beautiful

beautiful

czwartek, 5 czerwca 2014

lovely hated moments ♥

Post na dzisiaj.

TEMATYKA: Najdziwniejsi ludzie w mojej szkole.

Moja szkoła ogólnie jest dziwna. Jakieś związki z chłopcami ze starszych klas. Laleczki z pierwszych klas lansujące się po całej szkole. Malowanie co przerwa. Obgadywanie dziewczyn z innych klas (to akurat nietrudne, bo w całej szkole jest nas około trzydziestu). Liceum ciśnie po technikum. Technikum ciśnie po liceum. Ale tak czy owak - szkoła jak każda inna.

Ale.

(Sspokojnie. Ja zawsze znajdę jakieś "ale".)

Najbardziej nienormalną osobą z naszej szkoły jest zdecydowanie Truś.
I może to bardzo źle, że właśnie używam jego danych osobowych ale inaczej go nie nazywamy.
W każdym razie. Jest to człowiek zdecydowanie specyficzny. Nosi do szkoły nóż, smycz, scyzoryk, wazelinę i różne takie bardzo świetne rzeczy. W tamtym roku podobno przyniósł paralizator i strzelał nim po korytarzu.
Już jak się na niego spojrzy, wiadomo, że coś jest z nim nie tak. Jest brunetem o dziwnych oczach, ciemniejszej skórze, długiej twarzy i okropnym uśmieszku pedofila. Zawsze wygląda tak samo. Zwykle wojskowe spodnie i niebieska bluza. Do tego sportowe buciki albo "chodaki" z grubą, wojskową podeszwą.
Ogólne wrażenie - przerażający.
Najfajniej jak spokojnie stoimy i rozmawiamy z paczką o czymś zabawnym i nagle przychodzi on, staje za mną (czy inną dziewczyną) i zaczyna się macać po cyckach. Albo wykonuje dziwne ruchy. Albo zachowuje się naprawdę obleśnie. A kiedy mu się mówi żeby spadał, on się uśmiecha i mówi "ach dziękuję". Albo "oj karolcia, karolcia." Mam wtedy ochotę przywalić mu w twarz.
Już chłopaki powiedzieli, że jeżeli nie wytrzymam i go uderzę, to postawią się w mojej obronie i zrobią wszystko żeby Truś mi nie oddał. (Boże! Dziękuję za takich przyjaciół! ♥)
W każdym razie. Truś to zły człowiek którego nie rozumie nikt. I jeszcze się jąka. Z klasy chyba tylko trzy osoby go tolerują. Ja na pewno się do nich nie zaliczam.


Hahahaha. Właśnie znalazłam piosenkę która leciała ostatnio na imprezie. ♥
Katy Perry jednak jest królewną kiczu.... ^.^


A teraz... ode mnie.
Wakacje nadchodzą. Już nawet mam cudowne plany i nie są one w żaden sposób związane z poszukiwaniem miłości, jak na niektórych filmach możemy zobaczyć.
Nie.
Moje wakacje będą polegały na zabawie, szczęściu, spędzaniu czasu z przyjaciółmi i próbowaniu nowości.
Na pewno tuż po zakończeniu szkoły, chciałabym spędzić kilka dni z Martyną na działce mojego dziadka. Trzeba oczyścić domek, pomalować go, ogarnąć wszystko, powyrywać chwaty i wszystko tak ładnie zrobić. A na koniec zaprosić przyjaciół i zrobić ognisko malutkie. Albo przynajmniej wypić tam herbatę. No nic. Zobaczy się.
Później chciałam jechać do kumpla z klasy na osiemnasteczkę. Dlaczego to uwzględniam? Bo mieszka nad morzem i od razu od niego pojechałybyśmy z Martynną do Sopotu (♥). Albo byśmy pojechały kiedy indziej...? No nie wiem. Do końca lipca jeszcze kupa czasu.
Potem chyba wyjadę gdzieś z rodzicami. Najprawdopodobniej za granicę, bo w Polsce trawią tylko Sopot.. :)
A na koniec będziemy malować pokój Martynny. Chce zrobić coś w stylu połączenia koloru kawy i oliwki. Moim zdaniem będzie to cudownie wyglądać. W ogóle chciała jeszcze na ścianach domalować jakieś seksowne wzorki. Och. Ach. Tak będzie szaleńczo. ^.^

Dzisiaj dowiedziałam się czym jest "daisy" po angielsku.. I bardzo mi się to słowo spodobało. Dziewczyna Gatsby'ego tak miała na imię.. Pięknie. Gdybym miała wybierać imię dla angielskiej dziewczynki, tak właśnie bym ją nazwała. ♥
Moja koleżanka znienawidziła Daisy (tą włąśnie kochaneczkę Gatsby'ego) i uważa ją za "sukę". Po części się z nią zgadzam, ale z drugiej strony, skoro ta znalazła sobie bogatego męża, mieszka w cudownej willi z widokiem na ocean, ma przyjaciół, mąż ją kocha, a przynajmniej tak by się wydawało, to z jakiej racji ja się pytam, Gatsby miał czelność wpiepszać się jej w życie. Ja napradę rozumiem, że zrobił wiele, żeby znowu ją spotkać, zamienić słowo, dotknąć dłoni, pocałować. Ale na litość boską bez przesady. Ten mężczyzna dążył do czegoś co już dawno było nieosiągalne. A przynajmniej powinno było być. Albo żyjemy teraźniejszością, albo przeszłością. I ten egoizm przemawiający przez niego w scenie kiedy każe Daisy wybierać między nim a ówczesnym mężem.

W każdym razie bardzo się cieszę, że tą rolę zagrał akurat Leonardo. Jest świetnym aktorem i jestem naprawdę pod wrażeniem kariery jakiej się dorobił. Poza tym uważam, że jest naprrrawdę przystojny. ♥

Właśnie. Ostatnio się zorientowałam o co właściwie chodziło w piosence Lany Del Rey do Gatsby'ego.
Prześledźcie sobie tekst. ♣


Zmieniłam looka. Plum. Plum. Plum. W sumie lato idzie. Jakieś zmiany trzeba zacząć wprowadzać.
If questions: http://ask.fm/pink_peggy_brown

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz