużo dobroci, że depresja jest w moim przypadku bardzo odległa.
Może to ze względu na to czego słucham. Czym się otaczam. Że Lana, że melancholia, że za dużo uczuć.. Ale nie. Depresji w każdym razie nie odczuwam. :)

W ogóle.. W towarzystwie niektórych (czyt. moja klasa), czuję się jak taki mały dzieciaczek. Tu zdjęcia, tam filmy, i jeszcze moda. Nie zła średnia (czerwony pasku czekam). Śmieję się prawie cała czas. Staram się żyć tu i teraz. Uwielbiam oglądać bajki. Za każdym razem jak lecą w telewizji to zostawiam. Ale dopiero teraz rozumiem niektóre żarciki. Shrek jest świetnym przykładem. W każdym razie, przy mojej klasie czuję się jak dzieciak, bo oni są niby tak dorośli. Związki, wesela, matura, stres że nie zdadzą.
Ale mam też takich znajomych, którzy jeszcze grają w gry, czytają fantastykę, oglądają bardziej ambitne bajki niż ja. Zagłębiają się w to co ich interesuje. I w sumie przy te grupie czuję się dziwnie.. Bo nagle przychodzę i czuję się dziwnie. Bo wiem, że to nie jest mój świat.
Byłam na polconie i na pyrkonie. I czułam się nadzwyczaj dziwnie. Przezabawne uczucie, kiedy widzę tysiące ludzi, poprzebieranych za postacie z książek, filmów, chińskich bajek, gier. Takie szaleństwo! ^.^ Ale piękne jest to że tam wszyscy są tacy otwarci, chętni do działania, szaleni. Widać, że potrzebują być zauważeni.
Cudowni ludzie. Jeżeli macie problem z otwarciem się na innych, to naprawdę polecam takie konwenty. Wejściówki nie są darmowe, ale warto.. :)
Ja na polconie poznałam takiego chłopaka.. Bardzo miłego. :) Utrzymujemy kontakt do dzisiaj. Co nie zmienia faktu, że mnie trochę krępuje.
Ja taka zawstydzona. Łohohoho. ♥


Uhuhu.
Ktoś wstawił cały album Lany. ♥
Muszę kupić w końcu tą płytę.
Mwhahaha.
Podobno dostanę kasę za średnią 4.75. I obawiam się, że pójdzie ona na ciuchy albo na tą płytę. ♥♥♥
Te rozterki.

Tak mam już dość moich znajomych. Ciągle ktoś ma jakieś problemy. Tu nie jedziemy bo to. Tu nie jedziemy bo tamto. Tu mi się nie podoba. Tu jej się nie podoba. I taka jedna wielka putka zostaje. Bo nie mamy gdzie jechać zupełnie. Zaczęłam zastanawiać się na rozpatrzeniem zaproszenia do Poznania. Chyba spakuję rodziców i pojedziemy na trzy dni. W sumie, wolałabym to niż wyjazd do miejsca, która jest gdzieś lecz nie wiadomo gdzie... -.-
Dosyć.

Czekam na wakacje już miesiąc.
Należały mi się.
Mam nadzieję, że nikt nie będzie mi zatruwał życia.
Musimy u Martyny pomalować pokój. Jechać do Świnoujścia do jej ciotki na wielki wypoczynek na plaży. ♥ I chciałabym bardzo skorzystać z zaproszenia do Poznania. Ale to jeszcze zobaczę. Bo bardzo możliwe że po naszej ostatniej rozmowie, an kolega nabrał do mnie dystansu...:(
Taka dziwna jestem..


Dobrej nocy ♥
Koniec z blogowaniem w czasie roku szkolnego. 
Następnego posta wstawię już w wakacje. ♥♥♥♥♥♥♥