beautiful

beautiful

wtorek, 30 września 2014

Chcę, czy nie chcę.. O to jest pytanie..

Nic sie nie chce. W opór. Mam dużo słówek do nauczenia.. Ale chyba mi się  nie chce..
Napadła mnie chandra.
Dziękuję wszystkim idiotom, że nie chcą dać o sobie zapomnieć. Co ja bym bez nich zrobiła...? Kurwa, nic. Nie umiałabym łapać chandry i się załamywać, przestawać wierzyć w siebie, nie umieć funkcjonować, nie umieć się nawet śmiać.


Jack jest taaki przystojny.... ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Spróbuję z tymi studiami w Londynie. Jak się nie uda to szkoda. Ale jak wyjdzie to będę się bardzo cieszyła. To by było coś cudownego. Nowi ludzie. Nowe miejsce. Nowa kultura. Nowe smaki. W końcu mogłabym nie jeść aż tyle. Może bym w końcu schudła.. Tutaj zupełnie nie potrafię się zmobilizować do chudnięcia. Ani nawet do ćwiczenia. Ciągle jest coś ważniejszego. Ciągle muszę się czegoś uczyć. Klasa maturalna to zdecydowanie masakra. Co pół tygodnia słówka na angielski w szkole (koło 80 na raz, ale prawda jest taka, że 1/3 zwykle znam) + po 70słówek które sama sobie znajdę i nauczę się na blachę na angielski dodatkowy. Do tego dochodzi jeszcze matematyka, której w tym roku zupełnie nie pojmuję. Geografia, czyli czysta pamięciówka. I polski. Ale na polskim robimy tyle co nic. Ale jak ktoś nie przeczyta lektury tylko streszczenie, to nie ma opcji na więcej z kartkówki niż 2. Po-raż-ka.


Lubię to zdjęcie. Jest na nim mój brat - Wiktor, ja i Martyna.
Jak tak patrzę, to przypominają mi się ciepłe dni, słońce, uśmiech, Kołobrzeg, wakacje..
Było cudownie.
Cieszę się, że mam przyjaciół, bo jakbym ich nie miała to marny byłby mój los.
Michał mi raz napisał, że zazdrości osobom, które mają mnie codziennie. (Z Michałem spotykamy się raz na dwa tygodnie.) Ale lubię go. Jest zabawny. Potrafi mnie rozśmieszyć i pocieszyć. Nie umiem się z nim pokłócić ani się na niego zdenerwować. Wkurwia mnie czasami, ale to chyba jak każdego. Poza tym jest bardzo miłym, dobrze ułożonym facetem. Mama uważa go za dojrzałego, i w sumie coś w tym jest..
Ale tak czy owak.. Nie potrafię z tym nic zrobić. Moja psychika się zamyka i po prostu nie umiem. Nie umiem kochać..
Chcieć a móc..
Zaproszę Shakespeare.a i Freud.a na jakąś imprezę. Może mi to jakoś wytłumaczą wspólnie.

To by było tyle ode mnie.
Idę dokształcać się z angielskiego i posiedzieć trochę z mamą.
Życzę miłego wieczoru i kolorowej nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz