beautiful

beautiful

poniedziałek, 29 września 2014

wulkan wybuchnął na małej wysepce zwanej sercem.. ♣

Dzień dobry wieczór. Właściwie to już noc. Powinnam od półgodziny już spać, bo rano nie mogę wstać..
Jutro idziemy do kina na "Miasto 44", jako jedyna klasa maturalna. Nie wiem jakim sposobem, ale zawsze możemy gdzieś iść, kiedy pół szkoły zostaje. No ale.. Dobra nasza. Tracimy sprawdzian z niemieckiego. :3
Właśnie. Co do sprawdzianów. Mam zatrzęsienie.Dzisiaj był z geografii. Właściwie to umiałam, ale zdaję sobie sprawę, że nie byłam douczona na 150%. No ale tak bywa. Zadania były trudne. Ale to przygotowanie do matury, więc czego ja sie spodziewałam..?
Ja to bym chciała, żeby na każdej lekcji, na początku, dziewczyny dostawały kwiatki, miały czas na zachwycanie sie nimi, po czym pani by chwilkę poopowiadała gdzie taki kwiatki możemy uprawiać, w jakich krajach i tak dalej.
Byłoby zabawnie, a jednocześnie miło i romantycznie. :)

Co do romantyczności. Idę na studniówkę z moim przyjacielem! ^.^ (jeżeli oczywiście mogę go tak nazwać, ale chyba nie będzie miał nic przeciwko.) Ogólnie kumpel z klasy. Nie ma z kim iść, ja też nie, a skoro już zapytał... ^.^ Czemu nie. Zresztą.. Co to za różnica. Przyjaciele trzymają się razem. ^.^


Ach. Mam botki z H&M.u, ale o tym już chyba wszyscy wiedzą. Ale. Jak chodzę po szkole mam wrażenie, że wszystkie oczy są skierowane na mnie. Jak reflektory. Masakra. Zupełnie nie wiem co mam o tym myśleć. Koleżanki z klasy mówią, że "łał", "fajne buty", "też takie chciałam ale nie miałabym odwagi w nich chodzić". A ja nie bardzo widzę w tym cokolwiek wymagającego odwagi czy nawet pewności siebie. Ale lubię je. :3 W sobotę umówiłyśmy się z Martyną do teatru na występ jej koleżanki. Występ odbywał się w Starej Prochowni (?) na Starym Mieście. W każdym razie, całą godzinę przesiedziałyśmy w kuckach, bo nie było już na sali wolnych miejsc. I tylko musiałam się przesuwać jak na scenę wjeżdżała wielka skrzynia. Ale właśnie, do czego zmierzam. Po przedstawieniu (na które właściwie biegłyśmy, bo byłyśmy spóźnione), nie wiedziałyśmy co robić, więc przez pół Nowego Światu, a później przez Ogród Saski podreptałyśmy na Marszałkowską na Kebaba. A później pod Pałac kultury, żeby w spokoju zjeść.
Z czystym sercem muszę przyznać, że był to zdecydowanie udany wieczór, i mogę się pisać na takie co tydzień.
Dziękuję Martyno kochanie.♥♥♥♥♥


Hmm. O czym by tu jeszcze..

Angelika robi urodziny w sobotę. Zostałam zaproszona. Ale zupełnie nie wiem co mogę jej załatwić. Chcemy klasowo zrobić zdjęcia z napisem "Happy Birthday 18", ale to zupełnie obok. Jutro po kinie zobaczę co jest fajnego w sklepach.

Właśnie. Mam nowe pomysły na zdjęcia, ale znając moje piękne, i cudowne, i nieprzewidywalnie kurde, kurde, kurde życie... Nie wypali. Moje koleżaneczki jak zawsze będą miały dużo wolnego czasu, ale nie dla mnie.
W ogóle.. Sandra mnie znienawidziła.. Bo "miłość jej życia" do niej nie przylgnęła. Przylgnęła do mnie. I jest mały problemo, bo nie bardzo wiem co z tym zrobić.. Ale chyba dam sobie spokój i.. Bardzo przypadkowo, nie mówiąc nikomu zakończę tę przyjaźń. Bo mam już serdecznie dosyć tych wahań nastrojowych i wciąż zmieniających się stanów umysłu. A skoro ktoś nie chce mnie znać, to po co mam sie wysilać i psuć mu genialne plany na uratowanie świata..

Pan były chyba nie może sie pogodzić z faktem, że mnie już nie ma. Znaczy sie nie mnie, tylko "jej". Więc - "jej" już nie ma. Pierdolona kuleczka wyskoczyła z maszyny losowania. Prawdopodobieństwo 206843. (nigdy chyba nie ogarnę tego działu. muszę się w końcu zaopatrzyć w książkę.)
A skoro i tak nie umiem kochać to po co nadzieja..?
Następny sobie narobił nadziei i nie wiem co teraz będzie..
Katastrofa..



I to by było chyba na tyle..
Życzę kolorowej nocy. ♥


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz