beautiful

beautiful

sobota, 24 października 2015

bez tytułu

Dzień dobry.

Jestem zaskoczona, że aż tyle wyświetleń już...
łoooooooooooooooooooooooooo

A wracając do rzeczywistości.
Wprowadzam sobie nową dietę cud - brak diety.
Tak naprawde chciałaby coś zrobić ze sobą. I poza tym że zamiast wfu mamy na Politechnice aerobik ( :3 ) chciałam wprowadzić też jakieś ciekawe modyfikacje do mojego jadłospisu.. Ale jestem świadoma, że to nie wyjdzie, więc nawet nie zaczynam.
W moim domu to mama rządzi w kuchni i to ona proponuje (rozkłada na stół) dania.
W każdym razie. Zaczęłam ćwiczyć. Znowu. Raz w tygodniu, ale jak na początek chyba nie najgorzej.

Taak.. Początek...

Nie ważne.


W zeszły weekend byłam u Weroniki. (jak już możliwe że wspominałam) to moja bliska koleżanka. Znamy się od podstawówki. Jesteśmy prawie sąsiadkami. Widujemy się dosyć rzadko, ale co jakiś czas przypominamy sobie o sobie. :P
Lalala
Więc Weronika przeprowadziła się do Wrocławia i tam teraz studiuje. Narzeka trochę na samotność, ale zdążyła już poznać kilka ciekawych osób.

I jak tak siedziałam w tym jej mieszkanku..... Myślałam tylko o tym, że też chciałabym już mieszkać sama.. Oczywiście wiem, że wiąże się to z różnymi konsekwencjami. Ze sprzątaniem, wynoszeniem śmieci, zmywaniem, wstawaniem rano i robieniem sobie (i tylko sobie) śniadań. Pewnie strasznie bym się wychudziła przez ten czas (albo zupełnie odwrotnie), ale miałabym świadomość że jest to "moje miejsce na ziemi". Że stworzyłam je takie jak chciałam, że mam meble takie jak chciałam, atmosferę taką jak chcę. Że nawet powietrze w tym mieszkanku pachnie zupełnie inaczej. Mogłabym zapraszać znajomych, robić im herbatkę, drinki, sprzątać po nich. W końcu nikt by nie mówił "nie, sory nie wpadne, do ciebie jest za daleko". NIE! Mogliby u mnie siedzieć do późnej nocy i wracać nawet na piechotkę.

Nie... teraz się chyba rozmarzyłam...

Tak czy owak..
Moje małe mieszkanko....... To jeszcze nie czas na ciebie.... Przykro mi :(


Ogólnie.. Przepraszam, że mnie tak długo nie było ale.. Szkoła. Znajomi. W końcu jestem teraz studentem. Muszę chodzić na imprezy.
Kim by był student bez imprez?
O właśnie!
Za tydzień idę na imprezę halloween'ową z dziewczynami z mojej paczzki :3
nie przebieram się jakoś specjalnie..
Będę mieć spódnicę za kolanko, czarne rajstopy, białą koszulkę i wysokie buty.
(to chyba nic nadzwyczajnego....)
Do tego muszę sobie zrobić jakiś mroczny makijaż - jakbym "wyszła z grobu" i będzie dobrze. Chyba pierwszy raz na takie wydarzenie się nie "przebieram". Nie wiem czy to dobrze czy źle.. Ale podoba mi sie bardzo ten pomysł. :)

co ja jeszcze miałam.....?
Nie wiem..
chyba tyle..

no to..
Miłego dnia :3
i szykujcie stroje na halloween :3
widzimy się na mieście :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz