beautiful

beautiful

piątek, 19 września 2014

Genius and me. ♥

Dobry wieczór.
Jest zimno.
Znalazłam na youtube potencjał na dobrą piosenkarkę. Jej głos kojarzy mi się trochę z Taylor Swift.. Ale w każdym razie jest niezła :3
https://www.youtube.com/watch?v=eB8lHxG_Xe4

To jest straszne!
Mój przyjaciel chodzi do liceum Dąbrowskiego, do matfizu i ma tak rozszerzoną matematykę, że nie rozumiem zupełnie nic z jego sprawdzianów..
A jak ja czegoś nie rozumiem, to jest bardzo źle. Pszczołas może potwierdzić. :)
Za każdym razem na matematyce mówią, że jak ja czegoś nie rozumiem to kłamię. Na chyba każdym sprawdzianie nic nie rozumiem, a później dostaję czwórki i piątki.
Ja geniusz. Czyżby..?
Autentycznie nic nie rozumiem z zadań Michała. Paranoja! A jak ja czegoś nie rozumiem z moich prac domowych to on tak czy owak potrafi mi je wytłumaczyć. Taki cudowny przyjaciel. :3


Kurcze. Mogłabym tak wyglądać jak ta dziewczyna..
Chyba jutro będę musiała zrobić sobie "maseczkę" na włosy z olejku rycynowego. Zupełnie przestału mi rosnąć. A chciałabym, żeby na studniówkę były do talii.. Teraz dosięgają łopatek i strasznie się rozdwajają.. :(

To i wiele innych zdjęć znalazłam na weheartit.com więc jeśli lubicie inspirować się, podziwiać czy po prostu patrzeć na ładne zdjęcia, zapraszam. To jest coś w stylu tumblr'a, tyle tylko, że na tumblr'ze można pytać użytkowników i pisać do nich wiadomości. Tumblr jest czymś w stylu bloga. Fotobloga albo po prostu bloga pisanego. Ja mam fotobloga.
A na weheartit tylko serduszkuje się zdjęcia. I każdy ma podobne konto (różnią się tylko zdjęciami i gustami). :)


Aaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!
Wszędzie takie chude nóżki.... :3

Właśnie! Pytałam dzisiaj kolegę jak to zrobił, że przez wakacje zrzucił koło 20kilogramów. Powiedział mi, że codziennie robi po 70 basenów, zjada dwa jabłka i obiad składający się z kurczaka, ryżu i gotowanych warzywek. I na tydzień wychodzi mu koło 2 albo 3 kilogramów. Bo rzeczywiście przyszedł po wakacjach i wygląda inaczej. I sama to zauważyłam. Wiszą na nim ubrania. :o
Stwierdziłam, że chciałabym spróbować takiej metody, ale chyba nie mam tak silnej woli.. Poza tym z moją rodziną byłoby trochę trudno, bo mama i babcie wciskają we mnie jedzenie. Więc jakbym mieszkała sama albo z Martyną, może by wypaliło, ale z moją rodziną.. - zdecydowanie nie ma szans.
Poza tym Żołądi mówi, że przez to ciągłe "niejedzenie" non-stop jest zdenerwowany i czasami jak wraca po basenie do domu to trochę się chwieje na nogach z wycieńczenia.
Szaleniec.

25października w Warszawie będę Desperados Night Party. Chciałam iść, ale jestem jeszcze chyba za młoda. Wydaje mi się, że to impreza dla ludzi między 23 a 30 rokiem życia. Oczywiście jeżeli są starsi to nic nie szkodzi, ale tak czy owak, wydaje mi się, że nie umiałabym się bawić na takiej imprezce. Bo to już z pewnością nie jest gimnazjalny czy licealny melanż, tylko poważniejsza, doroślejsza impreza dla studentów.
W każdym razie, jeżeli tam będziecie, to napiszcie proszę jak było. :3

Moje "przyjaciółki" chyba się na mnie obraziły, bo zamiast iść z nimi na koncert Kombajnu, wybrałam urodziny Angeliki. Prawda jest taka, że na jedno i na drugie chciałabym iść. Ale za każdym razem jak muszę iść na jedno wydarzenie, wybieram to ważniejsze. Pomyślałam sobie jak Angelika czułaby się, jakbym powiedziała jej, że zamiast przyjść do niej na osiemnaste urodziny idę na koncert zespołu, który pierwszy raz od dwóch lat (chyba) będzie grał, bo non-stop ćpali i prawdopodobnie organizują koncert tylko żeby zarobić kasę na ćpanie. Trochę porażka. A lubię Angelikę. W pierwszej klasie nie darzyłam jej jakoś wyjątkowo uwielbieniem, ale teraz jest okej. Przekonałam się na na szkoleniu szybowcowym (rok temu w wakacje), że nie jest taka zła. :)
Więc. Idę do Angeliki. Będzie jeszcze wiele koncertów, ale osiemnaste urodziny ma się tylko raz.

Uhuhuhuhu. Tyle mam do przekazania, że szok!
Od wtorku mieszkałam u babci (prawie w centrum Warszawy) razem z Martyną. Było fajnie. Lubię jej towarzystwo. Jest chyba moją jedyną przyjaciółką.. Nie licząc oczywiście jeszcze wielu innych koleżanek, które znam właściwie od zawsze. Ale z nimi nie utrzymuję tak bliskich kontaktów. A ona wie o mnie właściwie wszystko. Dobrze jest mieć taką osobę, której można o wszystkim powiedzieć. :)


Z jednej strony brakuje mi uczyć, ale z drugiej.. Boję się w coś wciskać..
Boję się, że wszystko znowu będzie tak samo. Że się będę denerwować. Że znowu ktoś będzie czegoś ode mnie wymagał..
Ale najbardziej boję się odrzucenia..
No ale nic..
Żyje się raz. I trzeba z życia korzystać.. :)

Właśnie sobie przypomniałam.
Ten lakier (SOS od EVELINE) naprawdę działa. Maluję nim paznokcie od jakiegoś miesiąca i rzeczywiście widzę efekty. Moje paznokcie rosną długie i mocne. Jescze troszkę się rozdwajają, ale mam nadzieję, że to się zmieni.

Miłego wieczoru. ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz