beautiful

beautiful

poniedziałek, 15 września 2014

i cry alone

Zastanawiam sie dlaczego ludzie za kazdym razem muszą zawodzić. Chyba że to ze mną naprawdę jest coś nie tak.
Nie moge mieć przyjaciół.  Nie potrafie mieć przyjaciół.  Bo albo ktos chce ze mną "być" albo nie chce mnie znać. A z dziewczynami jest różnie. Ale zwykle robie (dosyć) pozytywne wrażenie, a po kilku dniach, tygodniach, miesiącach nie odczuwają potrzeby żeby sie ze mną spotykać, rozmawiać, utrzymać jakikolwiek kontakt.
Właściwie, to nie ma żadnego znaczenia. Nie będę nikogo zmuszać do przebywania przy mnie.
Jest mi przykro. Nie. Jest mi cholernie przykro. Bo nie umiem ludziom mówić "nie" w niektórych sprawach. Tyczy sie to głównie facetów i tego jak sie zachowują wzgledem mnie. Jak mi odpowiada ten sposob, to jakkolwiek by sie nie działo,  nie mam (prawie) nic przeciwko. Chyba że sprawy idą za daleko. Ale tak bywa.
Życie jest okrutne.
Ludzie rozczarowują.
Nie ma miłości.
Nie ma przyjaźni.
Nie ma kontaktów.
Jest tylko ból i frustracje.
Tak źle i tak nie dobrze.
Mam mętlik w głowie.
Chcę zatrzymywać ludzi przy sobie ale.. nie chce ich nakłaniać do zmiany życia..

Nie potrafie być normalna i nic na to nie poradzę.
Umiem tylko ranić (a tego nie chce) albo zniechęcać do siebie. Więc nie będę robić nic. Może wtedy nikt nie zauważy że jestem inna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz