beautiful

beautiful

wtorek, 5 lutego 2013

"Piernik w kształcie cmentarza.."

Ach.! Byłam dzisiaj na jodze. W końcu. Po tylu latach..! No okej. Po prawie roku.
Było cudownie. Nasza joginka wróciła z podróży "dookoła świata" i mogła dalej prowadzić z nami zajęcia.
Cudnie. Cudnie. Cudnie.!
Poznałam dzisiaj pozycje wielbłąda.. :> Jest dosyć prosta. Trzeba po prostu uklęknąć, wypiąć pierś, złapać dłońmi za pięty i odchylić głowę do tyłu. Możecie to zrobić sami w domu. :)
Aktualnie boli mnie głowa i ciągnie cała prawa łydka..

Eh..

Wczoraj była u mnie przyjaciółka. Ma na imię Martyna, jest słodka i ma piękne mongolskie oczy.:>
Tak więc, przyjechała do mnie.. Nie wiem jak trafiła, bo mieszkam dosyć daleko od centrum..
Powstała koncepcja. Pieczemy babeczki. Martyna przez cały dzień mówiła na nie pierniki, ale.. Takie tam.. Abda. Abda. Buhahaha.
W sumie upiekłyśmy koło dwudziestu czekoladowych babeczek i ciasto (które w sumie wyglądało jak drewniany talerz do powieszenia na drzwiach wejściowych). Ciasto pięknie udekorowałyśmy waniliowym budyniem i kolorowymi cukrami, kulkami i posypkami. Wyszło rewelacyjne! Nie licząc lekko spalonych części..:P
Ale dzięki temu, nauczyłyśmy się, iż ciast NIGDY NIE PIECZE SIĘ NA TERMOOBIEGU! Zapamiętajcie, bo to bardzo ważne. Inaczej ciasto wam się wysuszy i nie będzie takie mięciutkie jak u Pascala.:>



Ja w sumie mam szczęście.. Do wszystkiego.. Ostatnio przez.. Hmm.. Miesiąc w sumie.. Szukam czarnej torby z ćwiekami.. Niezbyt dużej.. Niezbyt małej.. Takiej akuratnej. Żeby mi się zeszyt od matmy zmieścił..:> No i nigdzie nie ma! Szukałam chyba wszędzie. I dziura. Czarna plama!
Bleeee.! Tak więc Martyna stwierdziła, że "musimy zrobić pierniki w kształcie cmentarza", bo nie znalazłam torby. Ach ta Martyna. Kochana <3
Hahaha.

Na dobre jutro.. Summertime Sadness <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz