beautiful

beautiful

piątek, 30 stycznia 2015

moje słodkie narzekałki

Z okazji, że chciałam się podzielić troszkę moim "ja", przedstawię dzisiaj dużą część mojego życia. Jest ze mną codziennie, wszędzie (nawet w łazience), o każdej porze.

Mowa o narzekałkach.

Nie dałam im w sumie imion czy ksywek, ale.. lubię je..

Dobrze. Więc w ramach podzielenia się moim "ja", przedstawię dzisiaj narzekałki których używam najczęściej. Nie dam im jakiejś szalonej kolejności, bo właściwie to nie zwracam uwagi na to, na co narzekam najczęściej. Ale tak czy owak - narzekam często.
Więc..... W losowej kolejności.... Zapraszam do lektury. :)

(dzieci do lat 16 proszone są o ominięcie tej części posta. Inaczej wasi rodzice mnie znienawidzą za podsuwanie narzekałek)

Narzekałki Peggy Brown:
  • Nie chce mi się..
  • Co oni tak wolno jadą?!
  • Jeeeeeść...
  • Spać mi się chce..
  • Jestem głupia i nie umiem matmy.
  • Brzuuch mnie boli.
  • Muszę schudnąć.
  • Nikt mnie nie lubi i tak.
  • Nie mogę bo mama...
  • Jesteś okropny. (to zwykle do michała)
  • Nikt mnie nie kocha.
  • Nikt mnie nie słucha. Jak zwykle.
  • Mam grube nogi. Muszę schudnąć.
  • Nie chce mi sieeeeeeeeeeeeee......
  • I znowu muszę cię odwozić w środku nocy.... (do Michała)
  • Spaaaać mi się chce...
  • Wiem, że jestem dziwna..
  • Chcę być jak ona..
  • Nie mam pieniędzy. Znowu.
  • Nie mam butów..
  • Muszę sobie kupić creepersy.
  • Kto tego słucha?
  • Dlaczego nie mogę mieszkać w centrum miasta?
  • I wszyscy mają mnie w dupie.
  • Nikt mnie nie przytula.
  • Halo. Znowu nie chcesz ze mną rozmawiać.
  • Nie babciu. Nie będę jeść pierogów.
  • Moja szkoła jest beznadziejna.
  • Jakbym mogła wrócić 6 lat wstecz to byłabym teraz w zupełnie innym miejscu, a inni zazdrościliby mi tej wiedzy.
  • Łamią mi się paznokcie.
  • Znowu muszę tankować samochód.
  • Nieee chce mi sieeeee.
  • Mój telefon jest beznadziejny i się tnie.
  • Znowu tata wyłączył wi-fi.
  • Dlaczego nie wyglądam jak te dziewczyny z tumblr'a albo weheartit ?
  • Chcę mieć długie włosyyy.
  • Nuudzę się..
  • Nie mam ochoty.
  • Nie będę śpiewać w szkolnym zespole tylko dlatego, że jedna dziewczyna nie może wyciągnąć dwóch linijek.
  • Same reklamy w telewizji.
Także tego.. Na takie szaleństwa najczęściej narzekam. Zabawne jest to, że (chyba) nie jestem nieszczęśliwym człowiekiem.. Nie mam depresji, schizofrenii, kleptomanii, ani żadnej innej szalonej choroby.. Kiedyś myślałam, ze może jednak depresja.... Ale to było zwykłe załamanie nerwowe.
Ogólnie to często się denerwuję i często narzekam.
Co zabawniejsze. Narzekanie sprawia mi przyjemność. Jakie nudne byłoby życie bez narzekania? Byłby taki ogólny spokój. I byłoby nuuuuudnoo. I ogarniająca sytuację cisza.. Nie. Czasami cisza jest straszna. A tak to mogę sobie ponarzekać i odrazu mi lepiej.
Podobnie mam ze zdenerwowaniem. Czasami po prostu muszę sobie krzyknąć, żeby mi przeszło. Krzyknę i mi lepiej.

Podsumowując:
Czym byłoby życie bez narzekania?
To w sumie, niech każdy się sam zastanowi.. :) Zostawiam to wam. Razem ze śliczną piosenką Maroon 5. (Właściwie to zauroczył mnie teledysk, ale piosenka też wpada w ucho :3 a zachwyt na twarzach tych ludzi jest tak prawdziwy.. :) )
Kolorowego wieczoru ♥


2 komentarze:

  1. Ja także bardzo dużo narzekam, aż czasami nie da się ze mną wytrzymać, a nerwusem to jestem zawodowym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tak samo jak ja. czasami nawet bez powodu mnie napada zdenerwowanie. :(

      Usuń