Nie wylałam sobie herbaty na ciuchy.
Nie zabiłam nikogo.
Co prawda nie ustąpiłam kolesiowi pierwszeństwa na jazdach, ale to właśnie 13 czerwca okazało się, że mam najlepszych przyjaciół na świecie. ♥
Otóż, załatwili mi 4 z niemieckiego.
Byłam taka zła, bo nie umiem słówek, i niczego nie rozumiem z niemieckiego.
No ale bywa.
Brakowało mi jednej oceny do paska ^.^
I jest bardzo duża możliwość, że będę mieć czerwony pasek na świadectwie. ♥
Dziękuję kochani. ♥
Martynna do mnie przyjechała na weekend. :)
Obejrzałyśmy "Lolitę", słuchałyśmy muzyki, kłóciłyśmy się z koleżankami, odpisywałyśmy na głupie wiadomości pedofili z gg. ^.^
Uczę się na nowi czym jest swoboda w życiu. A zaczęło się to kiedy Martyna zapytała mnie czy nie mam w ogóle swobody i wolności w czynach..
I doszłam do wniosku, że ta umiejętność zanikła. Głównie przez środowisko jakim się otaczam. Wszyscy biorą słowa na poważnie. Nigdy nie robią nic ponad granice przyzwoitości. Nie potrafią się nawet z siebie śmiać. Są zimni i zamknięci, nie chcą wpuszczać nikogo do swojego zamkniętego świata.
To przykre. Tak. Doszłam do takiego wniosku.
Że moje życie jest przykre.
Już nie ma takiej beztroski jaka panowała w latach dziecięcych.
Babcia mi ciągle opowiada jak się zachowywałam będąc małą, słodką dziewczynką.
Wtedy wbieganie w zboże i zrywanie kwiatków było jak najbardziej wskazane. Człowiek upadał i podnosił się. Robił głupie miny do aparatu. Zachowywał się jakby jutro miał być koniec świata. Zapoznawał się ze wszystkimi i zapamiętywał ich imiona. Mógł się uczyć chwilkę, a i tak wszystko zostawało mu w głowie.
Będąc małą dziewczynką nie przywiązywałam wagi do tego czy mam więcej kolegów czy koleżanek. Ze wszystkimi rozmawiałam o wszystkim. A jak w przedszkolu pracowałam w grupie z kolegami, nie myślałam o tym który jest przystojniejszy, a który zabawniejszy.
Teraz jest już dobrze. Może ze względy na fakt, iż na 30osób w mojej klasie, dziewczyn jest tylko 7. Z chłopakami dobrze się dogadujemy. Poza tym chłopaki nie obgadują za plecami. Zawsze powiedzą wszystko wprost. A jak coś im nie pasuje to dadzą sobie raz w twarz i więcej się na siebie nie gniewają. Dziewczyny mogą kłócić się w nieskończoność. -.-
Najgorszym okresem było jednak gimnazjum.
Wiem, że nie każdy tak myśli, ale dla mnie, gimnazjum było czasem dorastania. Pierwsze zauroczenia. Wchodzenie w odpowiedzialny styl życia. Dorastanie. Zmiany fizyczne i psychiczne. Ciągłe zmiany gustu i sposobu patrzenia na świat.
Mogło też chodzić o to, że w moim gimnazjum liczyła się tzw. ELITA, do której nie należałam. Moja klasa była podzielona na dwie grupy: elitka i ci którzy do niej nie należeli. Ja z moimi (do dzisiaj) przyjaciółkami) byłyśmy w tej drugiej. No ale tak bywa.
Ten okres czasu, między 13 a 16 rokiem życia, był najtrudniejszy. Ale przyjaciele byli wtedy wszystkim. Oczywiście był żal, że nie zaliczam się do tych FAJNYCH, i że nie wyglądam jak te ślicznotki z mojego rocznika. Ale taki czas prędzej czy później by nadszedł.
Ale wyrosłam na nieznającą polskiego, nie potrafiącą nauczyć się niemieckiego, mającą (w liceum) piątkę z matematyki dziewczynę, która robiła tegoroczną próbną maturę z francuskiego, i dostałam około 36/48 punktów. Wychodzę z założenia, że to naprawdę nie jest źle. Ale biorąc pod uwagę, że niektórych słówek nie rozumiałam i pani się denerwowała, że przecież nie muszę rozumieć wszystkiego, z tego założenia wychodząc stwierdzam, że nie poszło mi tak źle. Tym bardziej, że to poziom podstawowy, a języka uczę się już 5 lat.
Ja geniusz. ♥
What i always wanted was to find my prince. But it is not possible, cause he doesn't exist. ♥
Ach!
Właśnie się dowiedziałam. Wyszedł teledysk do Shades of Cool. Jest cudowny, aczkolwiek dziwny.
Zresztą..
Kolorowych snów. ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz