beautiful

beautiful

wtorek, 9 września 2014

I'm the most little innocent liar you have known :3

Byłam chora. Miałam katarek i bolała mnie główka. :(
Będę składać papiery na studia do Londynu. Jeszcze nie mam wybranej uczelni ani kierunku, ale niedługo coś wymyślę. Właściwie to myślałam o psychologii albo pedagogice. Ale to jeszcze nic pewnego.

To jest ten moment w moim życiu, kiedy dochodzę do wniosku, że MelonLady jest kobietą zdecydowanie godną podziwu. Jej styl jest fantastyczny. Czasami wygląda wyjątkowo niekorzystnie, ale trzeba jej przyznać, że jej szafa pęka od cudownych ciuszków i biżuterii. To zdecydowanie mój styl. A przynajmniej mi się tak wydaje. Nie jest wyzywający, nie za sodki, nie za ostry, nie czarny ale jednocześnie nie aż taki kolorowy. Śliczny.
Tyle tylko że nie mam różowych, fioletowych ani szaroniebieskich włosów.


Lalalalalalala.
Moja mama nie lubi jak się ubieram na czarno. Podobno wtedy wyglądam jak ćpunka i anorektyczka. Tak mi ostatnio powiedziała. Właściwie.. Może troszkę.. Ale, to nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Ważne żebym sie czuła dobrze i nie wyglądała jak obdartus.. Tak mi sie wydaje..

W ogóle, ale był przypał wczoraj. Po szkole spotkałam się z Martyną i Michałem na mieście. Poszliśmy na noodle. Ach. Moje były pikantne. Jak skończyliśmy jeść poszliśmy do Złotych Tarasów. Właściwie to żeby posiedzieć i ponicnierobić. A tak właściwie właściwie, to żeby kupić w KFC dolewkę i pić Pepsi. Omnoomnomnom. No ale nic. W domu byłam koło 18.40. Mama była na mnie strasznie zła. Przy kolacji oznajmiła mi, że to był mój ostatni wybryk, że po szkole mam codziennie wracać od razu do domu. Że zawsze jest coś do zrobienia. I że muszę się wziąć za naukę.
Małe przypomnienie:
Pierwszą klasę liceum skończyłam ze średnią coś około 4.5 (tylko dlatego że mi się nie chciało..).
Klasę drugą skończyłam ze średnią 4.75, czerwonym paskiem, frekwencją ponad 90% i książką z podziękowaniami za uczestniczenie w życiu szkoły (czyt. sekcja artystyczna samorządu uczniowskiego). Brałam też udział w akademii kończącej rok szkolny i nawet śpiewałam jedną piosenkę z zespołem który właśnie się tworzy.
Nigdy w życiu dobrowolnie nie zerwałam się z lekcji. Odrabiam prace domowe. Staram się uczyć z lekcji na lekcję.
What the hell is going on?!
Kochana mamo. Więcej wiary we mnie i w moje możliwości. Nie chcę spotykać się ze znajomymi tylko po to, by pogłębiać moją wiedzę na tematy związane z matematyką!

Jutro jedziemy ze znajomymi dowiedzieć się o kurs dla stewardess i stewardów. Chcielibyśmy się załapać do grupy kończącej kurs przed świętami. Nie wiem czy się tak da. Mam nadzieję..
No nic. Pojedziemy zobaczymy.


Łałałiła.
To zdecydowanie jest mój styl...... :'(
A teraz zaczyna się robić coraz chłodniej.
Muszę sobie poszukać kurtałki na jesień i właściwie na zimę też..
W TopShopie widziałam ładny płaszcz? kurtkę? nie wiem. Było czarne, długie, ładne i drogie.
BÓL!

Ach. Wspominałam o zespole. Więc, tak. Ludzie z mojej szkoły chcą zorganizować zespół. Jest trzech chłopaków na gitarach, perkusista i trzy damskie wokale. A może i cztery.. W każdym razie, chłopaki strasznie chcą utworzyć zespół (do którego już właściwie należę. AAA! NALEŻĘ DO ZESPOŁU MUZYCZNEGO!) i chcą grać na różne okazje koncerty w szkole. Dzisiaj się dowiedziałam, że mam delikatny głos i że z natapirowanymi włosami i w gorsecie bym dobrze wyglądała. No nic. W każdym razie będziemy grać.
Co najgorsze. Strasznie się różnimy preferencjami co do muzyki. Ja najchętniej śpiewałabym Myslovitz albo Dawida Podsiadło. Chłopaki ogólnie słuchają metaliki czy... takich w tym stylu.. -.-
To będzie trudne, ale może się dogadamy. :)
https://www.youtube.com/watch?v=rjPzRcfEzlQ

Życzę miłego wieczoru i kolorowych snów. ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz