beautiful

beautiful

piątek, 7 listopada 2014

szef kuchni poleca: woda + kajzerka ♥♥♥♥♥

Dzień dobry. :) Dzisiaj troszeczkę o innej godzinie, bo mi się zachorowało i siedzę w domku.

W ŚRODĘ MARTYNA MIAŁA URODZINYYY!!!!!!!!
OSIEMNASTEEEE!!!!!!
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KOCHANIE!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Byliśmy w świetnym barze "Parking" i piliśmy drinki ze słoików. Ja i Przemek zamówiliśmy sobie po Cosmopolitanie, Martyna wzięła Martini, a Julia Ogóraka czy coś w tym sylu. W każdym razie, wydaje mi się, że drink Julii (chociaż największy) był najsmaczniejszy, a jednocześnie najbardziej oryginalny w smaku. Ogórki, melon, lód, sprite i wódka. Co prawda, nie oszczędzili nam tej wódki. Ale tak czy owak było świetnie. Siedzieliśmy na bujanych oponach, które były przymocowane do sufitu na długich łańcuchach. A całokształt rzeczywiście wyglądał jak parking podziemny. Oczywiście wliczając pobite lusterka samochodowe, wykrzywione w każdą stronę i zamontowane w łazienkach zamiast luster z Ikei.
Atmosfera nieziemska.
Miejsce jak najbardziej oryginalne. :3
Zapraszam gorrąco.
Warszawa, ulica Nowogrodzka 27

Nadchodzi osiemnastka Przemka. Właściwie to impreza osiemnastkowa. Tak czy owak robi ją na Bródnie (w cholerę dalekoo). Tak czy owak. (Mam nadzieję, że bardzo przypadkiem nie będzie wchodził na mojego bloga do niedzieli.
Sandra z Julią załatwiły mu pijacką grę. Martyna miała załatwić dmuchaną lalkę. A ja koszulę + muchę. Będzie seksownie. :3


To okropne. Mam już ponad osiemnaście lat. Dzisiaj bóle żołądka, ale to nie ma nic do rzeczy. W każdym razie. Mam już ponad osiemnaście lat, a nadal żyję marzeniami i bajkami. Co prawda nie chcę mieć tatuażu z Arielką czy muminkami jak Julia, ale.. kurczę..
Miłość - musi być prawdziwa i szczęśliwa po wieki.
Facet - musi być idealny pod względem wyglądu i charakteru.
Życie - powinno być piękne i szczęśliwe.
Świat - powinien być piękny i radosny. Po każdym deszczu powinna wychodzić kolorowa tęcza. Po polach powinny biegać szczęśliwe jednorożce. Każda kłótnia powinna kończyć się przytuleniem.
A jak jest naprawdę?
Czasami czuję się jak piąte koło u wozu. Jak osoba zupełnie zbędna, niekochana, zaniedbana i bez poczucia humoru. Zamykam się przed światem i nie chcę nikogo znać. W łóżku mogłabym przeleżeć wieki..
Ale bywają też dni, kiedy śmieję się chociażby z najgłupszych żartów. Skacze, biegam, tańczę, śpiewam. Jest cudownie. Spotykam się z przyjaciółmi. Rozmawiamy na wszystkie tematy. Gotujemy. Śmiejemy się. Nikt nie ma do nikogo żadnych pretensji..
Najgorzej jest jak ktoś odchodzi. Bo ludzie (jak i zwierzęta) przyzwyczajają się. Jak nikogo nie ma - to nie ma. Jak ktoś jest - to super, bo jest. Ale jak odchodzi, to nagle w sercu powstaje taka wielka pustka, którą niegdyś ta osoba zaklejała. A potem nie ma już nic..
https://www.youtube.com/watch?v=6km-dDFjnTk

Nie wiem co mnie naszło na takie tematy.. Ale czasami tak się zastanawiam nad sensem mojej egzystencji..
Jest dziwnie..
Bardzo dziwnie.

Życzę wszystkim miłego dnia i pozytywnego myślenia. Żeby się nikt nie zapadał w sobie, szedł z wypiętą piersią i niósł szczęście.

Ślę serduszka. :3
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz