beautiful

beautiful

piątek, 13 marca 2015

19latka adoptuje dzieciątko

Od jakiegoś tygodnia odczuwam coś dziwnego. Byłam jakby niespokojna i zdenerwowana. Ciągle mam ochotę na coś słodkiego (albo cokolwiek do jedzenia). Jabłko. Banan. Czekolada. Rybka. Najchętniej ciągle bym coś jadła. Najgorsze jest to, że w ogóle nie odczuwam chęci do picia. Chyba, że mam przy sobie wodę. To wtedy będę pić zamiast jeść. A jeśli sie denerwuję to pije i pije i pije i pije i..... tak dalej.
No nic.
Od tygodnia odczuwam instynkt macierzyński ujawniający się w każdym sklepie w którym można kupić kwiaty i roślinki doniczkowe. Mam na myśli Castorame, LeroyMerlin i Praktikera..
Jeżeli w najbliższym czasie znajdę jakiegoś ślicznego kaktuska to się nim zajmę. :3
Tak czy owak dzisiaj znalazłam w domu kwiatka na parapecie. Mama powiedziała, że go trzeba wyrzucić, a ja na to, że przecież jest zielony! Tak czy siak poobrywałam mu suche listki i gałązki i podlałam. Aktualnie stoi w moim pokoju i wygląda bardzo dobrze. Podlany i piękny. Jutro mu jeszcze zmienię ziemię.
Moje małe dzieciątko.♥
Jeszcze jutro musimy z mamą rozsadzić kwiatuszka z kuchni. Więc będę mieć dwa kwiatuszki w pokoiku.^.^
Muszę posprzątać te pierdołki których mam pełno na szafkach. Masakra.


lalalalallalalalalalalalala.
W ogóle, przpraszam jeżeli kogoś uraziło albo zasmuciło, że nie pisałam dłuższy czas, ale ostatnio nie mam nawet czasu się wyspać. 50dni do matury. Już się nie mogę doczekać. Czuję się źle. Mam coraz większego doła. Nie umiem sie jednocześnie uczyć do szkoły i na mature. Ciągle coś. 19marca będzie zebranie z rodzicami. Do matury mnie na pewno dopuszczą, ale.. Nie chcę skończyć szkoły z dwójkami na świadectwie.
Porażka.

20marca będzie zaćmienie słońca. Mam nadzieję, że będzie ładnie. Brak chmur. Żeby wszystko było pięknie widać.
21marca mam wizytę - paznokcie. Obawiam się, że wszystkie mi się już odkleiły, więc pewnie będę musiała wszystkie zdjąć a później założyć nowe. No nic. Tym razem krótsze. Bo są zdecydowanie za długie.

Dobra. Dzisiaj się nie rozpisuję, bo muszę się pouczyć matematyki.
50 dni
50 dni
50 dni
.
.
.
.
.
.
.


Miłego wieczoru :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz